Sztuka

Chaos i cudowne płody. The Human Body Exhibition w Gdańsku

Mimo wszystko, cieszę się, że byłam na wystawie. Z jednego powodu. Gdybym na nią nie poszła, żałowałabym, że nie zobaczyłam i nie zaspokoiłam ciekawości.

The Human Body Exhibition. Wystawa o której było dosyć głośno. Część ludzi się burzyła, że jak to tak można zwłoki oglądać, że to chore. Może chore, ale właśnie ja te zwłoki oglądać chciałam i to już dawno temu, w innym mieście. W końcu doczekałam się, trupy przyjechały do Gdańska. Zafascynowana postanowiłam tam pójść. Tym bardziej, iż słyszałam opinie, że warto. Że robi wrażenie. No i już sama reklama, że wystawa ta „zmieni moje życie” skłoniła mnie do wyprawy na The Human Body Exhibition.

 

Już wejście na wystawę dosyć mnie zaskoczyło. Coś jakby namiot przystawiony do budynku. Wyglądało to żałośnie. Jak wejście do jakiegoś cyrku czy taniego wesołego miasteczka. Kasa była w osobnym namiociku. Poprosiłam o dwa bilety studenckie. Kobieta zaczęła mówić  nie wiem czy do mnie, czy do siebie, żeby nie zapomnieć co robi  po czym zadała nam pytanie. Spodziewałam się o legitymację studencką, ale poleciało inne:

 

– Czy zapoznały się Panie z regulaminem wystawy?

 

Owszem, zapoznałyśmy się. W zasadzie mnie rozśmieszył. W sumie dość ciekawie by było, gdyby ktoś przyszedł na wystawę z psem. Z pewnością zwierzakowi spodobałby się układ kostny człowieka i zaraz szalałby z piszczelem w zębach. Po potwierdzeniu znajomości regulaminu otrzymałyśmy bilety i mogłyśmy przejść do drugiego namiotu, tego wejściowego. Nikt nie poprosił mnie o legitymację studencką. Zatem uwaga, informacja dla niestudentów i studentów, nikt tego nie sprawdza (przynajmniej tak było w moim przypadku), zatem można zaoszczędzić dychę, korzystając nielegalnie z ulgi. Zamiast tego uzyskałam informację, że kurtki, torby i inne śmieci trzeba zostawić w szatni oraz wyłączyć telefon. Tak też uczyniłam. I zaczęło się…

Zaczynam „zmieniać swoje życie”!

 

Prowizoryczny labirynt zrobiony z materiału ciągnął się przez cały budynek. To co mnie zaskoczyło, to fakt, że wystawione zwłoki były luzem, tzn. bez żadnej gabloty. Każdy mógł je uszkodzić. Czekałam tylko, aż machający łapami i podniecający się wystawą ludzie, zahaczą gdzieś i niechcący tudzież świadomie, urwą dyndającego penisa. Niestety, nic takiego nie miało miejsca.

 

Myślałam, że oglądając eksponaty zgłodnieję. Tak jak stojąc w mięsnym, przyglądając się podrobom, patrząc na mózgi i inne tego typu rarytasy, momentalnie robię się głodna. Myślałam, że widok eksponatów wywoła u mnie podobny efekt. Nie wywołał. A tym bardziej nie miałam odruchu wymiotnego, jak co niektórzy oglądający. Zatem zero emocji. Żadnych gwałtownych reakcji. Nic. Eksponaty wyglądały po prostu sztucznie. Jasne, że były ciekawe w pewnym sensie, bo były czymś niecodziennym. Równie dobrze mogły to być manekiny z plastiku (a może nawet były) i ci wszyscy zafascynowani, nie mający co robić ze sobą i swoimi pieniędzmi ludzie, nadal byliby zachwyceni. Sztuczność ta rozczarowała mnie potwornie.

 

Tak mówię, że nie było gablot, ale oczywiście były. Na rzeczy mniejsze. Jakieś poszczególne organy, przekroje kości itd. Każda część miała opis. I tu kolejny zarzut do twórców wystawy. Owszem, dwa języki, świetnie. Polski i angielski. Jednak przydałaby się jakaś spójność, kolejność. Raz kartki były ułożone po kolei w jednym języku. Innym razem języki były mieszane naprzemiennie. Trzeba było się nieźle naszukać, nim znalazło się to, co chciało się przeczytać. Jednym słowem: chaos!

Chaos, chaos, chaos… i cudowne płody…

 

W zasadzie to chaos panował wszędzie. No, może chaos jest zbyt mocnym słowem. Spory nieład, lub jakby to ująć… została zmarnowana szansa na ułożenie wystawy w naprawdę fajny sposób. Można tu było zrobić piękną kolejność, zaczynając wystawę właśnie od zarodka, prezentując po kolei cały rozwój płodu. I rozwój płodu był. W zasadzie była to najlepsza według mnie i właściwie chyba jedyna część wystawy, która przykuła moją uwagę na dłużej. Co prawda nie dowiedziałam się, czy te fascynujące, glutowate płody pływają w formalinie, czy to inny preparat, w każdym bądź razie zostałam poinformowana, że „niestety są prawdziwe”. To przykre. Bardzo.

 

Ta część, chyba jako jedyna, spodobała mi się na tyle, że gotowa byłabym ją polecić, gdyby nie to, że oglądając poszczególne etapy rozwoju zarodka i czytając żałosne opisy o „tych małych istotach”, czekałam tylko aż wyskoczy ktoś z za gabloty i wręczy mi ulotkę antyaborcyjną. Zupełnie by mnie to nie zdziwiło.

 

Zatem wracając do mojego porządkowania wystawy… Płody zdecydowanie powinny być na początku. I dalej działy, według tego co po kolei kształtuje się i wyrasta w tej bezmyślnej istocie zwanej dumnie „człowiekiem”. Działy są, owszem. Jednak brakowało mi tej spójności, ciągłości całej wystawy. Tak, żeby idąc można było się domyślić co będzie dalej, jaki temat. Ponadto niektóre rzeczy były przedstawione niezbyt dokładnie. Nie wiem, może wynika to z tego, że jednocześnie są dwie wystawy, jedna w Gdańsku a druga w Krakowie? Może aby mieć pełen obraz, trzeba by odwiedzić obie? Nie powiem, abym znała się na anatomii. Natomiast o ile mi wiadomo, układ pokarmowy składa się raczej z większej ilości elementów. I może na wystawie w dawnej stolicy Polski tak właśnie jest. Niestety w Gdańsku zaraz po języku występuje żołądek. W zasadzie to może nie głupie. W końcu po co komu usta czy przełyk? Potrzebne to komuś? Raczej nie, można to ominąć. Szkoda tylko, że jak ktoś naprawdę zapragnie pójść na Human Body, właśnie po to, aby się czegoś nauczyć, to może być trochę rozczarowany. Albo nie będzie rozczarowany, bo może nawet nie zorientuje się, że posiadł błędną wiedzę, lub dowie się o tym w przyszłości, wychodząc na idiotę podczas egzaminu czy po prostu wśród znajomych. Błędów takich z pewnością było więcej, jednakże umarłabym z nudów czytając wszystko po kolei i zastanawiając się, co jeszcze jest skopane. Aczkolwiek już sami „przewodnicy”, „oprowadzacze” czy czymkolwiek mieli być studenci medycyny, też nie do końca byli doinformowani, nie potrafili odpowiedzieć na pytania dotyczące wystawy. Pomijam już fakt, że niektórzy mieli problem z wyartykułowaniem swoich myśli. Nie potrafili się wysłowić. A gdy już im się to udało, to w jednym zdaniu mówili coś brzmiącego na sensowne, tylko po to, aby w kolejnym zaprzeczyć swej ówczesnej wypowiedzi. Brawo!

Czy wiesz, że jeśli nie palisz to NIE MOŻESZ mieć raka?

 

Zastanawiało mnie także, kto tworzył opisy do poszczególnych eksponatów. Według mnie, tego typu wystawa powinna być obiektywna. Powinny być przedstawione wyłącznie fakty. Ciągłe słuchanie o szkodliwości różnych używek jest nudne, naprawdę. Idąc na wystawę naukową, mam raczej nadzieję na to, że obejrzę ją i gdy będę chciała, to sama dojdę do wniosku, że coś jest niekorzystne, nikt nie musi mi tego wpajać na siłę. Ciągłe pisanie o szkodliwości dymu tytoniowego czy nadużywania alkoholu odnosi raczej odmienny skutek. Pokazywane organy dotknięte nowotworem, jeśli już muszą być pokazane, to można by sobie darować informacje o tym, że to przez używki. Niekoniecznie tak jest. Ale o tym już nikt nie wspomni. Twórcy wystawy, nie wiem dlaczego, zamiast samego uczenia i uświadamiania, wzięli sobie na cel profilaktykę, która nijak tutaj pasuje. Przezroczysta gablota z tekstem, że to odpowiedni czas na rzucenie palenia i że do niej właśnie można wyrzucić swoje papierosy, wywołała u mnie atak śmiechu (tak, w tym momencie po raz kolejny złamałam regulamin). I faktycznie, ktoś tam wrzucał fajki. Albo raczej obsługa wrzuciła tam kilka pustych paczek, żeby zachęcać innych do pójścia w ich ślady. Ciekawe tylko jak, jeśli większość osób wszystkie rzeczy pozostawiała w szatni, zgodnie z zaleceniem pracowników?

Babo, do garów!

 

Jakby tego było mało, Human Body Exhibition dyskryminuje kobiety. Tak, dobrze przeczytaliście. Otóż „manekiny” tj. zwłoki poddane plastynacji, są ustawiane w różnych pozycjach. Wszystkie są w ruchu. Poza kobietą. Jeden mężczyzna ma piłkę do koszykówki, inny do rugby. Kolejny nieudolnie usiłuje wyrzucić jak najdalej piłkę do baseball’a (nie uda mu się to, nie tylko dlatego, że jest martwy, ale i dlatego, że ma źle ustawione palce, które nie gwarantują spektakularnego wyrzutu, na jaki jest przygotowany). Każdy z mężczyzn jest w ruchu. Jest w dobrej kondycji, świetnie wygląda (jak na trupa), jest aktywny fizycznie, uprawia sport. Kobieta na wystawie jest tylko jedna. I po prostu stoi. Stoi z wypiętą do przodu piersią, jakby chciała pokazać swój największy atut, albo raczej dwa atuty. Jedyne atuty jakie posiada. Bo przecież to kobieta, i jedyne co może robić, to świecić cyckami przed zwiedzającymi. Nie może uprawiać sportu, bo przecież kobiety nie uprawiają sportu. Nie może żyć aktywnie, rozwijać się. Ona po prostu stoi i pokazuje swe wdzięki. Aż dziwne, że w celu urozmaicenia wystawy nikt nie umieścił jej patelni lub żelazka w dłoni. Brakowało mi tego. Idealnie dopełniałoby całość ekspozycji.

 

Irytujący był też fakt, że nie można robić zdjęć. Co prawda później uznałam, że faktycznie, może to i dobrze. Zaraz posypały by się na fejsiku słit focie „takie tam z plastynusiem” itd. Pewnie nie zabrakłoby podpisów i pozycji sugerujących zapędy nekrofilne. Zatem zakaz ten jest jak najbardziej uzasadniony. Będąc już po zwiedzaniu myślę, że chodzi o co innego. Gdyby ktoś tam poszedł wcześniej, zrobił zdjęcia i mi je pokazał, już nie miałabym tam po co iść. To by mi w zupełności wystarczyło. A przynajmniej nie musiałabym tam sterczeć, tylko na spokojnie bym je sobie przejrzała, przeczytała zawarte na nich inteligentne informacje. Dowiedziałabym się dziesięć razy, że picie jest złe a palenie jeszcze gorsze. A jakby mi się znudziło, to zamknęłabym folder z fotkami i nie miała poczucia zmarnowanego czasu i pieniędzy.

 

Mimo wszystko, cieszę się, że byłam na wystawie. Z jednego powodu. Gdybym na nią nie poszła, żałowałabym, że nie zobaczyłam i nie zaspokoiłam ciekawości. Tym bardziej, że wokół same pozytywne opinie. I właśnie te pozytywne opinie nie dają mi spokoju. Skąd one się biorą? Czy naprawdę eksponaty aż tak poruszały? Czy wystawa była tak fascynująca? Mam raczej wrażenie, że ludzie nie są krytyczni. Podążają za opinią tłumu. A w tym przypadku, wręcz boją się być krytyczni. Żeby się nie ośmieszyć. Żeby nie przyznać, że wydali tyle kasy, na oglądanie kilku spreparowanych zwłok i eksponatów, które mogli sobie obejrzeć w atlasie anatomicznym i przy okazji wyczytać na ten temat coś ciekawszego, niż pseudonaukowe teksty z profilaktyką wciskaną ludziom na siłę.

 

 


Plusy:
- bezpłatna szatnia
- płody (tak, te kilka eksponatów zdecydowanie działa na korzyść wystawy)

 


Pluso- minusy
- regulamin napisany jak dla idiotów
- nikt nie sprawdzał legitymacji studenckiej
- część eksponatów wystawionych „luzem”, bez gabloty

 

 

Minusy:
- wysoka cena
- wystawa NIE zmieniła mojego życia, jak zapowiadali na plakatach…
- niezbyt reprezentacyjne wejście na wystawę
- eksponaty wyglądające bardzo sztucznie
- chaos w opisach eksponatów
- niedoinformowani pracownicy
- bezsensowna kolejność zwiedzania
- kiepskie, wręcz idiotyczne opisy eksponatów
- „przewodnicy” mający problem z wysłowieniem się
- błędne i niekiedy niekompletne informacje dotyczące eksponatów
- działania profilaktyczne na siłę
- dyskryminacja kobiet

 

 

 

 

©Agnieszka Pilecka

 

 

Tekst został opublikowany wcześniej pod adresem: http://agapilecka.pl/blog/the-human-body-exhibition/

 

 

Agnieszka Pilecka

Agnieszka Pilecka

35 Gdańsk
20 artykułów 13 komentarzy
agapilecka.pl
Zasłużeni dla serwisu


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
Krzysztof Sierpień
Krzysztof Sierpień 12 sierpnia 2013, 19:43
Niestety...w Krakowie jest dokładnie taka sama chała :]
zabuliłem 60 zł i sam nie wiem za co, wystawa zrobiła na mnie praktycznie zerowe wrażenie, i zgadzam się z Tobą, płody były fantastyczne, dodam jeszcze że mnie urzekły również koronkowe systemy naczyń krwionośnych róznych organów, ale to wszystko nie było warte tej kasy i tego hałasu wokół wystawy
Nasuwa się skojarzenie ze te wszystkiie bulwersy były specjalnie nagłaśniane i może nawet produkowane , żeby tylko zrobić sobie reklame i ciupać kasę ;)
Agnieszka Pilecka
Agnieszka Pilecka 12 sierpnia 2013, 20:23
Człowieku, dziękuję Ci! W końcu odzyskuję wiarę w ludzkość, minimalnie, bo minimalnie, ale to dzięki Tobie!
Jesteś pierwszą osobą, która podziela moje zdanie (poza kumpelą, która była ze mną na wystawie i jest równie zawiedziona jak ja).

Jak na razie spotykałam się z samymi opiniami, że wystawa jest super i, że to ze mną jest coś nie tak. Nikt nie potrafi zrozumieć mojego punktu widzenia. Fakt, może ze mną jest coś nie tak, ale naprawdę, za taką kasę wolę iść sobie do teatru albo kupić dobrą książkę. Albo po prostu iść się zachlać, bo i to będzie już lepsze :P

Tak, naczynia krwionośne też były ciekawe, ale takie jakieś jakby "zepsute", może im się w transporcie poplątały ;)
Płody to jednak płody i będę uparcie powtarzać, że były świetne!

Przypuszczam, że wiele rzeczy robili dla kasy. Już samo rozbicie wystawy na dwa miasta jednocześnie jest takim zabiegiem, z tego co się orientuję, to w Krakowie są inne eksponaty...

U Was też pojawiły się billboardy o "Wielkim sukcesie" i przedłużeniu wystawy aż do października?
Krzysztof Sierpień
Krzysztof Sierpień 14 sierpnia 2013, 03:59
Tak , pojawiły się wielkie bilbordy ale różnie na nich piszą , zapewne część juz jest po prostu nieaktualna, bo termin przedłużania wystawy był co rusz przesuwany, a i nie zwracam już należytej uwagi co na nich wypisują, więc nie powiem Ci dokładnie jak z tym jest.. raczej mi się wydaje, ze po prostu z Krakowian chcą wycisnąć jak najwięcej pieniędzy, to w końcu też forma ogłupiającej reklamy
Nie wiem jak z tym jest, może po prostu My mamy deko wyższe wymagania a nie tylko zaliczanie cyrków osobliwości, kobiet z brodą , ludzi słoni, czy inne tego typu dziwolągi
Wydaje mi się, że świetny pomysł plastynacji zwłok został zmarnowany, bo zrobili z niego sposób na zrobienie szybkiej kasy, czyli zadowolić gusta większości , która nie jest zbyt wybredna, zamiast połączyć w tym sztukę z edukacją , ale sztukę przez duże S i edukację przez duże E
Agnieszka Pilecka
Agnieszka Pilecka 15 sierpnia 2013, 00:44
Z mieszkańców Gdańska też najwyraźniej starają się wycisnąć jak najwięcej kasy i pewnie im to nieźle wychodzi. Tym bardziej, że teraz jest Jarmark Dominikański, to jeszcze turystów na zwłoki można naciągnąć...

Może faktycznie mamy za wysokie wymagania. Już nawet nie łącząc sztuki z edukacją, tylko robiąc chociaż jedną z tych rzeczy dobrze, mogłoby to zyskać moje uznanie. A to ani sztuka, ani edukacja im dobrze i rzetelnie nie wyszła. Szkoda. Zmarnowany pomysł i czas. A co najgorsze: moje pieniądze też ;)
Henio 18 sierpnia 2013, 02:36
A mnie się podobało. Uważam, że wystawa jest świetna i mega ciekawa. W ostatnim Wprost jest bardzo ciekawy artykuł w którym wyjaśnia się ludzką ciekawość w tym temacie. Co do przedłużenia to nie wiem do kiedy - pewnie na stronie będzie info....
kupisz 18 sierpnia 2013, 12:29
Może należy się zastanowić nad słusznością tej krytyki zamiast wypatrywać jej poparcia...
Ja się z nią nie zgadzam - dla mnie jest to opinia osoby, która poszła na wystawę, bo sie naczytała o skandalu więc poszła skandal zobaczyć a skandalu nie ma więc jest rozczarowana...
Byłam, widziałam i dla mnie to bardzo ciekawa wystawa. byłam ze znajomymi i oni też byli zadowoleni z tego że się wybrali.
Krzysztof Sierpień
Krzysztof Sierpień 18 sierpnia 2013, 17:35
sorry, ale ja nie poszedłem na tą wystawę dla skandalu
dlaczego mnie porównujesz z z tego typu ludźmi?
nie znasz mnie , nie masz pojęcia dlaczego tam się wybrałem, więc mnie nie oceniaj
Krzysztof Sierpień
Krzysztof Sierpień 18 sierpnia 2013, 17:39
a tak w ogóle dziwne zjawisko zaobserwowałem
nagle rejestruja się na Wywrocie sami pochlebcy tej wystawy, po to tylko żeby jej bronić ze wszystkich sił :D
Węszę spisek! xD
Agnieszka Pilecka
Agnieszka Pilecka 18 sierpnia 2013, 22:33
Przyznam, że rozśmieszyło mnie to, co się tu wyprawia teraz :D

Wiem, że teraz zawiodę co niektórych, ale nie poszłam na wystawę dla skandalu i nie czuję się zawiedziona jego brakiem, przykro mi, chyba zostałam z kimś pomylona... ;(

Nie widzę też sensu szukania słuszności mojej krytyki, a tym bardziej szukania jej poparcia. Byłam, widziałam, mam takie zdanie a nie inne. Mi się nie podobało, a innym tak. I cieszy mnie to bardzo. Jakby wszystkim podobało się zawsze to samo, to dopiero byłoby nudno na tym świecie.


Fakt, zrobiło się ciekawie. Wywrota zyskała dzięki mnie nowych użytkowników, yeah :P
kupisz 18 sierpnia 2013, 23:13
Krzysztof, nie znam Cię ale po przeczytaniu tego: "Niestety...w Krakowie jest dokładnie taka sama chała :]
zabuliłem 60 zł i sam nie wiem za co, wystawa zrobiła na mnie praktycznie zerowe wrażenie, i zgadzam się z Tobą, płody były fantastyczne, dodam jeszcze że mnie urzekły również koronkowe systemy naczyń krwionośnych róznych organów, ale to wszystko nie było warte tej kasy i tego hałasu wokół wystawy
Nasuwa się skojarzenie ze te wszystkiie bulwersy były specjalnie nagłaśniane i może nawet produkowane , żeby tylko zrobić sobie reklame i ciupać kasę ;) "

trudno się oprzeć wrażeniu, o którym piszę...

Nie wiem jacy wielcy obrońcy wystawy i w jakiej wielkiej liczbie się tu wypowiadają w każdym razie nie przypisywałabym temu tekstowi takiej wielkiej mocy... No chyba że to naprawdę jakiś spisek..
Krzysztof Sierpień
Krzysztof Sierpień 19 sierpnia 2013, 00:23
Kupisz
to albo masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem albo ja wyraziłenm się nie jasno
Wybacz mi więc , że wprowadziłem Cię w błąd
Bez odbioru
Katarzyna Stolarczuk
Katarzyna Stolarczuk 30 sierpnia 2013, 13:35
w poniedziałek wybieram się na wystawę w Krakowie, cóż, przekonam się sama ale faktycznie - to jest pierwsza opinia, która obiektywnie przedstawia całe przedsięwzięcie.
Krzysztof Sierpień
Krzysztof Sierpień 30 sierpnia 2013, 17:05
Katarzyno, idź na tą wystawę, bo mimo naszych o niej krytycznych opinii jest ona jedyna w swoim rodzaju i wypada ją jednak "zaliczyć" :)
Agnieszka Pilecka
Agnieszka Pilecka 8 września 2013, 16:15
I co, i co, byłaś na wystawie? :D
Jak wrażenia?
mario72
mario72 10 września 2013, 14:55
Widziałem tą wystawę kilka lat temu w Wiedniu. Zapada w świadomość i pamięć bardzo mocno. Polecam ją wszystkim ... absolutnie wszystkim!
P.T. Galiński
P.T. Galiński 12 września 2013, 10:52
Widziałem wystawę jakiś czas temu, spokojnie można powiedzieć, że nie zrobi wrażenia na nikim, kto miał zajęcia z anatomii. W sensie artystycznym, spotkań z żywym modelem, czy oglądania skutków badań anatomii, dla artystów też, to swoją drogą, dla mnie w dwójnasób, bo przed ostatecznym wyborem drogi życia, "zdarzyło mi się" jakieś 2.5 roku studiować biologię, zatem zaliczyłem sporo osobiście przeprowadzonych wiwisekcji, od dżdżownicy po szczura... a i wizytę w prosektorium.
Zapewniam, że prosektorium robi o niebo mocniejsze wrażenie, zwłaszcza, że uczestniczy w tym więcej zmysłów...

Ta wystawa jest skierowana do przeciętnego odbiorcy... i jego przede wszystkim ma poruszyć. Szkoda tylko, jak zauważyło kilka osób włącznie z autorką recenzji, że opisy były takie, jakby przeciętnego człowieka można było z góry potraktować jak półgłówka. Z opisem jak z tytułem obrazu, może pomóc, ale może i zaszkodzić...

Swoją drogą, cóż miałby to być za szok, czego można by oczekiwać, jeśli choć trochę ogarnia się świat sztuki, widziało się np., prace Rembrandta, ale i wiele, wiele szkiców z natury, jakie były dziełem wielu malarzy przeszłości...

Na koniec muszę bo się uduszę, wyrazić wielkie zadowolenie, że żyjemy od dwudziestu paru lat w kraju, w którym powoli słabną zaklęcia płynące z legitymacji / dyplomów jedynie słusznych szkół..., że dziś brak szkoły, szczególnie w sztuce i kulturze zbliża się do tego co odwiecznie ( na zachodzie, bo u nas jak zawsze od dawna wszystko stało na głowie ) a przede wszystkim - że to zdolności i wytwory, a nie zaklęcia słów decydują i nie ma ograniczeń ani tego, co się robi, ani tego gdzie się chodzi, czy co kupuje..., jak było za komuny..., a i jeszcze czasem w latach 90' XX wieku choćby z najprostszymi artykułami dla malarzy... (...).
Patrycja Żulowska
Patrycja Żulowska 30 pazdziernika 2013, 22:14
A ja się nie zgadzam z Waszymi opiniami. Wystawa jak najbardziej godna polecenia i robiąca niemałe wrażenie! Wcześniej wiedziałam o niej tylko tyle, że zawiera spreparowane ciała i przez to budzi kontrowersje. Po zobaczeniu tego na własne oczy, stwierdzam, że niesłusznie. A żeby się o tym przekonać, wystarczyło tam pójść i po prostu zobaczyć jakie to dla wielu osób było fascynujące przeżycie. Pewien pan opowiadał swojej żonie o całym ciele człowieka robiąc to przy okazji tak świetnie, tyle spojrzeń pełnych przerażenia przy eksponatach, żadna wiedza książkowa, po prostu życie ukazane w tak bezpośredni sposób... Nie wiem czy kiedykolwiek wcześniej tak długo stałam przy jakiś eksponatach no może jedynie przy obrazach Rembrandta, a w tym przypadku pochylałam się, by zobaczyć każdą żyłkę mięsień, mózg.
Nie jestem żadnym psycholem, któremu podoba się pokrojony człowiek, bo to jednak straszne było, ale zarazem fascynujące! No i te płody w dodatku prawdziwe. Ciężko o tym myśleć bez emocji dlatego stwierdzenie, że ta wystawa zmieni twoje życie jak najbardziej prawdziwe.
Agnieszka Pilecka
Agnieszka Pilecka 22 listopada 2013, 13:05
W zasadzie to mam wątpliwości co do tego gdzie owa recenzja powinna się znaleźć. Jest w sztuce, bo tu pasowała najbardziej. Aczkolwiek wydarzenie to, jest traktowane bardziej chyba jako wystawa naukowa. Czyli, że ludzie idą tam, by poznać "wnętrze" człowieka, nauczyć się czegoś. No i tak jak mówisz: "opisy były takie, jakby przeciętnego człowieka można było z góry potraktować jak półgłówka". A wizyty w prosektorium cholernie Ci zazdroszczę...

Patrycja Żulowska, a w jakim mieście byłaś? Bo jak się okazuje, eksponaty z Krakowie i te w Gdańsku są inne. Może dodatkowo dlatego, że podzielili to na dwa miasta, okazało się to takim niewypałem, przynajmniej dla mnie.

Macie tu jeszcze ciekawostkę: m.krakow.gazeta.pl/krakow/1,106511,14942000,Prokur… (tak, wystawa krąży po całym świecie, ale tylko w naszym pięknym kraju uznali, że może być nie zgodna z prawem...)
przysłano: 7 sierpnia 2013 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca