Oni wszyscy krzyczą o tolerancję i akceptację dla siebie samych. Chcą szokować swoim przesadnym manifestem pewnych wartości oraz buntu i chcą jednocześnie, żeby społeczeństwo traktowało ich zwyczajnie, bezproblemowo. Tylko po co ta cała arogancja i założenie z góry, że naturalna komunikacja z niesubkulturowym człowiekiem nie obejdzie się bez żadnego zonku i to z jego przyczyny? Czy to podejście pasuje do szczęśliwego ze swej tożsamości i świadomości kontrkulturowej, noszącego pacyfki na plecaku dzieciaka?
Ale nic to jeszcze. Subkultury bowiem zaczynają się panoszyć. Ten, kto nie toleruje ich inności jest archaiczny i powinien spłonąć na stosie jeszcze w średniowieczu. Lecz nawet ci, co liberalnie i obiektywnie nic do subkultur nie mają, to i tak są gorszej kategorii, albowiem nie przynależąc do żadnej z tych nieformalnych grup buntowników, nie mają naprawdę pojęcia o co w życiu i świecie chodzi. Żyją zatem w kłamstwie, wyzyskiwani przez system; brutalny, okrutny świat i bajeczki o jakimś urojonym Bogu. Błądzą w ciemnościach i zapewne są nieszczęśliwi. Można więc tylko współczuć, że nie dano im odkryć prawdy. A prawda jest jedna – niewątpliwie zgłębiona przez subkulturową młodzież. Ponieważ zaś każdy jej rodzaj wyznaje nieco odmienny system wartości (czasem nawet sprzeczny), trudno również o tolerancję pomiędzy różnymi kontrkulturami.
I niech sobie one mówią, co chcą, niech wypierają się, że nie jest tak jak jest i niech ze skóry wyłażą, żeby mi udowodnić swoje tolerancyjne podejście.
Ja wchodzę do szkoły w butach na obcasie i nieczarnych ciuchach, a już to wystarczy, żeby wszyscy spod znaku ciężkiej muzy patrzyli na mnie potępieńczym wzrokiem. Bo nie jestem w glanach i nie wiem o co chodzi, i pewnie w dodatku jestem fanką Ich Troje, bo nie mam naszywki z napisem ‘Punk not dead’. A to nawet zabawne, bowiem słucham podobnej do nich muzyki… Ale nic to.
Usłyszałam kiedyś tekst z ust pewnego znajomego metalowca: „Myślałem właśnie, że jesteś nietolerancyjna… chociaż jak przechodziłaś w tym długim skórzanym płaszczu, to minę miałaś obojętną…” – no właśnie. Dlaczego subkultury już z góry zakładają, że jak nie jest się jednym z nich, to automatycznie niemożliwością jest bycie tolerancyjnym i najzwyczajniej świecie ‘wporzo’ człowiekiem???
Moja własna, bardzo zresztą sympatyczna koleżanka dała mi też do myślenia swoim stwierdzeniem, że „wkurzają ją te wszystkie laseczki w szpileczkach i krótkich kurteczkach, które chętnie by za te ułożone włoski wytargała”… Wierzcie mi, ubieram się dokładnie jak ta laseczka, choć może nie zawsze czeszę włoski. I jestem dziś już pewna, że pozory mylą…
Innym znowu razem kolega opowiadał mi jak to dawnymi czasy „napieprzali się pod jego oknami punki z metalami”. A po cholerę?!
A dlaczego słyszę z ust hiphopowca: „Jest jedna rzecz dla której warto żyć – metal!! I nie trzeba się myć!!!!”. Albo czemu pijany skejt wydziera się na całe miasto „Precz z brudasami!!!”. Z kolei czemu brudas uważa, że „Skejci to debile” a „Hip hop to komercha”??? Są to autentyczne cytaty, zasłyszane przynajmniej NIEJEDNOKROTNIE. I czemu tak się dzieje??? Czemu te pewne swojej racji subkultury naiwnie wierzą, że człowiek w gruncie rzeczy jest dobry?? Czemu zatem ten dobry człowiek nie potrafi zadbać o najprostsze, najzwyczajniejsze ułatwienie sobie komunikacji międzyludzkiej?
Sama również wiem coś o takim podejściu. Doskonale je rozumiem, bo kiedyś uważałam podobnie. Był to prześmieszny czas buntu, chodzenia w glanach i skórze oraz wypisywania na gitarze ‘love metal’ i tym podobnych banałów. Wiem tylko, że za każdym razem kiedy widziałam na ulicy kolesia w szerokich spodniach, bądź też ogolonego na zapałkę, bądź też kiedy przechodziła koło mnie stukając swymi obcasikami ‘różowa lola’, to mnie ruszało. Budziła się we mnie nagła agresja i obrzydzenie, kompletnie nie potrafiłam zaakceptować tego, co było INNE ODE MNIE. Normalność stała się czymś budzącym we mnie ksenofobię, zaś wszelkie nawet niemoralne odmiany nienormalności wzbudzały swoistą sympatię i aprobatę. I niestety funkcjonuje coś takiego wśród wszystkich odmian kontrkulturowej młodzieży. A to nic innego jak zadufanie w sobie, swych wartościach i uproszczone, płytkie pojęcie tolerancji.
Co się zaś tyczy samego zjawiska tolerancji… o ile można w ogóle nazwać zjawiskiem ten mydlany wytwór nowomowy. Wiem na pewno, że w języku potocznym zwykłego śmiertelnika (a zapewne do takich ten artykuł kieruję), pojecie to funkcjonuje i zdołało już na stałe zagrzać miejsce. Wiem też na pewno, że tolerancja jest bardzo płynna, o ile w ogóle nie przeczy sama sobie. Bowiem być tolerowanym i tolerancyjnym często się kłóci. Ale to już inna bajka.
roozia
37
4 artykuły
6 tekstów
162 komentarze
jestem bardzo złożona
|
CO ZA DENNA TREŚĆ
POPROSTU BEZNADZIEJA
Pozdro dla wszystkich tolerancyjnych... :-)
Trzymajcie się ludziska! PEACE!
Dobra przestaje filozofować
A Bzykuu - najbardziej zgadzam się z tobą.
Tokio hotel - bo zespół jak i fani ubieraja sie na punkowo a to punk kurwa nie jest tylko pop rock, sam bil podaje sie za wielko gwiazde punk rocka a nia nie jest
Techno - bo to nie muzyka tylko walenie łbem w sciane
kilerpilze i innych nowo powstałych kapel- bo to nie punk jak to wiekszosć myśli(posłuchajcie sobie sex pistols to zrozumiecie co mam na myśli)a pozatym nowe kapele nie umia grac i nie maja ideologi
Nie mam nic do ludzi co tego słuchaja
ale oni robia sobie z mózgu kapuche słuchajac takich rzeczy...A pozatym wiekszośc subkultur to nie tylko muzyka ale różne ideologie, sposób myślenia itd.
Nic dodać nic ująć.
Szacuneczek ;)
P.S.
Trafne porównanie, Sex Pistols vs. Tokio Hotel.
Brawo ;)
a z mojej strony? - brak tolerancji... dla głupoty!
*Tolerancja - W swietle mody i ciaglej nagonki, zeby przynalezec do jakiejs subkultury i nie miec nic wspolnego z inna powoduja, ze praktycznie nie istnieje. A jezeli tak, to tylko w wersji naszywkowej... Taaaak... Tolerancja wiekszosci moich znajomych ogranicza sie do akceptacji kolorowych i tych o odmiennej orientacji seksualnej. Ludzie sa prozni... Bynajmniej, nie zalezy to od tego, do ktorej subkultury naleza. Wyjatkow, ktorzy zamiast krzyczec o tolerancji, po prostu ja w sobie nosza, mozna szukac z lupa. I choc pod tym wzgledem jak i pod wieloma innymi, sa tacy sami, tak bardzo razi ich to, ze muzyka nie ogranicza sie do jednego nurtu/gatunku, a dobre gusta do jednego stylu.