Literatura

Sekciarze – słów kilka o wissarionowcach

Omówienie książki Jędrzeja Morawieckiego – „Syberyjska sekta wissarionowców jako fenomen społeczno-religijny”

 

Antropologiczne badania terenowe są wytworem XX wieku, choć i wcześniej pojawiły się pojedyncze wyprawy. Jednakże sam pobyt w obcym kraju, wśród obcego ludu nie świadczy jeszcze o poznawaniu tamtejszej kultury. Potrzebna jest w tym celu odpowiednia metodologia. Nareszcie, znalazła się dziedziną, dzięki której my, Polacy, możemy czuć się dowartościowani. Nie kto inny, a nasz rodak zapisał się w historii m.in. wprowadzeniem kilku zasad przeznaczonych dla antropologa w terenie. Do najważniejszych Bronisław Malinowski zaliczył: znajomość języka tubylców, obserwację uczestniczącą (oparta na bezpośrednim kontakcie, lecz ze stałą świadomością, że nie jest się członkiem badanej grupy) i wybór miejsca zamieszkania z daleka od rodaków czy ludzi z tego samego kręgu kultury. W kontaktach z tubylcami antropolog przyjmuje postawę dziecka, które pyta o wszystko, nawet o pozornie oczywiste rzeczy.

 

Istnieją trzy etapy rekonstruowania kultury, z czego każdemu przysługiwała inna metoda. W pierwszej kolejności tworzony jest szkielet, 

czyli wszystkie regularności w strukturze, jak święta czy rozmieszczenie w terenie. W tym celu wystarczają metody statystyczne. Następnie za pomocą obserwacji i rozmowy odtwarzane jest ciało i krew, ujmowane przez Malinowskiego jako imponderabilia życia codziennego (codzienne drobnostki). Trzeba tu jednak pamiętać o marginesie błędu, który można zredukować dzięki powrotom do domu, gdzie badacz z dystansem podchodzi do zebranych materiałów. Tak uformowanemu organizmowi brakuje tylko ducha. Antropolog, próbując do niego dotrzeć, w rozmowach i wywiadach poznaje opinie tubylców na temat badanych zjawisk oraz ich stosunek do reguł.

 

Ten przydługawy wstęp miał za zadanie ogólnie nakreślić, jakie były moje oczekiwania wobec książki Morawieckiego, kiedy dane mi było o niej usłyszeć. Zastanawiałam się, czy ten podróżnik będzie miał w sobie i w swoim pisaniu o sekcie coś z Malinowskiego. Czy zbuduje autorytet etnograficzny, o którym pisał Clifford[1] i zachęci do zgłębiania kultury rosyjskiej?

 

Książka zapowiadała się ciekawie, a stanowczo mogę stwierdzić, że przedmiot jej rozważań przykuwa uwagę. Czym jest sekta wissarionowców? To wspólnota zebrana przez Siergieja Toropa, byłego milicjanta, który niespodziewanie zrozumiał, że jest Chrystusem. Cóż można zrobić w takiej sytuacji? Mężczyzna przyjął imię Wissariona i od tamtej pory wędrował po kraju, głosząc słowo. W połowie lat 90. wraz ze swoimi uczniami założył na Syberii Zonę, czyli Nowe Jeruzalem. Interesującą postacią jest tu także była gwiazda rocka – Wadim Redkin, który zrezygnował z kariery, by stać się ewangelistą. To obecny twórca Najnowszego Testamentu.

 

Morawiecki nie zajmuje się jednak wyłącznie wissarionowcami, mimo że książka jest monografią tego ruchu. Położył nacisk na kontekst historyczny oraz społeczny. Pierwszy rozdział ma nam ukazać umysłowość Rosjan i zapewnić, że sekty religijne stanowią w tym kraju pewną tradycję. Początkowo oparte były na prawosławiu i zajmowały ważną pozycję w strukturze społecznej. Jeśli ktoś poczuł się niezadowolony, mógł odejść i założyć własną sektę. Morawieckiego interesuje także historia badań nad sektami, ich nieudolne początki. Dokonuje przeglądu literatury dotyczącej zagadnienia. Książki czy prace naukowe wiązały się z pozycjami agitacyjnymi, były to zatem hybrydy mieszające dokumentalność z opowiadaniami, za którymi stały służby specjalne.

 

Można bez wątpienia stwierdzić, że autor bardzo rzetelnie podszedł do ukazania zjawiska, przedstawiając je w sposób systemowy. Przy badaniu sekty jako fenomenu społeczno-religijnego, nie pominął czynników, mających wpływ na jej powstanie. Już w samym narodzie rosyjskim zakorzeniona jest pewna skłonność do alternatywnych ruchów religijnych, które w trakcie ubiegłego wieku zdobyły silną pozycję w dyskursie publicznym. Nie zapominajmy, że kraj ten zajmuje olbrzymią powierzchnię, a tak wielkie przestrzenie zawsze sprzyjają izolacji i osadnictwu. Do tego dochodzi transformacja społeczna z 1991 roku, wprowadzająca do rosyjskich realiów komercjalizację, prawa rynku czy możliwość wykorzystania mass mediów w celach werbunkowych.

 

Istotą kwestią dla Morawieckiego jest tu zbadanie mentalności narodu, czyli otoczenia docelowej grupy. Posługuje się przy tym wspomnianą analizą historyczną, analizą współczesnego dyskursu społecznego oraz obserwacją w ramach zaprojektowanych badań. Ostatni punkt realizował w trakcie pięciu wypraw (1998 – 2004). Niemal każda z nich miała inny charakter. Ekipa badawcza zmieniała etykiety, co umożliwiło przyjrzenie się rozbieżności komunikatów. Autor podawał się raz za dziennikarza, raz za sympatyka grupy. W 2004 roku był współreżyserem filmu Syberyjski przewodnik, więc i tym razem zmienił się jego status. Podczas wypraw zbierany był materiał w postaci: kaset z wywiadami autobiograficznymi, wytworów tekstowych grupy czy nagrań własnych spostrzeżeń.

 

W kolejnych rozdziałach zapoznajemy się dokładnie z wyprawami, definicjami sekty, by następnie przejść do filologicznej analizy Najnowszego testamentu i problemów, jakie dostarcza tak dynamiczna grupa podczas badań – skład, liczebność, podejście do reguł na przestrzeni czasu ulegało zmianom.

 

W trakcie lektury, układałam sobie w głowie plan omówienia książki. W tym momencie miały paść słowa: warto przejść pierwszą, nudną część poświęconą głównie metodologii. Teoria dotyka rzeczy ważnych, których na ogół nie jesteśmy świadomi. A może warto przyjrzeć się sposobowi komunikacji i technikom manipulacyjnym (co w dużej mierze stanowi istotę sekt), często wykorzystywanych także w sytuacjach codziennych? Książka rozpatrywana pod takim kątem przestaje dotyczyć wyłącznie wissarionowców. Szczególne jest tu poruszanie kwestii powszechnie znanych, być może pojmowanych przez nas w jakiś sposób, lecz niewyartykułowanych – to otworzenie oczu na zachowanie wszelkiego rodzaju grup.

 

Jednakże po przebrnięciu drugiej części, muszę te słowa nieco zrewidować. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że bardziej podobała mi się odsłona teoretyczna. Wyjaśnienie jest proste: przy rozdziałach czy podrozdziałach mających w tytule metodologia, analiza czy omówienie, byłam przygotowana na to, co mnie czeka. A człowiekowi przygotowanemu łatwiej przebrnąć takie fragmenty. Część następna miała opisywać już samych wissarionowców, ich stosunki ze światem zewnętrznym i relacje w obrębie świata wewnętrznego. Spodziewałam się ciekawych historii, przypadków, z których wypływałaby przypisywana Rosjanom percepcja rzeczywistości jako bajki, tymczasem wszystko zaległo w zasuszonych faktach. Owszem, Morawiecki dopuszcza do głosu członków ruchu, aczkolwiek ta polifonia jest przykładem na brzuchomówstwo badacza. W książce O autorytecie etnograficznym Clifford stwierdził, że tubylcy mówią w takich pracach tylko wtedy, gdy antropolog chce, aby potwierdzili jego tezy. W taki sposób w Syberyjskiej sekcie przytaczane są fragmenty wywiadów, przy których miałam wrażenie, że metodologia ani na chwilę nie zeszła z pierwszego planu.

 

Zastanawiam się, do kogo jest skierowana ta książka. Specjaliści i naukowcy bardzo dobrze znają teorię i przedstawienie jej we wstępie, jak to się zwykle czyni, zapewne by wystarczyło. Najważniejsze są przecież wyniki badań oraz poznawana grupa. Laicy, których po prostu zainteresował temat lub lubią pozycje podróżnicze, raczej się zawiodą, bo z tych czterystu stron informacji o Rosji, jej kulturze i kulturze samej sekty jest proporcjonalnie zbyt mało. Nawet przytoczone wypowiedzi wissarionowców zdają się mówić w kółko to samo. Natomiast, jeśli Syberyjska sekta ma spełniać rolę podręcznika metodologicznego, to wywiązała się z powierzonego zadania. Spoglądając na notatki, jakie sporządzałam w trakcie lektury, zdecydowaną przewagę stanowi teoria, która akurat przy kierunku moich studiów będzie przydatna.

 

 

 

© Justyna Barańska

 

 

 


[1] J. Clifford, O autorytecie etnograficznym: Według niego etnolog w tekście tworzy pewien podmiot, który swoim doświadczeniem poświadcza, że przedstawiane fakty są prawdziwe. Musi się wykreować na godnego zaufania. 

 

 

Jędrzej Morawiecki, Syberyjska sekta wissarionowców jako fenomen społeczno-religijny

Wydawnictwo Naukowe Semper, Warszawa 2010

Stron: 416

Justyna D. Barańska

Justyna D. Barańska premium

36 Ruda Śląska
120 artykułów 6 tekstów 7393 komentarze
Przez dwa lata (06/2011–07/2013) pełniła funkcję redaktor prowadzącej, wcześniej opiekunka sekcji poetyckiej i recenzentka literacka ,,Jest we mnie stare żelastwo, chrzęst zbroi, modły pogan, Są krainy, które znamy tylko z niedokładnych snów."…
Zasłużeni dla serwisu


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
Paweł Kaczorowski
Paweł Kaczorowski 26 lutego 2011, 23:57
Napisanie recenzji, a w zasadzie omówienia ( w przypadku książek napisanych w duchu akademickim trzeba rozważnie używać pojęć) tak trudnej pozycji, droga Justyno, to naprawdę duży sukces, jeśli brać pod uwagę to, że jeszcze studiujesz. Poradziłaś sobie znakomicie. Moje wielkie gratulacje!
sin∞ger
sin∞ger 27 lutego 2011, 01:03
moje również, a biorąc pod uwagę moją przygodę z tą książką, powinienem gratulować podwójnie.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 27 lutego 2011, 19:58
Bardzo zacna recenzja.

Ciekawe jak to jest niespodziewanie zrozumieć, że jest się Chrystusem? Spora odpowiedzialność na człowieka spada - trzeba zbawić całą ludzkość:)
Anna Balcerowska
Anna Balcerowska 27 lutego 2011, 22:20
No, a takich Chrystusów w Rosji jest jeszcze dwóch. Jeśli kogoś to interesuje, to tu jest fajny artykuł: www.przekroj.pl/ludzie_sylwetki_artykul,1004.html
Paweł Kaczorowski
Paweł Kaczorowski 27 lutego 2011, 23:48
Polecam przy tej okazji książkę Cezarego Wodzińskiego pt. "Święty idiota". Spróbuję się wkrótce włączyć w pisanie wywrotowe, mama spore zaległości. Może o wissarionowcach uda mi się wspomnieć.

Ania, a jak Twój projekt pisania cyklicznego o Rosjanach?
Anna Balcerowska
Anna Balcerowska 28 lutego 2011, 00:18
Na dobrej drodze, ale na razie go zawiesiłam, żeby uporać się z panią wspominalską ;)
Artur Żejmo
Artur Żejmo 28 lutego 2011, 10:10
Ja z kolei odsyłam tych, których bardziej niż metodyka interesują sami Wissarionowcy, do "Białej gorączki" Jacka Hugo-Badera. Autor poświęcił im bardzo przystępny i interesujący reportaż "Skrawek nieba", w którym na dwudziestu stronach przybliża nam, jak żyją i jakie wartości przyświecają wyznawcom Wissariona. Dla zachęty przywołam taki sympatyczny fragment:

"To jedyne miejsce w Rosji, gdzie spotykam szczęśliwych ludzi. Pogodnych, wesołych, spokojnych, którzy na ulicy pozdrawiają nawet obcego, zagadują, pytają z uśmiechem, w czym mogą pomóc, a w drzwiach domów nie mają zamków."
Paweł Kaczorowski
Paweł Kaczorowski 28 lutego 2011, 10:38
Ej, no to jest perstekst do dyskusji o sektach i utopiach dzisiejszego świata. Fajnie, że przywołujesz ten fragment, Arturze, jeśli Rosja dzisiejsza rzeczywiście wygląda tak jak to opisał Bader w "Białej gorączce" to nie ma co się dziwić, że pojawia się Chrystus-Wissarion i jego idee zyskują pozytywny odbiór.

Link do recenzji Artura Żejmo n.t. wspomnianej książki Badera: www.wywrota.pl/db/artykuly/18297_ludzi_leczy_wiara…

Aniu, a czy Ty czasem nie sugerowałaś potrzeby jakiegoś renesansu idei duchowych w Rosji pisząc o "Wagonie Rosja". Oto Twoje słowa: "Kluczariowa nie powiedziała nic nowego na temat rosyjskiej duszy, ale ukazała za to rosyjskie ciało, które nie jest w najlepszym stanie i chyba potrzebuje jakiejś terapii, najlepiej grupowej..." [ Recenzja Anny Balcerowskiej: www.wywrota.pl/db/artykuly/17812_wagon_kluczariowe… ]

.......................................
Mała dygresja dot. sekt:

Wywrota też jest rodzajem zmaterializowanej utopii [:)], chociaż - na szczęście nie jest sektą.
Karol Maliszewski, we wstępie do w jednego z almanachów pokonkursowych, (Karol Maliszewski jest najczęściej zapraszanym do jury rożnych konkursów literackich w Polsce krytykiem.) napisał, że grono osób etatowo biorących udział w konkursach poetyckich w Polsce od lat posiada swój trzon, który stanowią osoby zrzeszone w różnych literackich serwisach. Porównał tę grupę do rodzaju SEKTY (sic!).

Tym bardziej cieszy odmienność Wywroty.pl od innych, zorientowanych wyłącznie na literaturę portali polskiego Internetu. :) Wywrota wywołuje we mnie pozytywną energię ale jednocześnie nie mam wrażenia jakiegoś napięcia związanego z przynależnością...
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 28 lutego 2011, 17:44
Gdybyście chcieli sobie zobaczyć Morawieckiego, to tutaj opowiada o swojej książce: www.youtube.com/watch?v=g8yvA1Rv_ME


Wywrota i sekta? Z tego, co wiem, to i estel, i moja rodzina uważa wywrotę za sektę :P
Anna Balcerowska
Anna Balcerowska 1 marca 2011, 09:39
Tak, sugerowałam odnowę wartości, ale niekoniecznie przez wstąpienie do sekty, bo to może tylko pogłębić destrukcję.

A Wywrota to nie sekta, to stan umysłu!
przysłano: 13 września 2010 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca