Literatura

Pewnego razu w Edynburgu…

„Książki McCall Smitha są jak gorące kakao w mroźny wieczór i powinny być zapisywane przez lekarzy jako lek na zimową chandrę."

Alexander McCall Smith to kolejna wyjątkowa postać w pisarskim panteonie. Profesor prawa medycznego, bioetyk oraz (oczywiście) pisarz, swoje dzieciństwo spędził w Afryce. Potem wybył do Szkocji, by na Uniwersytecie Edynburskim ukończyć prawo, które następnie wykładał w Botswanie. Po wielu latach spędzonych w prażącym słońcu zatęsknił za wilgotną szkocką aurą i wrócił na północ, zostając profesorem na rodzimej uczelni. W wolnych zaś chwilach, pomiędzy wychowywaniem dwóch córek, grą w amatorskim zespole na fagocie i założeniem teatru w Botswanie, zaczął pisać książki. Najpierw dla tych bardziej wymagających czytelników – dzieci, a potem dla dorosłych, zyskując sobie wśród tych ostatnich sławę afrykańską serią o Kobiecej Agencji Detektywistycznej nr 1.

 

Kiedy już uhonorował ukochaną Botswanę, postanowił oddać cześć Szkocji i zaczął pisać dla dziennika Scotsman opowieści o mieszkańcach jednej z edynburskich kamienic. Tak zapoczątkował serię 44 Scotland Street, która z odcinkowej powieści rozrosła się to liczącej już 7 tomów sagi.

 

Mieć siedem lat to szósty tom edynburskiej serii Smitha i już na samym początku muszę zaznaczyć, że wcześniej nie przeczytałam żadnej z poprzednich części, czego teraz bardzo żałuję, bo powieść kupiła mnie od pierwszej strony. Niemniej jednak brak znajomości wcześniejszych losów bohaterów, nie sprawił mi trudności w śledzeniu ich perypetii. Autor wprowadza nowego czytelnika bardzo sprawnie w akcję całej sagi. Wszystkie ważne informacje zostają szybko zaserwowane, jednocześnie nie przytłaczając znających treść 44 Scotland Street ciągłymi oraz rozwlekłymi powrotami do poprzednich tomów.

 

Są takie miejsca, które pomimo istnienia wyłącznie na kartach książek, wydają się realne i bardzo drogie naszym sercom. Chętnie do nich wracamy, a ich mieszkańców traktujemy jak członków naszych rodzin i przyjaciół. Są oni bliscy nam nie tylko przez przeżywane przygody, rozterki oraz radości, ale również dzięki charakterom, w których odnajdujemy cząstki nas samych. Scotland Street jest właśnie takim miejscem.

 

Smith zawarł w tej, liczącej niecałe trzysta stron, książeczce prawdziwy kalejdoskop osobowości. Bohaterowie są różni - jedni sympatyczni, inny irytujący - ale wszyscy stanowią niezwykłą paletę postaci, z którymi możemy się utożsamiać, jak i wśród których odnajdziemy niejedną osobę z naszego otoczenia.

 

Spotykamy zatem młode małżeństwo, które zaczyna zmagać się z nową rzeczywistością, jaką jest przygotowanie się na nadchodzące potomstwo. Sześcioletniego Bertiego, posiadającego dwa marzenia: by w końcu skończyć siedem lat i by zachowywać się jak normalny chłopiec. Niestety w spełnieniu tego drugiego pragnienia ciągle przeszkadza mu apodyktyczna i jednocześnie przewrażliwiona na każdym możliwym punkcie matka, która za wszelką cenę chce uczynić ze swojego syna cudowne dziecko – płynnie mówiące po włosku, grające na saksofonie i świadome własnego ja dzięki sesjom terapeutycznym. Jej wyczynom z dużą rezerwą przygląda się sąsiadka Domenica (niezależny antropolog) i jej przyjaciel Angus (malarz pragnący stworzyć dzieło, które poruszy wszystkich, gwarantując mu miejsce w panteonie wielkich artystów). Oboje przygotowują wyprawę życia do Włoch - Mekki piękna oraz natchnienia. Zaś nad tym wszystkim unosi się słodki zapach wypieków z kawiarni Dużej Lou, zawsze gotowej uzupełnić wyśmienitą kawę o dobrą radę. Perypetie tych bohaterów wciągają niesamowicie, wywołując napady śmiechu i uzmysławiając nam jednocześnie, jak bardzo bywamy do nich podobni.

 

Mieć siedem lat jest napisane prostym stylem, jednak nie łatwym językiem. Smith nie raz popisuje się swoją erudycją, zgrabnie wplatając wyszukane mądre słowa oraz idee w subtelny język, jakim prezentuje edynburski świat. Zabieg ten jest nie tylko przyjemny dla oka oraz pożyteczny dla umysłu, ale również świetnie podkreśla pozorną sielankowość życia w Edynburgu – wypełnionego problemami, których twórcami są wyłącznie sami bohaterowie. Jednak – jak to zwykle w życiu bywa – większość kłopotów zostaje rozwiązana, a te, których koniec nie jest jeszcze bliski, osładzają niespodziewane, zabawne oraz przyjemne wydarzenia.

 

Po przeczytaniu całości nie sposób jest się nie zgodzić z opinią The Times, iż książki McCall Smitha są jak gorące kakao w mroźny wieczór i powinny być zapisywane przez lekarzy jako lek na zimową chandrę. I nie tylko zimową, ale na każdą, która nas dopada, gdyż jest to świat zapewniający chwile relaksu, jednocześnie ucząc dystansu do otoczenia oraz nas samych.

 

 

 

Alexander McCall, Mieć siedem lat

seria: 44 Scotland Street

Wydawnictwo Muza, 2013

Liczba stron: 296

 

 

od: 11 kwietnia 2013
do: 13 kwietnia 2013
Ania B.

Ania B.

36 Bytom
36 artykułów 5 komentarzy
...w trakcie poszukiwań.
Ministerstwo Literatury


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
Paulina Wielbicka
Paulina Wielbicka 17 kwietnia 2013, 19:58
hmm a czytujesz Zadie Smith? Mogłabyś mi napisać czy to się jakoś do jej pisania ma ? Wiem, że jestem irytująca z tym odnoszeniem wszystkiego do czegoś, ale... no tak mam, więc będę wdzięczna za odp. Dobrze się czyta Twoją recenzję - jest przekonywująca :)
Ania B.
Ania B. 17 kwietnia 2013, 20:18
Nie, niestety dopiero mam w planach sięgnięcie po jej książki :) Ale jeśli masz ochotę przeczytać coś nietypowego, mądrego i jednocześnie zabawnego to polecam McCall Smitha z czystym sumieniem :)
Paulina Wielbicka
Paulina Wielbicka 28 kwietnia 2013, 18:19
ciekawe czy ja zdążę do śmierci to wszystko przeczytać ;P, ale dziękuję za informację :)
przysłano: 13 kwietnia 2013 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca