Wywrota

Nisza Krytycznoliteracka – Konrad Góra

Rusza Nisza! Tym razem zapraszamy do przyjrzenia się bliżej twórczości Konrada Góry, autora dwóch książek poetyckich: debiutu „Requiem dla Saddama Husajna i inne wiersze dla ubogich duchem” oraz niedawno wydanego tomiku „Pokój widzeń”.

Drodzy Wywrotowcy!

 

Właśnie dziś, pierwszego czerwca 2011 roku, rusza Nisza! Początek miesiąca to zawsze dobry moment, by coś zacząć. Tym razem zapraszamy do przyjrzenia się bliżej twórczości Konrada Góry, autora dwóch książek poetyckich: debiutu Requiem dla Saddama Husajna i inne wiersze dla ubogich duchem (Wrocław 2008) oraz niedawno wydanego tomiku Pokój widzeń (Poznań 2011). W czasie trwania projektu zbadamy krytycznym okiem sześć wierszy z obu pozycji.

 

Requiem... zostało entuzjastycznie przyjęte przez krytykę, środowisko i czytelników. Buntowniczy tytuł, okładka z koktajlem Mołotowa, werwa poetycka i wyrazistość tekstów złożyły się na prawdziwy wybuch, jakim był długo oczekiwany debiut Konrada Góry, dwukrotnego laureata turnieju im. Rafała Wojaczka we Wrocławiu z 1998 i 2007 roku oraz w Gliwicach z 1999 roku. Nakład tomiku został wyczerpany, więc autor udostępnił książkę w Internecie: http://www.crk.wroclaw.pl/index.php?/Aktualnosci/requiem-dla-saddama-husajna-i-inne-wiersze-dla-ubogich-duchem.html

 

Pokój widzeń to powtórzenie sukcesu sprzed trzech lat. Pióro poety nie straciło nic ze swojej śmiałości i bezkompromisowości. „(...) wstrząs, pobudka, hejnał nowego świata, nowego wyrazu” – pisał na czwartej stronie okładki Requiem... Karol Maliszewski. Druga książka zdecydowanie wywołuje podobne skojarzenia. Można ją kupić tutaj: http://www.wbp.poznan.pl/index.php?mode=towary&action=show&menu=85&id=213&lang=PL

 

Teraz przed Wywrotowcami kolejny warsztat. Zmierzmy się wspólnie z tymi trudnymi wierszami. Być może razem dojdziemy do nowego odczytania twórczości Góry, a jeżeli nie – wciąż pozostanie możliwość dyskusji nad książką, próba przewartościowania i udowodnienia swojej racji, a także, równie ważne, wyrażenie swojego zdania i sposobów interpretacji. Do dzieła! Liczymy na wasz udział!

 

Wątek moderować będzie tym razem Marcin Sierszyński, który to poprowadzi go do końca.

 

Zaczynamy od wiersza z Requiem dla Saddama Husajna zatytułowanego „Ktoś, kto ingeruje w moją nienawiść”. Następne teksty, również te z Pokoju widzeń będą się pojawiać codziennie w artykule.

______________________________________________________

 

Ktoś, kto ingeruje w moją nienawiść

 

Nastąpił spazm i pomnożono zyski

w rzędach zer, za którymi stoi człowiek

o głosie z samych spazmów. Ktoś, kto

ingeruje w moją nienawiść, nadaje jej

moc, dobiera szaleństwo.

                                               Tymczasem

jest ciemno. Przesiadam się na węźle i ulegam

pewności, że znowu cię dojrzałem, po latach

bez wdechu całkiem nabrzmiałego powietrzem,

ale to nie ty, tyś się nigdy nie jąkał na słowach

bez treści. Jakby żyć pamięcią, kiedy świadomość

puszcza się niczym gońca, który dotarł z pomyloną

wieścią i pora odprawić go pod właściwy adres. Jakby

umarłych oprowadzać po pamięci żywych i

zamieniać stronami z tępej gorliwości.

                                                                       Łudzę się jeszcze

chwilę i dopijam ślinę, którą ci zabrałem, wcale cię nie budząc.

 

____________________________________________________

 

Będziemy parli do naszych grobów

 

Będziemy parli do naszych grobów,

Których nie będzie, aż się ustoi mleko         

W ciałach naszych matek zimnych

Od przeciągów w pokojach widzeń,

 

Których nie będzie, aż się ustoi mleko

Ścierpłe przy pobraniu, sine nienawiścią

Od przeciągów w pokojach widzeń

Mokrych, skąd nie ma ujścia niemowlę

 

Ścierpłe przy pobraniu, sine nienawiścią,

Pogrobek marzeń z naszych czasów

Mokrych, skąd nie ma ujścia niemowlę

Zatrzymane w nas nie na do widzenia.

 

_____________________________________________________

 

Oś snu, która wykręca ciało

 

Oś snu, która wykręca ciało

Bez tchu, cały refleks spojrzenia

Skierowany przeciwlegle do ziemi.

Tu już nie ma życia. Jego pamięć

Jest płytsza od kloacznej muzyki

Choćby w najjaskrawszej ciszy

 

Końca. Bo przedeń nie było ciszy,

Dla której oddawalibyśmy się ziemi

W poszukiwaniu utrwalonego przez pamięć

Życia, gdzie uwikłaniem w spojrzenia

Potrafiłaś się bawić bez muzyki

Samą treścią wtłoczoną ci w ciało

 

Mocą trwogi o to pierwsze ciało,

Spokojna już, że zwodzi cię pamięć

Źle policzoną wymianą spojrzenia,

Nagle odkryte pod tą warstwą ziemi,

Spod której masami w porażającej ciszy

Wydłubywaliśmy glisty martwe od muzyki,

 

Kto mówi, że hardtek, po prostu muzyki

Odrywającej tęczówkę od spojrzenia,

Jak każdy organizm trawi ciało

Obce, aż zeń wypłynie najpierwsza pamięć,

Podskórnie tłumiąc w mrowiącej ciszy

Groźbę życia, ślad w spalonej ziemi

 

Tam, gdzie obczyszczamy buty z ziemi.

Przemilczałaś prawdę, że to moje ciało?

Bez niej zapadniesz w pamięć

Wyprzedzaniem myśli, które w rytm muzyki

Nachodzą cię zewsząd bez nadziei ciszy,

Poprzedzającej niewczesny odwrót spojrzenia.

 

Daruj sobie, to niewarte spojrzenia,

Porzucone jak idea ciało

Nie cofnie języka do ust bez muzyki.

Dlatego chowamy je w ciszy,

Świadomi jak mało tu ziemi.

Mówiono, że to nazywa się pamięć.

 

Brzydota muzyki nie skrzywi spojrzenia.

Zapadnij, ciszy. Wyloguj ciało.

Tak, należy się ziemi pamięć.

 

(tornada do czytania w dowolnej kolejności linijek i zdań)

 

_________________________________________________

 

Jego soki zalewają kraj ust

 

naród, komenda stój.

Zebrało się śliny. - Miałem

chleba. - opowiedział chłopiec

zatrzymany w rozwoju, zamiatał

ulicę za pieniądze mniejsze niźli

na niej leżą. - Miałem ryb.

                                               W 97 Odra

weszła tu do żywa, zajęła

trzy chlewnie, potem stamtąd brali

węgorze jak ogumienie kabli,

brali węgorze i kable bez ogumienia,

czasem ktoś się mylił i z dziewiczą goryczą

pluł wstęgą absmaku w ostatnich podrygach.

                                                      Teraz, po tym wszystkim

rzucono ich na pętlę; On, ten chłopiec,

ma tu cokół, pod którym trza

sprzątać, gdzie zgubiłem rabarbar,

wyskoczył z górnej klapy kiedy jąłem biec:

jeszcze czeźnie ich wszystkich nadzieja – pstry

skurwysynie, pan zgubił rabarbar,

całe twoje czucie,  przeciw miastu i światu

nikogo tam nie mając trumiennego kwietnia

zgubiłeś rabarbar, zgubiłem rabarbar

przedwcześnie podcięty, łososiowy z wierzchu.

 

_________________________________________________

 

Warszawie

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Ziarno wyraźne, rojno skurwysynów.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Okrzycz dziewczyny, że jeszcze nie zbiegły.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Okrzycz chłopaków, że się nie rozbiegli.

 

Psiarnia zabiła tu wczoraj Murzyna.

Mango na chutney, ale to na jutro.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Pięść ziemniaczana koło pięści mąki.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Pieniądze na słońcu, barykada w sraczu.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Klucz synogarlic na niebie bez grudnia.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Parlament trzeci, pozycję za wojskiem.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Jednostkowa sprawa; mleko kokosowe.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Renta strukturalna, załozenia wiary.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Różne awokado, najprędzej do sosu.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Limeta w w pąkach, troska nadaremna.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Hymn przed nutowaniem, karby automatów.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Mięso treściwe do soli nadnercza.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Rurowanie proscenium ulega korozji.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Suto obłowiona, jak mniema pospólstwo.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Spoiwo jest szczelne, prędzej runie w lutach.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Kartonowe niebo pułapu laguny.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Rzęrzenie maszyn do wyrobu waty.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Gorzkawe podskórze, absolutna małość.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Lukrecja, tymianek, redukcyjne posty.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Workujemy chlebek dla naszych gołębic.

 

Stołeczny policjant śmiertelnie postrzelił czarnoskórego.

Butuje się ciało, skrzy złom na podbiciach.

 

Psiarnia zabiła w Warszawie Murzyna.

Ziarno wyraźne, rojno skurwysynów.

Nisza Krytycznoliteracka

Nisza Krytycznoliteracka

14 Polska
116 artykułów 11 komentarzy


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
Znaleziono 26 komentarzy. Poniżej ostatnie 25.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 1 czerwca 2011, 14:18
Myślę, że po lekturze jednego wiersza trudno mówić o „objawieniu” Ale niewątpliwie czuję tu moc. Jest ostro, demonstracyjnie, agresywnie. Samo słowo „nienawiść” użyte w tytule sugeruje, że będziemy mieć do czynienia z dość bezkompromisową dykcją. Tytuł tomiku zresztą też z rodzaju prowokacyjnych.

Nie ukrywam, że mam spory problem z czytaniem tekstu w oderwaniu od osoby autora, zwłaszcza jeśli autor mnie zaintryguje. Poczytałam sobie trochę o Konradzie i mnie zafrapował: nie ukrywa swoich anarchistycznych zapatrywań, na pytania odpowiada krótko i na temat. Ten wywiad szczególnie mnie ubawił:
www.biuroliterackie.pl/przystan/czytaj.php?site=24…

Honet się nagadał, ale za dużo z niego nie wyciągnął :)

Pierwsze wrażenie zatem silnie pozytywne.
sin∞ger
sin∞ger 1 czerwca 2011, 14:26
Pamiętam, że "Requiem..." przeczytałem z wypiekami, chociaż nie był to czysty zachwyt - kilka momentów w debiucie nie trafiło do mnie, ale całościowo prezentował się on in plus. Czy objawienie? Nie wydaje mi się, żeby w tym momencie można było nazwać Górę objawieniem. Co prawda nie mogę mu odmówić wyrazistości, ale wrodzony sceptycyzm każe mi poczekać z tak "wysokimi" określeniami.

Strasznie trudno złożyć mi jakieś sensowne zdanie na temat tego wiersza. Umiem powiedzieć tylko tyle - też nie lubię gdy ktoś mówi mi w jaki sposób mam nienawidzić świata.
kresowiak
kresowiak 2 czerwca 2011, 09:20
Hmm, ja mam wrażenie, że jest w tym coś interesującego, ale podobnie jak moi przedmówcy uważam, że za wcześnie żeby mówić o objawieniu. W miarę sprawne pióro, ale myślę, że czytałam o wiele lepsze i nikt ich nie drukował, ale to rzecz jasna sprawa gustu i tego czym się czytelnik karmił w latach wcześniejszych. To pierwszy i jedyny wiersz Konrada jaki czytałam, więc moje wrażenie nie odnosi się co całej twórczości, a każdemu przecież zdarzają się lepsze i gorsze kawałki. Mimo poprawności powyższego, jakoś za bardzo przypomina mi mimo wszystko pokłady dzisiejszej bylejakości, która tłoczy się na nas w księgarniach. Nie chodzi oczywiście o to, że ten tekst jest byle jaki, ale mnie średnio zaciekawił. To jeden z tych wierszy, o których myślę - tak potrafiłoby wielu, nie jest wyjątkowy.
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 2 czerwca 2011, 14:59
W takim razie przyjrzyjmy się kolejnemu wierszowi Góry, tym razem z "Pokoju widzeń", czyli "Będziemy parli do naszych grobów".

Autor często odwołuje się i wykorzystuje tradycyjne formy wiersza (pantum, sestyna). Jak myślicie, co to może oznaczać dla awangardowego artysty? Skąd się bierze ta potrzeba?
Michał Słotwiński
Michał Słotwiński 2 czerwca 2011, 21:55
Te formy w polskiej tradycji są chyba świeże, więc - jeśli się nie mylę - nazywanie ich po prostu "tradcyjnymi" może być mylące. Dobrze by też było zastanowić się najpierw, na czym dokładnie polega awangardowość Góry.

Sam Konrad Góra zaś, zapytany niegdyś o którąś z tych form, ograniczył odpowiedź do słów o kształcie tym lub podobnym: "Bo jestem w tym dobry".
sin∞ger
sin∞ger 3 czerwca 2011, 12:22
Wydaje mi się, że każdy "awangardowy" twórca powinien brać się za bary z "tradycyjnymi" formami wiersza, żeby udowodnić swoją "awangardowość".

"Będziemy parli do naszych grobów" nie wywołało we mnie żadnych emocji. Jeżeli następne teksty takie będą, zacznie mi być przykro, że Góra stracił pazur.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 3 czerwca 2011, 13:41
Może to jest potrzeba natury warsztatowej? Dobre pisanie nie bierze się tak całkiem z powietrza, trzeba wiele papieru i słów zmarnować, żeby wyćwiczyć sobie pióro. Zmaganie się z tradycyjnymi formami wydaje się być niezłym na to sposobem.
Alex Reed
Alex Reed 3 czerwca 2011, 15:02
Zwłaszcza z tak wymagającymi formami.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 3 czerwca 2011, 17:48
A w ogóle to w tym wierszu "mleko" jakoś mnie wybija z rytmu. Taki fajny, zimny tekst, mocne rekwizyty: groby, zimne ciała, przeciągi... i nagle to spożywcze słowo.
Michał Słotwiński
Michał Słotwiński 3 czerwca 2011, 18:55
Mleko zestawione z matkami i niemowlętami robi się dość biologiczne, cielesne, a cielesność u Góry nie bywa tak czysta jak same groby i zimne ciała, trzeba tu jeszcze "ścierpłego, sinego" mleka i takiegoż, bo na takim pokarmie chowanego, dziecka.

Najbardziej cenię u Góry, że choćbym wiersza nie próbować nawet zrozumieć przy pierwszym czytaniu, to w niewiadomy sposób udziela mi się jego, tekstu, nastrój. Może przez połączenie - ponad wersami - kluczowych słów czy skrawków obrazów. To to, co zachęca, by tekst przeczytać raz jeszcze, skupiając się mocniej, szukając kolejnych znaczeń z komfortem, że utwór się już odebrało, bez tej frustracji, o jaką przyprawiają wiersze w tym samym stopniu trudne do zrozumienia dla intelektu, jak intuicji i wrażliwości.
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 4 czerwca 2011, 14:48
"Oś snu, która wykręca ciało". Sestyna. Pamiętam, że to był pierwszy wiersz Góry, jaki przyszło mi czytać z jego książki i pierwszy, który naprawdę wgryzł się w mój umysł.

Karol Pęcherz napisał swego czasu: "Góra uprawia recykling słów, chce coś odzyskać, jest jakimś pozytywistą w postmodernizmie, chciałby nawracać, ale język słabo dzwoni i autor zdaje sobie z tego sprawę, z kłopotliwej sytuacji w jakiej się znajduje, więc zwraca się ku sobie i prowadzi wewnętrzne wojny i bunty. Przywołuje proste treści, proste emocje i sprowadza je jeszcze bardziej do parteru dopingując własną wrażliwością."

W tym samym tekście odwołuje się do biografizmu. A więc dwie sprawy, wydaje się że istotne dla twórczości Konrada Góry, czyli język i przeżycia - jak się one mają do siebie? Przenikają się, współgrają, może jego język jest zupełnie oddzielny od osoby?
Michał Słotwiński
Michał Słotwiński 4 czerwca 2011, 18:20
Zdecydowany język wierszy Kondrada Góry - jawny zwłaszcza w tych tekstach, których nie ogranicza restrykcyjna reguła - pasuje do tego Góry, którego znamy nie z wierszy, lecz z wypowiedzi samego Konrada. Czy ma to jakieś znaczenie? Wyobraźmy sobie, że Zagajewski pisze jak Góra, a Góra jak Zagajewski. Kolizja poezji z rzeczywistością - minimalną i mimowolną wiedzą odbiorcy - daje do zrozumienia, że nierzadko albo wizja autora rzutuje na wiersz, albo wiersz na wizję autora. Tradycja nie dopuszcza chyba stylizacji tak głębokiej, by mógł Zagajewski, jakiego znamy - pozostańmy przy założeniu - napisać całe "Requiem dla Saddama...". Sama możliwość takiego rozdźwięku mówi o specyficzności, o spójnym, rozpoznawalnym stylu poety (poety jako autora i jako postaci). Moja wizja (wizja powstała z mocno ograniczonej wiedzy, nie zaś sama wiedza!) postaci Konrada Góry współgra z językiem jego poezji, co sprawia, że wbrew niechęci do biograficznych odczytań darzę ją, tę poezję, większym zaufaniem i sympatią - chociaż wierszych tych nie nazwałbym sympatycznymi.

"Oś snu, która wykręca ciało" - "(tornada do czytania w dowolnej kolejności linijek i zdań)" - to świetny przykład (dziękuję, Marcinie) na poparcie mojej tezy o słowach kluczowych oraz kluczowych skrawkach obrazów :). Nie szyk wersów i zdań, logika pragmatycznego czytania, lecz zestawienia dają niejasny efekt poetyckiego napięcia.
PKPzin 5 czerwca 2011, 19:54
Witajcie!
Interesujący koncept. Przeczytałam z zaciekawieniem. Winszuję panu Marcinowi.

Panie Obi Wan, proszę uzasadnić tę wypowiedź: Wydaje mi się, że każdy "awangardowy" twórca powinien brać się za bary z "tradycyjnymi" formami wiersza, żeby udowodnić swoją "awangardowość".
Ciekawam również dlaczego awangardę należy udowadniać i... czym ona jest dla pana.

I odnośnie czegoś innego, kolejny raz do pana. <<Kilka momentów w debiucie nie trafiło do mnie, ale całościowo prezentował się on in plus. Czy objawienie? Nie wydaje mi się, żeby w tym momencie można było nazwać Górę objawieniem. Co prawda nie mogę mu odmówić wyrazistości, ale wrodzony sceptycyzm każe mi poczekać z tak "wysokimi" określeniami.>> Jestem tego samego zdania!

Pani Ewelino, niech mnie pani źle nie zrozumie, ale zdaniem: ''myślę, że czytałam o wiele lepsze i nikt ich nie drukował, ale to rzecz jasna sprawa gustu i tego czym się czytelnik karmił w latach wcześniejszych' sama się pani dyskredytuje. Każdy może tak powiedzieć, rozgoryczona nastolatka, która wrzuca egzaltowane wierszątka na n-k również. Tak to widzę.

Panie Michale, <<te formy w polskiej tradycji są chyba świeże, więc - jeśli się nie mylę - nazywanie ich po prostu "tradycyjnymi" może być mylące>> Niezupełnie świeże. Antoniego Lange, Stanisława Barańczaka czy Adama Wiedemanna się nie czytało? To tylko kilka przykładów. ;))

Pani Dominiko, bardzo trafne spostrzeżenia.

Pani Magdo, wszystko jest wymagające. Tylko czasem nie zdajemy sobie z tego sprawy.

Panie Marcinie, ''pzenikają się, współgrają, może jego język jest zupełnie oddzielny od osoby?'' Naprawdę uważa pan to za jedno z najważniejszych pytań? Wydaje mi się, że postępująca w ostatnich latach tabloidyzacja życia niejako wymusza na czytelnikach takie rozterki.Niezupełnie jestem przekonana, czy to dobrze. Przychodzi mi na myśl cytat o róży i nazwie. Albo stereotyp o dzieciach z biednych rodzin. No... ale, żeby się nie rozpędzać w dygresji, zakończę w ten sposób: nieważne (dla mnie), czy teksty Góry pochodzą z życia, wyobraźnii, czy literatury. Ważne jest jakie są.

Chyba nikogo nie pominęłam. Jeśli ktokolwiek poczuł się urażony, wybaczcie. Cenię sobie nieco ''prowokacyjny'' sposób dyskusji. Rozemocjowany dyskutant to..szczery dyskutant. I pozbawiony skrupułów, a to (wbrew pozorom) cenne.

Poezję Konrada Góry znam i cenię. Kto wie, może pokuszę się o umieszczenie tekstu recenzenckiego na łamach portalu, jeśli tylko ktoś wyjaśni mi zasady publikacji.

Z serdecznością,
Justyna Daria Barańska.
sin∞ger
sin∞ger 5 czerwca 2011, 23:53
Justyno - moim zdaniem awangarda powinna wyznaczać nowe trendy, ale żeby w ogóle zacząć to robić trzeba mieć wiedzę na temat starych, nazwę je klasycznymi. Jeżeli autor radzi sobie z klasycznymi formami wierszy, może zabrać się za przecieranie szlaków. Odnośnie udowadniania - dla mnie każde dzieło powinno być udowodnieniem światu, że artystę stać na dużo i jeszcze więcej, tyczy się to także awangardy.

To już trzeci tekst z nowej książki, a mnie ciągle nic nie uderzyło. "Requiem" waliło w twarz już pierwszym wersem, a tutaj mam wrażenie, że Góra rozmienił się i, wybaczcie nieprzystojne wyrażenie, rozmemłał.
PKPzin 6 czerwca 2011, 00:05
Panie Obi Wan, chyba źle się zrozumieliśmy, ale teraz widzę, że ''jesteśmy po tej samej stronie''. ''każde dzieło powinno być udowodnieniem''. Właśnie! Dzieło, a nie autor.
W każdym razie serdecznie dziękuję Panu za odpowiedź. Życzę dobrej nocy.
kresowiak
kresowiak 6 czerwca 2011, 13:53
"Pani Ewelino, niech mnie pani źle nie zrozumie, ale zdaniem: ''myślę, że czytałam o wiele lepsze i nikt ich nie drukował, ale to rzecz jasna sprawa gustu i tego czym się czytelnik karmił w latach wcześniejszych' sama się pani dyskredytuje. Każdy może tak powiedzieć, rozgoryczona nastolatka, która wrzuca egzaltowane wierszątka na n-k również. Tak to widzę."

Justyno, ja z kolei nie rozumiem w jaki sposób taka wypowiedź mnie dyskredytuje i co mają do tego wszystkiego rozgoryczone nastolatki i ich egzaltacja. Zresztą zamiast krytykować krytykę lepiej byłoby przyjrzeć się właściwemu tematowi dla którego tu jesteśmy - utworom Góry.

Oś snu bardziej do mnie przylgnęła, słychać charakterystyczny rytm, który huczy przez chwilę w głowie, chociaż jakkolwiek to nie brzmi, więcej tu gadania o wszystkim i o niczym i trudno się tu doszukiwać metafory, chociaż może być to jedyny sposób, żeby ją znaleźć. Uważam, że to bardzo dobrze, że Konrad próbuje sił (i to całkiem poprawnie) w klasycznych formach, bo jeśli poeta, to wszechstronny, chociaż nie jest to żaden wyznacznik tego czy dobry czy nie. Uważam, że w Osi snu jest zbyt wiele odnośników znanych tylko samemu piszącemu, dość dużo ogólników, które rozpraszają tekst, brakuje mu środka ciężkości, jaki wyznaczyłby kierunek odniesienia treści do reszty świata. I jeszcze jedna ważna rzecz - w dalszym ciągu nie czuję niczego charakterystycznego, brakuje mi klimatu, odrębności, za którymi kryłoby się coś więcej niż anonimowy człowiek wyprodukowany w fabryce. Bez rozmachu, bez własnego, wypracowanego stylu.
PKPzin 6 czerwca 2011, 17:36
Pani Ewelino, chodziło mi po prostu o to, że pani rzuciła bardzo ogólne hasło, które naprawdę niewiele znaczy. Nastolatki były tylko przykładem. Teraz podała pani konkretne argumenty i to jest ważne. Bez urazy, proszę.


Serdecznie pozdrawiam.
JDB
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 6 czerwca 2011, 18:18
Justyno Dario Barańska - mamy tu jedną Justynę D. Barańską, przez chwilę nie wiedziałem, z kim rozmawiam. :) Otóż chciałbym, abyśmy na przykładzie kilku tekstów, podczas trwania wątku, poruszyli jak najwięcej aspektów składających się na poezję Góry. Cieszy mię twoja tu obecność. Uważam, że kwestie biograficzne są warte wspomnienia, bowiem taki sposób recepcji istnieje w dyskursie. Mówi się, że są tylko dwa źródła literatury: życie i literatura.

Kolejny wiersz już do przeczytania powyżej. "Jego soki zalewają kraj ust" z "Pokoju widzeń". Bardzo często w tych wierszach pojawiają się terminy: kraj, naród, Polska, Polacy. Nierzadko w sposób ironiczny i "jadowity", bezkompromisowy. Czy sądzicie, że są to wiersze zaangażowane, polityczne, a może właściwie nacechowane socjopolityczne? Mam na myśli takie ujęcie, o którym pisał Stokfiszewski w "Przewrocie politycznym".
PKPzin 6 czerwca 2011, 18:49
Panie Marcinie, dziękuję za ciepłe przywitanie. :) To musi być jakiś nieziemski przypadek z nazwiskiem.
Doskonale rozumiem pana koncept. Dyskusja jest najlepszym sposobem omawiania książek. O ile dobrze pamiętam, stosuje się tę metodę również w Biurze Literackim.
Wydawało mi się jednak, że dzięki temu można udoskonalić sam sposób prowadzenia dysputy, więc pozwoliłam sobie na małe nawiązanie bezpośredniego dialogu. Faux pas?

Oczywiście, że są dwa źródła pochodzenia literatury, ale przecież kreacja jest zawsze. Tego się nie da uniknąć. Nawiązań politycznych i intertekstualnych również, więc... prawie zawsze można sprowadzić tekst do... pochodzenia z literatury. I tu krąg się zamyka. Ale to moim zdaniem...

Może lepiej zmilczę i poprzyglądam się działaniu serwisu.

Wszystkiego dobrego!
JDB
Radosław Kolago
Radosław Kolago 8 czerwca 2011, 22:49
Jak już tutaj pisano, poezja Konrada Góry jest poezją mocną, bezkompromisową w obrazowaniu, z pewnością wychodzącą przed szereg. Nie jestem szczególnym fanem takiego pisania, jednak muszę wyrazić podziw dla śmiałości i kunsztu, z jakim poeta plącze ze sobą wizje i każdą po kolei wbija w skroń czytelnika. Użycie formy pantum również wzbudza mój szacunek, naprawdę niełatwo napisać coś takiego, zachowawszy ważką, spójną i co najdziwniejsze, nadal efektowną. Obok tych wierszy z pewnością nie można przejść obojętnie, między innymi również ze względu na to, o czym pisał Marcin - w ostatnim wierszu widzę silny komentarz na temat nie tyle władzy, ale samego życia w naszym kraju, realiów, które zastały nas w epoce demokracji. Nie omieszkam zapoznać się z jego twórczością bliżej, jeśli tylko będę miał taką okazję.
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 9 czerwca 2011, 12:28
Czas na ostatni wiersz i konkluzje.

Czy potraficie, na podstawie pięciu umieszczonych tu wierszy, podsumować jakoś swoje wrażenia z czytania tekstów Konrada Góry? Jak działają wasze sądy smaku? ;)
sin∞ger
sin∞ger 9 czerwca 2011, 14:48
A już myślałem, że nie doczekam.

Mocny, bezkompromisowy tekst, z niemalże hip-hopową energią. Nawet jest tu afrykańska rytmika.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 9 czerwca 2011, 14:59
Jest energia, fakt, taka swojska. I jest uliczny koloryt - Grzesiuk mógłby to napisać. Fajnie się to czyta.

Po lekturze tych pięciu wierszy myślę sobie, że trudny do sklasyfikowania to poeta. Nie potrafię odnaleźć w tych tekstach wspólnego mianownika - w zyciu nie domyślilabym się, że wyszły spod pióra jednego czlowieka.
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 10 czerwca 2011, 09:46
No cóż, dziękuję wszystkim za komentarze. Widzę, że niektórzy z was nielicho się zmęczyli. ;)

Już w weekend pojawią się pierwsze recenzje "Pokoju widzeń", zwieńczające Niszę z Konradem Górą. Do zobaczenia pod szkicami!
Matkovsky
Matkovsky 16 sierpnia 2014, 23:50
Myślę, że Konrad Góra powinien popracować jeszcze nad swoim warsztatwem. Zacięcie ma ale do Tuwima jeszcze mu daleko.
więcej komentarzy »
przysłano: 22 grudnia 2010 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca