Teatr

Let's dance albo „Pokojówka” w Teatrze Druga Strefa.

„Wymarły hotel na uboczu, wiatr, deszcz i gość z walizką w ręku składają się na pełną absurdu historię przedstawioną w sztuce Pokojówka w reżyserii Sylwestra Biragi”. Tak rozpoczyna się opis spektaklu na stronie internetowej warszawskiego Teatru Druga Strefa. To wszystko prawda, ale stanowiąca zaledwie uwerturę przed tym, co ma do zaoferowania spektakl.

 

„Wymarły hotel na uboczu, wiatr, deszcz i gość z walizką w ręku składają się na pełną absurdu historię przedstawioną w sztuce Pokojówka w reżyserii Sylwestra Biragi”. Tak rozpoczyna się opis spektaklu na stronie internetowej warszawskiego Teatru Druga Strefa. To wszystko prawda, ale stanowiąca zaledwie uwerturę przed tym, co ma do zaoferowania spektakl.

 

Trudno powiedzieć, o czym właściwie jest ta historia. Problemu nie stanowi tu jednak 

odnalezienie wątków, bo od tych aż się roi, o czym powiem zresztą później, ale ich konkretyzacja. Po części zasadza się to na jawnym wykorzystywaniu symboli, przy jednoznacznym odrzuceniu alegorii, ale nie tylko. Śmiało można powiedzieć, że Pokojówka jest sztuką niedopowiedzeń. Otwartość wewnętrzna, o której pisał Umberto Eco, stanowi tu poniekąd oś konstrukcyjną, wokół której snują się wątki spektaklu, wynikające często właśnie z przypuszczeń i różnie rozumianej niepewności. Poza kilkoma elementami biograficznymi bohaterów, nie wiemy właściwie nic. Cała reszta składa się bowiem na klimat rodem z Marnauowskiego Nosferatu (1922). Taki kierunek każe nam obrać choćby specyficzna charakteryzacja. Po scenie snują się blade postacie z domalowanym zarostem. Po co? Myślę, że w tym miejscu Biraga dyskretnie puszcza oko widzowi. Kiedy zastanowimy się głębiej, dojdziemy do wniosku, że to nie jedyna sytuacja, z której jawnie wylewa się sztuczność. Przesadne akcentowanie wyrazów, groteskowe poczucie humoru, poruszanie się po pokoju przy zachowaniu kąta prostego. Cóż...można odnieść wrażenie, jakoby bohaterowie mieli być sterowani.

 

„All the world's a stage,
And all the man and woman marely players:
They have their exits and their entrances  1 

 

... Mówi Shakespeare. Czy jednak naga koncepcja pojmowania świata jako teatru nie jest tu zbytnim nadużyciem? To nie żadna nieokreśloność każe bohaterom postępować w taki właśnie sposób – to najzwyklejsza monotonia i nieumiejętność radzenia sobie z przyziemnymi problemami. Na to właśnie zwraca uwagę Pokojówka. Groteskowość, może nawet groza czasu i przestrzeni, stanowią zaledwie tło. Mężczyzna, który postanowił przyjechać do hotelu, zmaga się przecież nie z tym, co zastał na miejscu, ale z całym bagażem doświadczeń, który zostawił gdzieś daleko. Karykaturalne relacje z pracownikami hotelu stwarzają możliwość naświetlenia pewnych schematów, z którymi mierzy się bohater. Odnosi się wrażenie, że jego życiem rządzi konwencja. Widać to w najróżniejszych sytuacjach, z których najklarowniejszą są chyba rozmowy z żoną, wyświetlane gdzieś w tle.

 

W tym kontekście warto skupić się na pewnym założeniu konstrukcyjnym. Utwór rozpoczyna się tangiem i owym tangiem się kończy, mamy także do czynienia z dwoma rozmowami z żoną, umiejscowionymi w skrajnych czasowo punktach spektaklu, wszystko przeplatane jest niezwykle „rytmicznym” czesaniem włosów, stanowiącym zapowiedź dialogów. Schemat rządzi zatem sztuką nawet na poziomie jej budowy, wyznaczając niejako charakter interpretacji.

 

Aby dopełnić rozważań dotyczących niedookreślonych miejsc spektaklu, nie można pominąć

kwestii walizki. To ona wyznacza tu pojęcie tajemnicy. Nie wiadomo, czy należy traktować ją konkretnie, czy symbolicznie. Faktem jest to, że mężczyzna po prostu się jej boi. Czy w walizce znajduje się coś materialnego? Coś jak sznur, czy pistolet? Czy może hulają w niej wspomnienia? Nie wiemy tego, chociaż nie da się ukryć, że odbiorcy narzuca się przeczucie zbliżającego się samobójstwa, do którego jednak nie dochodzi. Bohater rusza bowiem w dalszą w wędrówkę, pokonując częściowo demony przeszłości.

 

Demony, bo nie wiemy z czym tak naprawdę się mierzy. Tej wiedzy brakuje nam zarówno na poziomie abstrakcji jak i świata realnego (?). Niepewny jest charakter myśli mężczyzny, zatopiony w onirycznych wizjach, niejasna jest ontologia postaci, które zachowują się i wyglądają co najmniej „nienaturalnie”. To na pewno niezwykle frapująca kwestia, ale stwarzająca także pewne niebezpieczeństwo, którego reżyser albo nie przewidział, albo świadomie się na nie zgodził. Otóż, kiedy po odrzuceniu pierwszej kurtyny zwanej fabułą, zostaje się z tak rozległą siatką możliwości interpretacyjnych, wówczas bardzo łatwo jest się pogubić. W przypadku Pokojówki nie ma mowy o wybiórczym zrozumieniu którejkolwiek ze scen, ponieważ gdy zaczniemy rozpatrywać spektakl jednostkowo, ignorując przenikliwość kolejnych obrazów, najzwyczajniej w świecie zatracimy sens, ciągłość i względną logikę, a wszystko, „nawet szaleństwo wymaga ram”2.

 

Na koniec krótka dygresja na temat „informacji o sztuce” w teatralnych „ramówkach”. Jakże przewrotni potrafią być autorzy tzw „krótkich opisów spektakli”. Jak niewielkiego spectrum tego, o czym będzie mowa dotykają w swoich mini publikacjach. Kryterium objętościowe to oczywiście sprawa jasna – papier jest drogi, podobnie tusz. Poza tym dłuższe teksty w niewytłumaczalny sposób umykają uwadze naszych rodaków. Czasem jednak chciałoby się wiedzieć na co powinniśmy się przygotować – to pomaga stanąć ze sztuką oko w oko. Irytację wzbudza we mnie także fakt, zamieszczania w rzeczonych informacjach pewnego kierunku interpretacyjnego, który należy przecież do jego autora, a który chciałby się narzucić każdemu i, co trzeba przyznać, narzuca się wielu tym, którzy nie mają potrzeby indywidualnego odbioru szeroko rozumianej sztuki tak teatralnej, jak żadnej innej. 

 

Jacek Podgórski/ Nisza Teatralna

 

Pokojówka

Autor: Rafał Wojasiński

Reżyseria: Sylwester Biraga

Scenografia: Sylwester Biraga 

Muzyka: Marek Żurawski

Wsytępują: Halina Chrobak (Milena), David Foulkes (Tadeusz), Tomasz Piątkowski (barman).

Data premiery: 6 sierpnia 2010 r.

 

Do Teatru Druga Strefa

 

 

1. Shakespeare William, As you like it?, oprac. Skrzetelski J., Urbisz K., PWN, Warszawa, 1982.
2. Pułka L., Kosińska-Pułka M., Ziółek A., Stolik Newtona, [w:] Książki i ekrany. Eseje o kulturze popularnej., Oficyna Wydawnicza ATUT, Wrocław, 2005.

Zdjęcia


Jacek

Jacek Podgórski Jacek

34 Warszawa/ Iława
18 artykułów 62 teksty 2276 komentarzy
Pierwszy redaktor działów Teatr i Kino. Były opiekun sekcji prozatorskiej i poetyckiej. Lubię klopsy. Naprawdę.
Zasłużeni dla serwisu


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
przysłano: 25 września 2010 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca