Literatura

Siostry Brontë, czyli kolejna wielka teoria spiskowa

Wizja rodziny Brontë zobrazowana w "Charlotte Brontë i jej siostrach śpiących" jest mroczniejsza od tej, z którą spotykamy się w monografii Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej. Ona przedstawiła losy rodu rzetelnie, opierając się na zachowanych dokumentach, listach oraz wspomnieniach. Ostrowski postanowił pójść trochę dalej. Dotrzeć do psychiki członków rodziny, a przede wszystkim Charlotte, ukazując ją od intymnej strony. Tej, która budziła twórcze działania, ale również stanowiła jej mroczną część.

Marzenie niejednego artysty – umrzeć i pozostawić po sobie zagadkę, która będzie nurtowała oraz napędzała wyobraźnię następnych pokoleń, czyniąc tym samym nasze nazwisko nieśmiertelnym... Jednak to szczęśliwe zrządzenie losu przytrafia się nielicznym i zwykle niezabiegającym o nie. Tak właśnie było w przypadku Charlotte Brontë, która nie wiedziała co uczyni miłośnikom poszukiwania spisków oraz tajemnic, opuszczając ziemski padół.

 

Legenda trzech sióstr zamieszkujących wichrowe wrzosowiska rozbudzała i wciąż rozbudza wyobraźnię. Takie elementy ich historii, jak brak części rękopisów, trzymanie się rodzeństwa na uboczu oraz ciągłe tragedie targające rodziną, stały się wodą na młyn dla osób o wybujałej wyobrazi i przekonaniu, że za każdym wielkim człowiekiem muszą stać równie wielkie tajemnice. Przykładem tego jest książka Charlotte Brontë i jej siostry śpiące autorstwa Eryka Ostrowskiego.

 

Eryk Ostrowski, jak podaje nota biograficzna na okładce, jest cenionym poetą z biografiami Wisławy Szymborskiej oraz Neila Tennata na koncie. W swoim ostatnim dziele postanowił rozwiać mgłę tajemnic otaczającą rodzinę Brontë i przerwać zmowę milczenia, która miała pozbawić Charlottę paru tytułów w dorobku, przypisując je młodszym siostrom. Założenia te są interesujące, ale sposób w jaki zostały przedstawione niekoniecznie rozbudza apetyt czytelnika na rozwiązanie owych zagadek.

 

Dzieło Charlotte Brontë i jej siostry śpiące zostało opublikowane przez Wydawnictwo MG, które darzy wielką miłością twórczość tej niezwykłej rodziny. To dzięki ich działalności polscy czytelnicy na nowo zyskali okazję odkrycia najpopularniejszych utworów pisarek z Haworth, zapoznania się z ich niepublikowanymi do tej pory opowieściami, jak również przeczytania najsłynniejszej biografii Charlotte autorstwa Elizabeth Gaskell. Jednak to pozycja Eryka Ostrowskiego przyciągnęła uwagę zarówno fanów sióstr, jak i osób interesujących się dziejami wielkich tego świata. Za sprawą czego?


Z pewnością nie stało się to przez rzetelne zobrazowanie życia rodziny. Na wstępie warto przestrzec, że osoby niezaznajomione z biografią rodu Brontë nie powinny zaczynać swojej przygody od tej pozycji. Losy rodziny są tutaj przedstawione w chaotycznym układzie, którego klucz ma jedynie doprowadzić do szybko postawionej przez pisarza tezy, iż autorstwo wszystkich książek napisanych przez Anne, Emily oraz Charlotte, powinno zostać przypisane tylko i wyłącznie tej ostatniej.


Ostrowski snuje własną opowieść na temat Charlotte. Niestety im bardziej się w nią zanurzamy, tym bardziej jego przekonania wydają się być spowodowane nadinterpretacją twórczości Brontë oraz wybranych listów. Argumenty przez niego przedstawione w znacznej ilości są oparte na spekulacjach. Zaś sama teza szybko zyskuje w jego opinii status prawdy, a dalsze rozważania nie mają na celu przekonania czytelnika do niej. Wręcz przeciwnie – według Ostrowskiego wszystko, co napisał jest faktem, z którym odbiorca zapewne się zgodzi. Niestety brakuje mu argumentów na tyle silnych, by tę zgodę otrzymać.


Ostrowski tworząc tą opowieść posiłkował się dwiema monografiami rodziny Brontë – napisanej przez Annę Przedpełską-Trzeciakowską Na plebanii w Haworth. Dzieje rodziny Brontë oraz Ewę Kraskowską Siostry Brontë. Choć można stwierdzić, że ostatecznie korzystał tylko z jednej, gdyż Kraskowska w dużej mierze oparła swoją biografię na cytatach Przedpełskiej i Gaskell, nie wprowadzając niczego nowego do wiedzy o pisarkach.
Z tych źródeł trudno było Ostrowskiemu wydobyć argumenty, którymi mógłby podeprzeć swoje tezy. Sięgnął zatem do innego źródła – samych powieści. Ich fragmentami, nierzadko wyjętymi z kontekstu, postanowił w znacznej mierze obronić swoje prawdy. Niestety, fikcja literacka nie stanowi rzetelnego dokumentu życia artysty i dlatego poległ w tym zadaniu.
Autor dał się również ponieść emocjom przy tworzeniu wizji Haworth. Przedstawił miasteczko, jako miejsce będące sceną wielkich dramatów, nad którymi pieczę sprawował nie kto inny jak lokalna masoneria. Bieda, alkoholizm, narkotyki, niespełnione oczekiwania, morderstwa, fałszerstwa, przekręty majątkowe, depresje nerwicowe, mrok, śmierć, pożoga i oczywiście gwałty, te wszystkie plagi zdawały się prześladować Haworth najsilniej z ówczesnych miejsc Anglii.


Kulminacją zaś oraz najbardziej wątpliwym fragmentem książki jest wytłumaczenie rzekomego gwałtu, którego miał się na Charlotte dopuścić jej przyszły mąż. Trudno jest mi przyjąć oraz zgodzić się z argumentacją wysuniętą przez autora odnośnie tej teorii. Spotkałam się z nią pierwszy raz, gdyż nigdy wcześniej nie trafiłam nawet na wzmiankę o możliwości takiego zajścia. Zaś argumentacja, którą Ostrowski przedstawił, każe mi również poddać w wątpliwość jego wiedzę o życiu codziennym Anglii XIX wieku. Całą historię oparł wyłącznie o mglisty fragment listu Charlotte do przyjaciółki oraz oburzenie, jakie okazali jej bliscy odnośnie oświadczyn – to niestety niewystarczające źródła dla tak mocno postulowanej teorii.


Nie można jednak nie oddać sprawiedliwości Ostrowskiemu, nie wspominając o ciekawym portrecie Charlotte, namalowanym jego piórem. Ten psychologiczny obraz, to wizja kobiety o dwóch osobowościach zamieszkujących drobną postać. Jedna z nich była zachowawczą kobietą XIX wieku, oddaną córką i siostrą, która starała się racjonalnie podchodzić do życia oraz przyszłości swojej i bliskich. Była zaradna, zdeterminowana i oddana postawionym sobie celom.


Druga zaś, to rozchwiana emocjonalnie kobieta łaknąca uwagi oraz miłości tego jedynego wokół, której mogłaby zbudować życie. Targały nią silne, ale sprzeczne emocje doprowadzające do stanów depresyjnych. Jej twórczość miała zły wpływ na jej zdrowie psychiczne oraz fizyczne. Nie była również odporna na krytykę – irytowała ją i zniechęcała do ludzi.


Ciekawie zostały także przedstawione relacje wiążące Charlotte z rodzeństwem, a w szczególności z bratem. Łączyła ich skomplikowana więź, która według Ostrowskiego miała stać się inspiracją dla Wichrowych Wzgórz. Ta powieść, jak twierdzi biograf, została napisana przede wszystkim o Branwellu, ale również opisuje rodzinny dom Brontë, wypełniony chorymi formami miłości. Jest to interpretacja, której można dać pewien kredyt zaufania.


Wizja rodziny Brontë zobrazowana w Charlotte Brontë i jej siostrach śpiących jest mroczniejsza od tej, z którą spotykamy się w monografii Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej. Ona przedstawiła losy rodu rzetelnie, opierając się na zachowanych dokumentach, listach oraz wspomnieniach. Ostrowski postanowił pójść trochę dalej. Dotrzeć do psychiki członków rodziny, a przede wszystkim Charlotte, ukazując ją od intymnej strony. Tej, która budziła twórcze działania, ale również stanowiła jej mroczną część.


Książka stanowi także prawdziwą gratkę dla fanów Brontë, gdyż została opatrzona wspaniałym materiałem graficznym oraz takimi perłami, jak „Szkic biograficzny Ellisa i Actona Bellów” czy „Wstęp redaktora do nowego wydania Wichrowych Wzgórz”. Zdjęcia, szkice, obrazy, fragmenty listów – to wszystko daje czytelnikowi niezwykłą możliwość odkrycia ich świata z nowej, bardziej prywatnej strony.

 

Niestety Charlotte Brontë i jej siostry śpiące to książka, której wartość obniżają autorytarne osądy autora. Jego sposób prezentacji jest wyzbyty jakiegokolwiek dystansu, pokory lub zdrowej podejrzliwości, która odpowiednio podana byłaby w stanie wzbudzić wątpliwość oraz zaciekawienie u nawet największych sceptyków.


Ostrowski za dużo używa cudzych myśli, zbyt mocno wykorzystuje cytaty z powieści Brontë, traktujące je jako autobiograficzne wyznania. To odrobinę naiwne traktowanie każdego mądrego lub głębokiego zdania skreślonego przez pisarza, jako oświadczenia mającego stuprocentowe odzwierciedlenie w dziejach jego życia. Gdybyśmy wyjęli z książki te cytowane fragmenty, odjęlibyśmy jej jedną trzecią objętości (a tom liczy ponad 600 stron). Kolejną prawie równą część stanowią ilustracje, czyli ostatecznie nie pozostaje wiele z dochodzenia samego autora. Zaś jego pewność w swoich przekonaniach oraz nadmiernie emocjonalny stosunek do prezentowanych osądów wywoływać może w czytelniku dyskomfort.


Po lekturze tej pozycji nasunął się mi tylko jeden wniosek: należy ostrożnie postępować z kreowaniem biografii. Zbyt duża ilość fantazji może zniechęcić czytelnika, który przestanie wierzyć w to, co czyta. Tak właśnie stało się w przypadku mojej lektury Charlotte Brontë i jej sióstr śpiących.

 

 

 

Eryk Ostrowski, Charlotte Brontё i jej siostry śpiące
Wydawnictwo MG, 2013
Liczba stron: 624

 

-----------------------------------------------

Obraz ukazuje siostry Brontë namalowane przez brata

Ania B.

Ania B.

36 Bytom
36 artykułów 5 komentarzy
...w trakcie poszukiwań.
Ministerstwo Literatury


przysłano: 5 maja 2015 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca