Sztuka

Prix Visonica 2007

Przyjrzyjcie się ich stronie. Byli inspiracją dla jednego z najlepszych magazynów światowego dizajnu i przez miesiąc nie schodzili z pierwszego miejsca. Twórcy nowego festiwalu Prix Visonica 2007 mają coś jeszcze z zanadrzu.

Ma być od nowa i dla wszystkich. Wstęp na filmy, projekcje oraz trzy seminaria za darmo. To wielka okazja dla mieszkańców Wrocławia, żeby odświeżyć sobie starsze produkcje lub poznać nowe. Prix Visonica to Międzynarodowy Konkurs Twórczości Telewizyjnej, któremu juroruje sama Agnieszka Holland.

Co daje nam na co dzień telewizja? Kiszkę. Wybredni widzowie już dawno od niej odpadli, a młodsi pognali w stronę Internetu. Jeśli jej format nie ulegnie zmianie, telewizja publiczna będzie się kojarzyć z rozrywką dla mas. Taki festiwal jak Visonica, ma stanowić antidotum.

Główną osią imprezy jest konkurs, który wywołuje najwięcej emocji. Nie dlatego, że zgłosili się twórcy z całego globu, nie dlatego, że będzie można zobaczyć filmy, na które nie ma u nas szans, ale z powodu forsy. Nagrodą główną w Konkursie jest 25 tys. euro. A całość puli to ponad 52 tys. euro. Jest to suma, od której włos mimowolnie staje na głowie.

Faktem jest, że wielka kasa przyciąga ludzi. Na nieznany nikomu konkurs w Europie bardziej wschodniej niż środkowej, zgłosiło się aż 284 twórców z 24 krajów. To niebywały rekord i zwycięstwo materii nad ideałem. Dla przykładu; na festiwale znane w branży, reklamowane wszędzie, gdzie tylko się da, które stanową "windę" dla twórców, zgłasza się zwykle około 300 prac.

Ale Wrocław, jak przypomnieli dyrektorzy tego przedsięwzięcia, to przede wszystkim "miasto spotkań" i "miasto otwarte". Dodam od siebie; miasto wielkich pieniędzy na niepospolitą promocję, w niekonwencjonalny sposób. Wcale się nie czepiam. Ostatecznie dobrze jest wydać ogromną forsę na dobrą produkcję.

Powiem kilka zdań o organizacji imprezy. Resztę znajdziecie na stronie:

http://www.prixvisionica.pl/

Festiwal zagości u nas na stałe. Ma być zmiennikiem słynnego już "Dialogu", festiwalu teatralnego, który z Torunia przywiozła do Wrocławia Krystyna Meisner, szefowa Teatru Współczesnego. Ta wymiana mediów ma pomóc mieszkańcom miasta w uporaniu się z zaległościami teatralnymi oraz telewizyjnymi. Szkoda tylko, że "Dialog" od lat nie wpuszcza już widzów za darmo. A pamiętam czasy, kiedy na spektakle Szekspira biegało się do pustych lub budowanych właśnie kościołów.

Organizatorzy Konkursu są zgodni, że impreza taka jak ta, nie mogłaby powstać nigdzie indziej, bo Wrocław posiada "klimat filmowy". Zgadzam się, że filmy kręciło się tu przed wieloma laty, nie jestem jednak aż tak stara, żeby pamiętać czasy Zbyszka Cybulskiego. W zeszłym roku na robienie filmu we Wrocławiu zdecydowało się zaledwie kilka warszawskich ekip, ale to, jak sprawdziłam, jedyny "boom" na klimat.

Dobra wiadomość brzmi, że dla regionalnej telewizji wrocławskiej szykuje się wielkie wyzwanie. Całość zostanie transmitowana przez telewizję publiczną. Nad tym czuwać będą dwie doświadczone producentki z Wrocławia. Oczywiście najlepszą ofertą dla publiczności to będzie zwyczajowe siedzenie przed telewizorem, tylko seria wydarzeń w mieście. Osią tej imprezy jest konkurs złożony z czterech kategorii. Pozostaje pytanie, czym jury kierować się będzie przy wyborze prac?

Jak przyznał Marek Krajewski, dyrektor artystyczny imprezy, to samo pytanie zadała mu Agnieszka Holland już teraz nieco oszołomiona ilością filmów, które czekają w kolejce na weryfikację. Czeka ją ciężka, dość monotonna praca i spory odsiew. Oczywiście ma wielkie doświadczenie w fachu i kilka lat pracy dydaktycznej za sobą, nie wiadomo jednak, czym będzie się kierować przy wyborze zwycięzcy. Zainteresuje ją poziom artystyczny dzieła czy może jego innowacje technologiczne?

To pytanie nie jest wyłącznie teoretyczne; Konkurs ustawia trzech dyrektorów, z których każdy optuje za inną kategorią w sztuce filmowej. "Prix" oddaje zatem wypadkową ich gustu. Trzeba to brać pod uwagę, oglądając filmy i oceniając werdykt jurorów.

Dla maniaków teorii i wiedzy filmowej, organizatorzy przygotowali trzy seminaria, w których wezmą udział twórcy z całego świata. Dyskusje dotyczyć będą, m.in. dokumentowania filmów w archiwach telewizyjnych, zmiany odbioru przez widzów kina oraz wyglądu telewizji publicznej po 2019 roku.

To data graniczna, po której nic nie będzie takie samo. Telewizja publiczna przewiduje przejście na tryb cyfrowy.

Wygląda na to, że w wyniku układów, sił i odrobiny szczęścia, spada nam niezły kąsek kulturalny. Ci, którzy poczują się zagubieni w ilości i jakości proponowanych filmów, a mieszkają we Wrocławiu, zapraszam 20 kwietnia o godz. 18.00 na cykliczne spotkanie "Wolnej Amerykanki" w Otwartej Pracowni Gepperta we Wrocławiu. Gościem supprotującym filmowe wydarzenie w Geppercie, będzie Krzyś Dobrowolski, rzecznik prasowy Konkursu. Opowie on o jakości filmów, które przyszły do nas z całego świata. Warto notować i zaplanować końcówkę kwietnia.

Zapraszam.

Agnieszka Kłos

źródło: Rita Baum


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
przysłano: 28 lipca 2009 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca