Literatura

W poszukiwaniu Rosji. Recenzja „Wagonu Rosja” N. Kluczariowej

Literatura chyba na każdy możliwy sposób wykorzystała żelazną kolej, już nie wspominając o wszystkich młodych pisarzach, którym pomogła (pomaga?) w wywnętrzaniu się. Na całe szczęście Kluczariowa nie zalicza się do nich.

 

 

W kinematografii istnieje nurt filmów drogi, w których podróż odgrywa główną rolę, ale podróż ta nie jest wyłącznie przemieszczaniem się po mapie. Jednym z najsłynniejszych przykładów jest Easy Rider z jeszcze słynniejszą piosenką Born to be wild - wiele mówiącą o bohaterach. Ich styl życia koniecznie musi odbiegać od wszelkich norm. Odrzucenie schematów, wyzwolenie (w miarę możliwości) i wielka wyprawa – to chyba główne wyznaczniki. Podobny motyw wykorzystała Natalia Kluczariowa w kolejnej po SOS! (2008) powieści. Podobny, aczkolwiek niepokrywający się. Wagon Rosja sprawia wrażenie historii, w której podróż stanowi drogę „ku czemuś”, ukrywając drugą część tego związku: „od czego”. Więcej tu miejsc przystankowych, niż samego stąpania po szlaku. Bo tylko w przerwach, chwilowemu poświęceniu biegu czasu, można kogoś wysłuchać i stać się naczyniem dla życia drugiego człowieka. Brzmi tajemniczo?

           

Kiedy zaczęłam czytać towarzyszyły mi dwie myśli: ale sobie autorka chorowitego bohatera znalazła (do cech Nikity można zaliczyć częste omdlenia i bóle różnych części ciała, które nikogo innego nie bolą) i no nie, znowu zapętlenie wydarzeń w pociągi. Literatura chyba na każdy możliwy sposób wykorzystała żelazną kolej, już nie wspominając o wszystkich młodych pisarzach, którym pomogła (pomaga?) w wywnętrzaniu się. Na całe szczęście Kluczariowa nie zalicza się do nich. Tytułowy wagon należy odczytywać raczej metaforycznie. Z resztą Nikita opuszcza go po kilku stronach, by podążyć za kobietą i jej synami wyrzuconymi z pociągu za jazdę bez biletu. Czego mógłby chcieć młody człowiek od ubogiej sprzedawczyni skarpet? Odpowiedź jest nieco zaskakująca: po prostu jej wysłuchać.

 

Książka, choć wydaje się dość fragmentaryczna, składa się właśnie z takich przypadkowych spotkań, przez co nasuwa się stwierdzenie, że to znajomi Nikity tak naprawdę stanowią głównego bohatera, a chłopak, zbierając historię każdego z osobna, jedynie łączy ich w całość. Tworzą Rosję, którą stara się odnaleźć. „Rosja jest w innych. W ich historiach”, oświadcza. Jednak Ala, dziewczyna, która ze względu na dość intensywny tryb życia przedwcześnie osiwiała, próbuje skierować jego uwagę do wewnątrz: Dlaczego szukasz cudzych Rosji? Mało ci własnej? Może ma rację i istotę powinno się poszukiwać w samym sobie? Tylko że nie tak bez powodu Nikita nie zagląda do własnego wnętrza. On również niesie opowieść, która w migawkach ujawnia drugą, aczkolwiek nie odrębną, płaszczyznę utworu.

 

Oprócz osób niespodziewanie pojawiających się na drodze bohatera, występują również jego stali znajomi. Jest wspomniana Ala, która pozwoliła się wywieźć z miasta nieśmiałemu informatykowi. Od tamtej pory stara się zachować pozory dobrej żony, ale za każdym razem, gdy się pojawia w książce, sprowadza na czytelnika napięcie i myśli, na ile jej jeszcze sił wystarczy, by nie powrócić do dawnego trybu życia. Nikita przyjaźni się również z Junkrem, rosyjskim szlachcicem, czyli reminiscencją dawnej Rosji. Dla niego honor, sumienie i godność wciąż nie utraciły znaczenia. Czy to ze względu na pochodzenie, czy na dobór lektur - nie ma pewności. W każdym razie książki stanowią ważny element Wagonu. Kradzież Społeczeństwa spektaklu doprowadziła Nikitę do znajomości z Roszczynem – rosyjskim inteligentem i ukochanym wykładowcą studentów, który każdy problem rozwiązywał odpowiednią lekturą. Odwołania do świata literatury i jej wielkich dzieł nie występuje tylko przy kręgach akademickich. Kluczariowa serwuje czytelnikom listę istotnych utworów, podając dokładnie tytuły czy autorów, jak również poprzez liczne aluzje (Junkier: Dzisiaj na amen zabłąkałem się w lesie życia i muszę zstąpić do piekieł, a ty będziesz moim Wergiliuszem). Metatekstualność niewątpliwie nadaje waloru Wagonowi, umożliwiając zabawę w tropienie dodatkowych sensów.

 

Nie wolno nam zapomnieć, że Kluczariowa jest również poetką, a jej pierwszą publikacją był tom wierszy Biali pionierzy (2006). Ma to ogromny wpływ na język, jakim się posługuję. W powieści aż roi się od lirycznych wstawek, które są na tyle zgrabnie połączone z całością, że nie rozpraszają uwagi:

 

Szczęście było pocałunkiem na Moście Pocałunków. Ławicami drobnych rybek w mętnej Mojce. Szczęście kradło w sklepach niesmaczny petersburski chleb i Brodskiego w miękkiej okładce. Szczęście piło kefir na trawniku przez soborem Izaaka, z odrzuconą w tył głową, jak pionierski alpinista. Szczęście, na zawsze już dziewiętnastoletnie, wciąż brzmiało w pamięci jak muzyka. [s. 106]

 

 Jak już wspominałam, książka nie jest zbudowana na wzór dzieł tłustych od słów ustawionych równo w rządkach, bez akapitów, zbędnych przerw, dialogów itd. Wpisuje się w nowe czytelnicze trendy, wprowadzone w dużej mierze przez sposób poruszania się w Internecie. Ze względu na tą fragmentaryczność, porównałabym Wagon raczej do tomu poezji, rozdziały do wierszy, w których każda część stanowi osobną strofę. I tak naprawdę dopiero po interpretacji każdego wiersza z osobna, możemy utworzyć pewien całościowy obraz autora czy podmiotu lirycznego. W tym przypadku akurat mamy do czynienia z bohaterem, czyli z Nikitą, lub patrząc w szerszej perspektywie z Rosją. Bez względu na to, jak bardzo będziemy uciekać od tej kwestii, w końcu trzeba stwierdzić, że ważnym elementem opowieści jest ojczyzna autorki, na którą nakazuje spojrzeć oczami współczesnych jej mieszkańców. To już nie zacofanie, bolszewicka rewolucja czy Stalin na czele państwa. Obraz, jaki przedstawia Kluczariowa, nie ma także nic wspólnego z amerykańskimi filmami szpiegowskimi. Przez strony przewijają się postacie niszczone przez system, są też ludzie, którym udało się go ominąć. Nie brakuje tęsknoty za tradycją, serce się kraje na wieść o podupadających cerkwiach, ale i podstęp ma odzwierciedlenie chociażby w postaci Jasi – awangardowej poetki. Jednakże Wagon to przede wszystkich studium samotności bezustannie towarzyszącej bohaterom. Nie ma znaczenia, czy zostaje bezpośrednio określona, czy czytelnik tylko ją wyczuwa. Nikita poszukuje ludzi podobnych do siebie, bo jeśli ktoś raz rozbije twoją samotność, nigdy już nie nauczysz się jej z powrotem [s. 80]. Chłopak jest w zasadzie takim Małym Księciem, który bierze odpowiedzialność za to, co oswoił i jednocześnie walczy z baobabami. Wszystkich nie usunie. Nie każdą samotność wypełni. W ogólnym rozrachunku skazany jest z góry na klęskę, ale czy nie ważniejsze są te małe zwycięstwa? 

 

 

© Justyna Barańska

 

Natalia Kluczariowa „Wagon Rosja”
Tłumaczenie: Małgorzata Buchalik

Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2010
Oprawa miękka, liczba stron: 160
ISBN 978-83-7536-204-6

 

Justyna D. Barańska

Justyna D. Barańska premium

36 Ruda Śląska
120 artykułów 6 tekstów 7393 komentarze
Przez dwa lata (06/2011–07/2013) pełniła funkcję redaktor prowadzącej, wcześniej opiekunka sekcji poetyckiej i recenzentka literacka ,,Jest we mnie stare żelastwo, chrzęst zbroi, modły pogan, Są krainy, które znamy tylko z niedokładnych snów."…
Zasłużeni dla serwisu


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
Olivia B.
Olivia B. 3 pazdziernika 2010, 15:22
Ciekawy tekst!
Dziś zaczęłam to czytać... może też skuszę się na recenzyjkę. ;)
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 3 pazdziernika 2010, 22:24
Oli, to naprawdę świetna książka, w jakiś sposób na tyle stała się dla mnie ważna, że nie wiedziałam, od której strony ją ugryźć w recenzji. Jestem ciekawa teraz twojej opinii :)
Paweł Kaczorowski
Paweł Kaczorowski 4 pazdziernika 2010, 17:36
Justyna, niepodważalnie zaciekawiłaś mnie swoją recenzją, muszę zdobyć tę książkę:), to może być ciekawa perspektywa narratorska. Dałaś sygnały, że triumwirat: podmiot piszący, bohater i narrator, nie jest tu oczywisty.

Zachęcam Cię, Justyno, do złożenia zamówienia w Redakcji... Kolejne książki aż się proszą o kilka słów sprawnego komentarza.
Paweł Kaczorowski
Paweł Kaczorowski 4 pazdziernika 2010, 17:38
A! I byłoby świetnie, Oli, gdybyś też napisała.
Olivia B.
Olivia B. 4 pazdziernika 2010, 22:30
Się zbuduje... :D Już nawet wiem mniej więcej co napisać. :) Ale wrzucę najwcześniej za kilka dni, bo muszę sobie jeszcze dokładnie przemyśleć wszystko, żeby nie ocenić pochopnie, a w tym przypadku to jest niestety bardzo możliwe, bo ogólnie nie lubię książek tego typu.
Anna Balcerowska
Anna Balcerowska 4 pazdziernika 2010, 22:41
widzę, że powstaje tu jakiś fan-klub tej książki, do którego również się przyłączam :) mam tylko takie techniczne pytanko: czy "Wagon Rosja" naprawdę ma tylko 160 stron? A czy jeśli tak jest, to nie macie jakiegoś niedosytu po przeczytaniu? Wiem, że po objętości się nie ocenia, ale mimo wszystko mnie to zastanawia.
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 4 pazdziernika 2010, 22:58
Tak naprawdę to ma 157 str, ale sprawdzałam na w internetowych księgarniach i wszyscy liczą 160 ;) ale ja bym do nich zaliczyła jeszcze te wszystkie, które powstały w głowach czytelników, bo ileż można sobie jeszcze dotworzyć.
Jak za pierwszym razem przeczytałam to niedosytu nie odczuwałam, może ze względu na zakończenie, które wyprowadza na kompletnie inne poziomy i z nich się przez jakiś czas nie schodzi, nawet po zamknięciu książki. Ale przy drugim czytaniu, to się nieco zdziwiłam - a myślałam, że tych wydarzeń/bohaterów jest więcej.
Olivia B.
Olivia B. 4 pazdziernika 2010, 23:37
Ej, wykradacie mi pomysły na tekst! Chciałam pisać o niedosycie i zakończeniu. :P
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 4 pazdziernika 2010, 23:46
o, pardon! tak sobie myślę, że fajnie by się ta książka nadawała pod analizę, bo mi się coś ubzdurało, ale nie wypada takich rzeczy pisać w recenzji :P
Olivia B.
Olivia B. 5 pazdziernika 2010, 00:36
To trzeba było pisać analizę. :P
W recenzji nie wypada pisać niektórych rzeczy, ale za to w komentarzu można. Ja mam ogłoszenie, bo teraz mi się przypomniało, że mam dwa egzemplarze ''Wagonu Rosja'' i mogę jeden komuś sprezentować. Jeśli ktoś chętny, proszę adres. :)
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 5 pazdziernika 2010, 07:36
Oli, zachowaj ;D nagrodzisz kiedyś jakiegoś zacnego człowieka z prozy :)
ew
ew 6 pazdziernika 2010, 14:39
miałam sobie wybrać książki z wydawnictw. ta znalazła się w wybranych moich. tak jak myślałam- musi to być dobra pozycja. niestety jeszcze nie czytałam. czekam na nią.
Paweł Kaczorowski
Paweł Kaczorowski 18 pazdziernika 2010, 12:56
Książka Natalii Kluczariowej, zgodnie z zapowiedzią Oli, została przez nią omówiona:

www.wywrota.pl/db/artykuly/17749_po_lekturze_wagon…

Wkrótce ukaże się również recenzja Anny Balcerowskiej.

Zachęcam do lektury wszystkich tych tekstów, każdy z nich bowiem zawiera szeregi nowych spostrzeżeń i inspiracji płynących z obcowania z tą niezbyt obszerną a jakże bogatą powieścią.

Wytworzyła się bardzo ciekawa korespondencja między wywrotowymi omówieniami najciekawszych lektur, zjawisko rzadkie w świecie internetowej krytyki literackiej i niezwykle cenne. Świetna robota, Drogie Panie.
Marta
Marta 22 pazdziernika 2010, 11:22
zachęcająca do czytania i świetnie napisana recenzja. pozdrawiam
przysłano: 14 sierpnia 2010 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca