Felietony

Zagadka, której żaden detektyw nie rozwiąże

Co kryje się za fenomenem powieści kryminalnych? Gatunek jest już stary, ale kolejne powieści nadal powstają. W bibliotece półki uginają się od kryminałów, a w księgarniach najczęściej to kryminały oznaczone są jako bestsellery. Co jest powodem tak dużej ich popularności?

 

Ostatnio do kolejnych rozważań w tym temacie popchnęła mnie moja sąsiadka. Znacie miesięcznik „Detektyw”? Ukazuje się od 1987 roku, a ja kompletnie o nim nie wiedziałam. O jego istnieniu usłyszałam w podsłuchanej rozmowie w osiedlowym sklepie, w której jedna kobieta oznajmiała drugiej, że ma dla niej rzeczonego „Detektywa”. W przygotowaniach do „Kryminalnego maja” sprawdzałam każdą poszlakę o zabarwieniu kryminalnym, więc i na tę nie mogłam pozostać obojętna.

 

Udałam się więc do kiosku i mając nadzieję, że sprzedawca będzie wiedział, o co mi chodzi, poprosiłam o „Detektywa”. Kioskarz spod lady wyciągnął gazetę, drukowaną na papierze z makulatury, cienkiej, jak strony Biblii i kazał sobie zapłacić za to 3,90 zł. Z okładki biła czerwono-czarna grafika, która na myśl przywołała od razu PRL-owskie czytadła. Pismo, jak dalej można było odczytać ze strony tytułowej, zawiera „tylko historie prawdziwe”. Moje zaciekawienie rosło.

 

Po pierwszym tekście o tajemniczo brzmiącym tytule Zagmatwane życie nie wiedziałam, co przed chwilą przeczytałam. Fakty? Tematem artykułu była sprawa sprzed 40 lat, w których dochodzenie prowadziła milicja. Kobieta zabita i poćwiartowana znaleziona w różnych częściach miasta… Alkoholowe libacje i zemsta kochanka. Czytając nie wiedziałam czy bardziej skupić się na erotycznych fantazjach świadka, który chciał zdobyć dla siebie alibi, rozwiązłym życiu denatki, czy makabrycznym opisie rozczłonkowanego ciała. Zastanawiałam się kto i dlaczego to napisał?

 

Wracając z M. chciałam jak najszybciej przekazać mu moje odkrycia. Nie czekając aż przekroczymy próg mieszkania i nie zważając na towarzyszącą nam w windzie kobietę wyjęłam to czytadło z torby i wymachując mu przed twarzą powiedziałam „to jest straszne!”. Być może zaszła pewna niekompatybilność pomiędzy moim wyrazem twarzy, który raczej ukazywał pomieszanie rozbawienia z litością, a słowem „straszne”, które padło z moich ust. Kobieta odwróciła się w moją stronę i rzekła z pełnym uznaniem i nutką entuzjazmu „Tak, ja też to czytam, cały czas. Bardzo to lubię”. Mnie przyznam zatkało, nie spodziewałam się takiej reakcji. Uśmiechnęła się do mnie i już widziałam tę nutkę wspólnej pasji i tematu, który będzie można ciągnąć w rozmowach przed klatką schodową. Aby nie wyjść na totalnego oszołoma, który patrzy się na biedną kobietę z otwartymi ustami, spytałam tak na do widzenia:

 

– Ale czy to prawda?

 

– Ja nie wiem – odpowiedziała zaskoczona, jakby to była ostatnia rzecz, nad którą by się zastanawiała. – Ale czasami jakieś nauki dla siebie można wyciągnąć – omiotła nas swoim mocno zakrapianym oddechem, po czym wyszła z windy.

 

Więc zafascynowanie kryminałem nie ominie nikogo. Każdy sięga po własne źródła, jedni wybierają powieści, inni „Detektywa”, ale co tak naprawdę pcha nas do tych historii? Ten strach, ta niepewność, że to może być prawda, że te członki rozrzucone po całym mieście, głowa na Wawelu, a ręce na Kurdwanowie mogą należeć także do mnie? Ciągłe zagrożenie, chęć rozwiązania zagadki, triumf dobra? Co nas w tych kryminalnych opowieściach, pełnych przemocy pociąga?

 

Odpowiedź chyba kryje się w ambiwalentnych uczuciach skrytych w tych prostych słowach „to jest straszne”. Kryminał zawsze osadzony jest w mocnych realiach świata współczesnego. Jego bohaterowie, jak i ich otoczenie są niezwykle rzeczywiste. To wszystko potęguje nasz strach. Ta cała przemoc ukazywana w kryminałach, te wciąż nowe sposoby katowania i zabijania ofiar, które wymyślają najlepsi autorzy, ten świat bez zasad, w których trzeba zabić, aby nie zostać zabitym. Aż strach wyjść z domu, a co jeśli inspiracją tych opowieści były fakty!?

 

Powieści kryminalne oprócz strachu wywołują w nas pełną gamę emocji. Przy opisie makabrycznych obrazów miejsca zbrodni czujemy wstręt – mieszankę obrzydzenia i fascynacji. Złość na bohaterów pojawia się, kiedy gubią trop lub znowu coś im się nie udaje. Zadowolenie osiągamy w chwili odwracania ostatniej strony powieści. Morderca ujęty, więc porządek społeczny znów zostaje przywrócony. 

 

Z drugiej strony powieści kryminalne tak strasznie wciągają, bo ta nasza wrodzona ciekawość, ten nasz pierwszy stopień do piekła, który każdy w swoim życiu zaliczył nie raz, przykuwa nas do książki na dobrych parę godzin. Jak czytamy całą serię to nawet tydzień z życia mogą nam wyjąć. To jest straszne! Kryminały to jedyna powieść, w której zerknięcie na ostatnią stronę, może zabrać nam uciechę z czytania. Przedwcześnie ujawniony morderca psuje całą zabawę i jest najpoważniejszym wykroczeniem poza zasady gry ustalone przez gatunek. Pomimo znanych nam dobrze „chwytów” budujących napięcie, to jednak od raz zaczętego kryminału trudno się oderwać.

 

Straszne jest to, jak kryminał wciąga nas w swój świat. Straszny jest sam świat kryminałów i wylewająca się z nich przemoc, śmierć i makabra. Straszne jest przekraczanie granic człowieczeństwa, jakiegoś podstawowego humanizmu przez morderców najbardziej krwawych i poczytnych kryminałów, a także granic estetycznych przez „Detektywa”.

 

Straszny jest morderca, ale bez mordercy nie byłoby trupa, a bez trupa nie byłoby sprawy do rozwiązania. Kibicujemy detektywowi, choć skrycie podziwiamy mordercę. Zło nas odpycha i przyciąga zarazem. Wciąż budzi się refleksja: czy ja także jestem w stanie zabić, stać się bezwzględnym mordercą polującym na swoje ofiary? Nasza trudna miłość do złoczyńców i czarnych bohaterów, sprawia, że coraz bardziej podziwiamy detektywa z pogranicza dobra i zła.

 

To wszystko jest straszne - przerażające i fascynujące zarazem. Choć detektywi i policjanci coraz sprawniej rozwiązują sprawy makabrycznych morderstw, sama zagadka fenomenu kryminałów nadal pozostaje nierozwiązana. Może właśnie tę tajemnicę w kryminałach uwielbiamy najbardziej?

nikt nie wie dokładnie – na czym polega sekret jej [powieści kryminalnej] powodzenia (Luźne uwagi na temat powieści kryminalnej)

Tekst opublikowany w ramach projektu Kryminalny maj

Anna Bugajna

Anna Bugajna

35 Kraków
728 artykułów 10 komentarzy
kontakt: literatura@wywrota.pl
Ministerstwo Literatury
Współpraca


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
przysłano: 17 maja 2016 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca