Felietony

Jaromir Nohavica, Kometa

Taki mógłby być Kaczmarski, gdyby był kimś zupełnie innym. Nohavica - pozbawiony polskiego patriotyzmu, pełen rubaszności, knajpiany, ludzki.

Jaromir Nohavica to największy czeski bard drugiej połowy XX wieku. Można go śmiało porównać do Kaczmarskiego i będzie to tak samo sensowne, jak porównanie Polaków do Czechów. Z zewnątrz to właściwie to samo, jednak jeśli weźmiemy rzecz pod lupę okaże się, że wszystkie szczegóły się od siebie różnią. Po dzisiejszym koncercie w Filharmonii Warszawskiej postaram się napisać parę słów o tym artyście.

Na Wywrocie pojawiła się już notatka o koncertach Nohavicy na podstawie Wikipedii: http://www.wywrota.pl/artykuly/15626_jaromr_nohavica_w_polsce_redakcja.html . Ja natomiast postaram się opisać tę postać niezależnie.

Nohavica jest Czechem, ale wychował się niedaleko polskiej granicy, w Ostrawie. Dzięki temu inspiracją dla niego jest również polska kultura. Naszym językiem posługuje się wcale nieźle, śpiewa również piosenki w tłumaczeniu, dlatego w zależności od tego, po której stronie granicy pójdziemy na koncert, usłyszymy inny repertuar. Często też śpiewa piosenkę, którą - jak sam mówi - napisał dla kaczek na Nysie. Język jest pomiędzy śląskim, czeskim a polskim, dlatego najpewniej tylko one ją w pełni rozumieją. Jednak sam pisze przede wszystkim po czesku (który ma bardzo ciekawą melodię, mianowicie akcent przypada tam zawsze na pierwszą sylabę). Tłumaczenie pozostawia raczej polskim poetom.

Możemy śmiało słuchać Nohavicy, ale nie jesteśmy w stanie zrozumieć jego, jego legendy i poezji, nie znając bardzo dobrze czeskiej kultury i historii. To taki Kaczmarski, ale Kaczmarski zupełnie inny. Pozbawiony polskiego patriotyzmu, pełen rubaszności, knajpiany, ludzki... Taki mógłby być Kaczmarski, gdyby był kimś zupełnie innym. Nie wiem, czy nie nadużywam tego stwierdzenia, ale zabawa z powyższym frazesem bawi mnie nieodmiennie. Właściwie bliżej Nohavicy raczej do Sapkowskiego czy świętej pamięci Havla, gawędziarzy, którzy najlepiej czuli się w knajpie przy kuflu dobrego piwa. Myślę, że widać to w ich twórczości.

Ważną kwestią w poezji śpiewanej Jaromira są słowa. Jednak czeski język zdecydowanie lepiej rozumie się ze słuchu niż z pisma, a prezentowanie tu tekstu w tłumaczeniu, oderwanego od muzyki jest zupełnie bezsensowne. Mogę jednak zdecydowanie polecić takie piosenki jak "Jaskółka", "Gwiazda", "Kometa". Z resztą można poszukać samemu. Tłumaczenia tych i innych piosenek znajdziecie na stronie artysty – http://www.nohavica.cz . Ale radzę od nich nie zaczynać.

Najważniejszym elementem postaci czeskiego barda jest jego legenda. Ta wiąże się mocno z jego przeszłością - walką z alkoholizmem i nieustanną próbą odniesienia się do kultu Nohavicy, który narodził się w Czechach. Ciekawym odniesieniem do niej był film Petra Zelenki "Rok Diabła" (polecam genialny soundtrack, moim zdaniem nawet lepszy od samego filmu, muzykę stworzył Nohavica i folkowo-rockowy zespół Czechomor). O czym traktuje film niepodobna jest opowiedzieć. Nie da się również go zrozumieć poza czeską kulturą. Natomiast wystarczy film obejrzeć, żeby zrozumieć co mam na myśli. Można też przejrzeć jego recenzje, każda jest inna i każda opisuje go na swój sposób (vide http://rok.diabla.filmweb.pl/ ). Jednak mimo wszystko polecam ten przekłamany biograficzno-autobiograficzny dokument science fiction. Dowiecie się z niego mniej więcej tyle, co z tego artykułu. Mam jednak nadzieję, że namówiłem Was do zapoznania się z twórczością Nohavicy.


Jaromir zagra jeszcze w Krakowie, w Katowicach i we Wrocławiu. W Warszawie natomiast 17 w Parku Skaryszewskim wystąpi Czechomor. Mam nadzieję, że zapoznanie się z ich twórczością jasno pokaże, że czeska muzyka nie zaczyna się i nie kończy na Jozinie z Bazin. Aczkolwiek klimat jest podobny.

Na koniec parę słów o koncercie - pierwsze pół godziny, kiedy występował sam Nohavica, było wspaniałe. Świetny kontakt z publicznością mimo ostrego rozdzielenia sceny i widowni był sam w sobie widowiskiem. Koncertowe oświetlenie i skanery świecące na wielkie organy Filharmonii również świadczyły o niepowtarzalności wydarzenia. Potem zrobiło się trochę festiwalowo, co w Czechach raczej jest na porządku dziennym, ale mi kojarzy się tylko z galą w Opolu. Mimo wszystko jest to jedno z tych wydarzeń, które warto przeżyć, bo sama muzyka to tylko część artysty, który orientuje w okół siebie uwagę widza na wszelkie możliwe sposoby.

Jaromir przyznał się również do tłumaczenia klasycznych oper na język czeski, wyrecytował też część swojej najnowszej pracy. Chwilę wcześniej natomiast zaśpiewał swoją piosenkę "Metro pro krtky" (Metro dla kretów), którą napisał na podstawie werszyka stworzonego dla syna, aby pomóc mu nauczyć się wymawiać poprawnie czeskie ż i rż. Jej refren brzmi: rrrrrrrrrrr rrrrrrrrrrr rrrrrrrrrrrrrrrrr r-r-r r-r-r.

nF

Paweł Leszczyński nF premium

41 Warszawa
79 artykułów 90 tekstów 659 komentarzy
Wskaźnik aktywności: 28%. Czego szuka w internecie: 1) miłości: 0%; 2) przygotnych związków: 2%; 3) przyjaźni: 1%; 4) Zrozumienia: 69%. Wskaźnik rotacji należności: 3. Kryteria kwalifikujące: RZS, F1, WKN:15. animator kultury, filozof


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
Dominik
Dominik 12 maja 2008, 19:46
Ciekawe porównanie do Kaczmarskiego. Do teraz o tym nie myślałem, ale późniejszy Karczmarski, na przykład z płyty "Dwie skały", już zaczyna zbliżać się do knajpianej atmosfery Jaromira. Gdyby nasz bard żył dłużej możliwe, że ten dystans jeszcze by się zmniejszył.
yah
yah 12 maja 2008, 23:16
nie podoba mi się porównanie do Kaczmarskiego. być może pozbawione sensu jest wypowiadanie się po przesłuchaniu zaledwie kilkunastu utworów i przeczytaniu kilkudziesięciu tłumaczeń tekstów ale nijak nie mam skojarzenia z Jacekim. Jaromir Nuhavica bardziej skojarzył mi się z Janem Kaczmarkiem czy może Lubelska Federacją Bardów ( ciekawe czy ktoś kojarzy taką formację :). z barem, który owszem, śpiewa poezję ale poezję w wersji 'pop'. Kaczmarski nie tworzył muzyki rozrywkowej a to co usłyszałem i przeczytałem to jednak muzyka rozrywkowa. jasne, ze na pewnym poziomie ale jednak rozrywkowa. Kaczmarski to wysocki, to okudżawa, to nawet miejscami brassens ( na których to zresztą sam się czasami powoływał ). to poezja tak nasycona odniesieniami i nawiązaniami, że przy setnym przesłuchaniu można usłyszeć coś czego się wcześniej nie słyszało. wybaczcie być może dyletanctwo wynikające ze słabej znajomości kultury czeskiej ( ukłon dla nonFelikx'a ) ale próbowałem kilka tesktów popodgryzać z różnych stron i niespecjalnie do mnie trafiają. a może cała moja niechęć do takich porównań wynika z wilkiego umiłowania twórczości Jacka i wynikającej z tego ortodoksyjności w ujęciu: tylko Jacek i nikt więcej. być może. ale moje pierwsze wrażenia są jednak takie, że pan Jaromir nie dorasta Jackowi do pięt.

pozdrawiam
yah
KOZAK777
KOZAK777 13 maja 2008, 02:31
Yahu,a co sadzisz o moim wykonaniu na Wywrocie Kaczmarskiego?
nF
nF 13 maja 2008, 08:49
Nohavica ma z Kaczmarskim bezpośrednio wspólne głównie to, że również jest legendą za życia. Obaj przelali na swoją muzykę tęsknotę swojego narodu.
yah
yah 13 maja 2008, 12:10
kozak: na scenie nie bardzo mi się podobało. albo nagłosnienie Cię nie lubi albo po prostu było spaprane. natomiast w wersji pokojowo - wiatowej bardzo przyjemnie. do tria łódzko-chojnowskiego co prawda trochę barkuje ale jak dla mnie sacrum jacka nie zostało naruszone wiec jest dobrze.
pozdrawiam
yah.
KOZAK777
KOZAK777 13 maja 2008, 13:29
Czyli myslimy podobnie,dzieki Yahu za szczera wypowiedz takie lubie najbardziej,fakt,ze na scenie jest jakos i naczej niz w warunkach pokojowych.Hmm.. trzeba bedzie cos z tym zrobic,ja chiba juz wiem co,ale dzieki twoje zdanie bardzo sie dla mnie liczy :-)
szanta - Edyta Ślączka-Poskrobko
hm.........Bardzo ciekawy artykuł. Chyba wiem co miał na myśli nonFelikx porównując do Kaczmarskiego. Kwintesencja myśli narodu. I ty Yahu nie powinienes sie wzdrygać. KAczmarski, Okudżawa i Wysocki to byłą kwintesencja myśli narodu na tamten czas- czas buntu no i mytak mamy lubimy WIELKI patriotyzm, to po drugie- Czesi- wolą się bawić, sa bardziej tez zorganizowani a co za tym idzie jak się buntują to inaczej. Więc porównanie to to nei tylko , że Nohavica jak KAczmarski jest legendą za życia. Przynajmniej ja takuważam, choć....
uwielbiam naszego barda i nie lubie jego profanacji jak i Ty Yahu.
Kozak mnie tez sie podobalo hehe, co było chyba widać :)) a mało komu mówię,ze umie grać JAcka
KOZAK777
KOZAK777 15 maja 2008, 00:12
O Szanta do bardzo wazne dla mnie co powiedzialas,dzieki za to dla ciebie piosenka przy najblizszej okazji,moze w Bialymstoku? :-)
tryptyk
tryptyk 16 maja 2008, 10:44
artykuł sprawił, że zaciekawiła mnie twórczość tego artysty i z pewnością wkrótce się z nią zapoznam. Tylko filcharmonia- filharmonia
nF
nF 16 maja 2008, 18:51
To wynik przemęczenia, musiałem wkleić złą wersję. Przy Nohavicy najlepiej zacząć od hitów, albo przesłuchać całą płytę. Po dwóch dniach słuchania człowiek zaczyna rozumieć czeski :-)
szanta - Edyta Ślączka-Poskrobko
coś w tym jest co prawi Felix :)) a jak przyjemnie się słucha.
Kozak piosenka dla mnie? Czuje się zaszczycona :))) i w Białymstoku -czemu nie........ trza by coś wykombinować
tryptyk
tryptyk 16 maja 2008, 23:12
ja od kilku lat mam zamiar zacząć się uczyć czeskiego więc może uda mi się połączyć przyjemne z pożytecznym:)
przysłano: 12 maja 2008 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca