Muzyka

Zacne święto - jako żywo!

Relacja z pierwszego dnia Święta Starego Miasta Jakuby 2011 w Zgorzelcu.

Gdy wczoraj po południu upał wygnał mnie z domu, doskonale wiedziałem, w którym kierunku udać się należy, by znaleźć orzeźwienie. Wszak był to dzień rozpoczęcia Jakubów, które w kulturalnym kalendarzu Zgorzelca stanowią niesamowicie ważny element. Oficjalna nazwa owego uroczego jarmarku brzmi: „Jakuby – Święto Starego Miasta". Projekt, jak wiele innych w tej okolicy, jest realizowany jednocześnie po obu stronach granicy, jednak ze względów obiektywnych relacja będzie tylko z części rodzimej.


Nazwa imprezy pochodzi od imienia zgorzeleckiego szewca, mistyka i myśliciela Jakuba Boehme, którego idee wpłynęły na umysły wielkich ludzi następnych epok – ale o tym kiedy indziej, bo sama impreza oprócz nazwy z filozofem zbyt wiele wspólnego nie ma. Jako że byłem na miejscu o godzinie 17, a więc w momencie otwarcia święta, nic nie straciłem z planowanych atrakcji. Jak grzyby po deszczu na Przedmieściu Nyskim wyrosły stragany z rękodziełem, średniowiecznym orężem, szatami, trunkami i jadłem wszelakim. Ze względu na fakt, że, jak już wspomniałem, było gorąco, uraczyłem się niepasteryzowanym piwem miodowym i byłem gotów do partycypacji w zbiorowej euforii. Jakuby trwają tradycyjnie trzy dni, a więc atmosfera była dopiero w trakcie tworzenia się. Pierwsze występy zaczęły się już krótko po godzinie 18, więc skończywszy wyborny trunek ruszyłem pod scenę.

 

Jedną ze scen, gwoli ścisłości. Część artystyczno-performensową podzielono na dwie sceny – główną, czyli dużą i małą. Na scenie małej króluje totalna eklektyka i mieszanka kultur, od orientalnych pląsów, przez średniowieczne pieśni, po słodko-gorzkie romantyczne ballady: rozpoczął Grzegorz Żak, nasz własny, lokalny kpiarz, satyryk i artysta-muzyk. Jego rzewne historie miłosne poruszyły tłum, kobiety mdlały, a mężowie ukradkiem wycierali łzy. Niedługo trwała jednak ta ekstaza, bowiem na scenie pojawiła się cudownie zbudowana tancerka rodem z Goerlitz – Kamila. Jej zmysłowo kołyszące się biodra wzbudziły zachwyt i sympatię, a gdy pląsała z balansującą na jej głowie arabską szablą, słyszeć się dało okrzyki grozy. Wszystko, na szczęście, skończyło się dobrze, a miejsce urodziwej Kamili zajęła Grupa Ęzibaba, serwująca słuchaczom pieśni w klimacie iście staropolskim. Całości tego cudnego występu jednak nie uświadczyłem, gdyż okoliczności niezależne pociągnęły mnie dalej. O godzinie osiemnastej trzydzieści na Moście Staromiejskim odbył się akt cudownej integracji i partnerstwa, oto bowiem w ceremonii otwarcia święta burmistrzowie obu miast partnerskich rzucili się sobie w ramiona. Niestety, ze względu na duże zainteresowanie zdarzeniem, nie miałem okazji tego gestu braterstwa ujrzeć osobiście, wiarygodni świadkowie donoszą jednak, że było bardzo swojsko i romantycznie.

 

Wiedząc, że na godzinę 21 organizatorzy przygotowali prawdziwą wisienkę na torcie – występ popularnego w pewnych kręgach zespołu Closterkeller, ruszyłem pod dużą scenę i jąłem budować sobie punkt obserwacyjny, by możliwie najwygodniej i najrzetelniej zdać wam, moi kochani czytelnicy, relację z koncertu. Zapadał już zmrok, a może to ja zbyt dużo wypiłem, ale występ grupy Closterkeller przyciągnął dość szerokie grono urodziwych bladych niewiast w czarnych strojach, co jako esteta i mężczyzna przywitałem okrzykami radości.

 

Zespół grał ładnie, kobiety były piękne, a piwo dobre i nawet nie czułem wody. Multum doznań i emocji jednejgo, krótkiego dnia Jakubów, a przed nami jeszcze cały weekend – zapraszam serdecznie każdego, kto mieszka w pobliżu, albo jest tylko przejazdem. Na pożegnanie pozwolę sobie przytoczyć alternatywną wersję znanej piosenki weselnej, wymyśloną kolegialnie przeze mnie, wspomnianego już Grzegorza Żaka, oraz anonimową panią z widowni, którą serdecznie

pozdrawiam:

 

Pije Radek do Łukasza,
Łukasz do Grzegora:
Atmosfera tak gorąca,
zaraz będzie pożar!

 

Problem byle jaki –
przy moście są chłopaki:
Łubu-dubu, łubu-dubu
z powodu Jakubów!

 

 

 

Radek Kolago / Wydarzenia Kulturalne na wesoło

 



Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 27 sierpnia 2011, 12:12
:-O
Radosław Kolago
Radosław Kolago 27 sierpnia 2011, 12:18
Rozumiem Twoją konsternację, Marcinie - nieczęsto ma się okazję słyszeć o imprezach tak głębokich ideowo.
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 27 sierpnia 2011, 12:22
Pije Radek do Marcina,
Marcin do Justyny:
dajcież nam tu trochę wina!
Odpuśćcie nam winy!

:D
Radosław Kolago
Radosław Kolago 27 sierpnia 2011, 12:24
O, stary, też byś kufel wygrał.
Figa
Figa 31 sierpnia 2011, 21:42
a jednak coś się tam dzieje;)
Radosław Kolago
Radosław Kolago 1 września 2011, 10:29
No, w niedzielę podrywałem siedemnastoletnie gotki, nie wyszło ;(
przysłano: 27 sierpnia 2011 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca