Literatura

Książka do... czytania. „Uśpienie” Marty Zaborowskiej

Uśpienie to debiut Marty Zaborowskiej, o którym, w samych superlatywach, wypowiedział się Jakub Winiarski. W takim razie nie pozostało mi nic innego, jak przyjrzeć się temu dziełu i na własnej skórze przekonać się o jego wyjątkowości.

Gdybym miał półkę z samymi kryminałami i zorganizowałbym ją pod kątem ich wartości literackiej, to postawiłbym Uśpienie pośrodku.Daleko od Raymonda Chandlera, trochę bliżej Millenium. Książka ta stałaby w bliskim towarzystwie Szczodrych godów. Na pewno nie uważam, że jest to odkrycie na miarę Marka Krajewskiego. Dlaczego? Z co najmniej dwóch powodów.

Pani detektyw i inni

 

Marta Zaborowska stworzyła postać Julii Krawiec. Jest to klasyczna pani detektyw z problemami. Swoją konstrukcją przypomina postacie z czarnych kryminałów, na pewno daleko jej do Sherlocka Holmesa. Julia Krawiec ma problemy z alkoholem, jej życie prywatne legło w gruzach, nie potwrafi porozumieć się z byłym mężem, a pośrodku tego całego zamętu znajduje się jej córka. Panią detektyw zaczynają męczyć wyrzuty sumienia, że marnuje jej życie. Jednak, gdy pojawia się okazja odzyskania utraconej reputacji, od razu podejmuje się zlecenia wytropienia psychopaty zbiegłego z kliniki psychiatrycznej.

 

Postać jest dobrze skonstruowana. Wyraźnie widać, że odgrywa główną rolę w powieści. Jej rozterki nie wydawały mi się sztucznie wykreowane, ale pasujące do całego charakteru. W ten sposób Marta Zaborowska stworzyła osobę skomplikowaną i wielowarstwową. Być może brakuje jej dowcipu, ale jest wystarczająco twarda, by grać pierwsze skrzypce w mrocznym kryminale. Będzie z uporem tropić zbiegłego przestępce i przesłuchiwać świadków. Problem polega na tym, że poza nią w powieści znajdują się także inne postacie.

 

Przypominają one osoby wycięte z dykty. Niektóre są przestrzenne, ale większość ugrzęzła w swoich dwóch wymiarach. Główny podejrzany w książce, Jan Lasota, to niezły psychopata, którego można się przerazić. Komisarz Stefaniak sprawdza się jako szef niepokornej Julii Krawiec. I na tym dobre postacie się kończą. Najgorzej wypada Artur Maciejewski, który jest szefem kliniki. Jest do granic możliwości nudny i sztuczny. Jego rozterki wydawały mi się miałkie, a wątki miłosne, w których uczestniczy, po prostu niepotrzebne. Fabuła książki na pewno nie straciłaby, gdyby zostały one usunięte. Nie wpływają one znacząco na inne postacie. Mnie po prostu irytowały i burzyły mi rytm powieści.

Historia ze szczyptą eksperymentów 

 

W trakcie rozwoju fabuły dowiadujemy się, że Anna Dudczak, która zajmowała się zbiegłym psychopatą, lubiła eksperymentować. Szczególnie na pacjentach. Żałuję, że ten temat nie został rozwinięty. Byłby znacznie ciekawszy do problemu ukrywanej ciąży. Wtedy mógłbym powiedzieć, że miałem wielką przyjemność przeczytać czarny kryminał z nutką thrillera medycznego. Ale nie zrobię tego, bo jest inaczej.

 

Uśpienie charakteryzuję jako dobrze napisany kryminał czarny. Główny bohater ma problemy, miejsca, w których toczy się akcja są ciemne, a wiele z tekturowych postaci rzuca długi cień. To realizacja schematu gatunku, nic poza tym. Pozycja idealna do czytania w trakcie podróży albo dla odprężenia. Uśpienie to doskonały przykład literatury popularnej, która ma przede wszystkim dostarczać rozrywki, niezależnie od społecznej proweniencji czytelnika. 

 

Mnie nie znudziła, a przeczytałem – wierzcie mi na słowo – wiele kryminałów. Nie jest żadnym eksperymentem w ramach gatunku, nie jest średnią realizacją założeń powieści kryminalnej. To dobry, miejscami topornie rzemieślniczy (np. w przypadku postaci) tekst literatury popularnej.

Do... czego?

 

Oczywiście do czytania. Takie książki są bardzo potrzebne. Przyjemnie organizują czas, łatwo przez nie przebrnąć, a potem pożyczyć kolejnej osobie. Po przyzwyczajeniu się do praktycznie przezroczystego stylu autorki oraz wyrobieniu w sobie nawyku ignorowania rezonującej od czasu do czasu pisarskiej naiwności, Uśpienie okazuje się być kwintesencją rozrywki. Przeczytanie tej książki nie jest stratą czasu, ale jego uprzyjemnieniem. Bo właśnie po to możemy cieszyć się literaturą popularną.

 

 

 

Marta Zaborowska, Uśpienie

Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2013

okładka miękka, 480 stron.

Adrian Jaworek

Adrian Jaworek

36 Będzin
44 artykuły 2 komentarze
Jestem despotą czepiającym się szczegółów. Mało mówię, dużo piszę.
Zasłużeni dla serwisu


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
Łukasz Sroczyński
Łukasz Sroczyński 24 września 2013, 14:58
Wierzymy na słowo, a przede wszystkim w słowo, bo dzięki temu właśnie cieszymy się literaturą.
przysłano: 20 września 2013 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca