Prawdopodobieństwo przyznania się sobie do nieuwagi, albo faktu, że świat się tak opatrzył, że już nie budzi w nas żadnej refleksji, jest bowiem niewielkie. Więc to jest probierz autodystansu. Naszej obecności i naszych rozeznań. W powieści „Taksim” wkurw to wkurw, a miłość to miłość. Człowiek bywa brzydki, groteskowo kiczowaty, ale jednocześnie może być niesamowicie interesujący.
Czytam, że westernowo. Gangstersko? Że „powieść drogi” między Hłaską Markiem
Wszechobecny słuchacz-narrator i jego stary skórzany płaszcz. Wożenie płaszcza. Wcielenia płaszcza. Rzeczy, które pamiętają inne czasy. Wożenie tych rzeczy z miejsca na miejsce. Wtórny obieg przeszłości wpisany w teraźniejszość i wyobrażenie o przyszłości. Bo przecież jesteśmy sto lat za murzynami. Nasze „teraz” nie jest na czasie. Ponieważ jesteśmy nieco niedorozwinięci w tej Polsce, nie tylko Południowo-Wschodniej, i bliżej nam do Budapesztu niż do Paryża. Nie tylko bliżej ale i po drodze. Wyboistej, dziurawej, pokonywanej nielegalnie w wehikule, który nie powinien już istnieć. Jego czas reaktywowany przez nas, funduje nam niemożliwą przejażdżkę. Czas w rozjazdach i opowieściach. Podróż do nie tu...
Trwanie na tej granicy. Właściwie nieustanna transgresja, czyli kontrabanda. Chociaż nie
Chyba, że w grę wejdzie miłość: Coś się stało z czasem. Wyglądało na to, że dla niego zaczął się od nowa. Facet, który wreszcie się zakochał... w kobiecie, którą być może sam pomagał zniewolić. Ironia losu. Ktoś coś komuś daje, a potem ktoś bierze kogoś w zastaw... Najlepszy interes podobno robią pośrednicy. Nie w tym przypadku, tutaj pewien człowiek się przeliczył. Taki człowiek nie może uciec od siebie. Taki człowiek musi znaleźć wytrych. Żeby odkręcić błędy przeszłości. Nawet jeśli będzie musiał zrobić niebezpieczny interes i podrzucić komuś świnię. Gorzej jeśli świniom, szczególnie dla tej podrzucanej.
Zupełnie niesamowita opowieść. Zupełnie niesamowite postaci. Zwykli faceci w środku życia na bezdrożu. Niewidoczny świadek, kierowca i uległy wspólnik, kontra komiksowo wyrazista
Co jest w książce Stasiuka dla mnie najważniejsze? Doświadczenie czasu opisane wielokrotnie przez narratora? Na pewno, ale i to, wynikające z faktu, że się on przemieszcza
I widzisz gościa, który przestał. Przestajesz i zaglądasz na konto raz na ruski rok, żeby za chwilę już niczego nie przeliczać, tylko obserwować stałą ilość, wymianę. Rejestrujesz szczegóły swoich własnych zwyczajów i wychwytujesz niuanse w zachowaniach innych; łapiesz obcojęzyczną stację
Co skupiło mnie na tyle mocno, żebym chciał czytać opowieść o starych łachach wożonych rozklekotanym busem i dwóch gościach jarających podrabiane papierosy non stop, w dzień
Czas przeżycia i język przeżywania. Przewrotność języka. Wulgarne brzmienie i malarska obrazowość. Skrót, potoczność i przepływ. Wieloaspektowe doświadczenie czasowości. Wyrazistość i ostrość widzenia świata. Ironia i autoparodia. Bezpośredniość opisu teraźniejszości i komfort obserwacyjnego dystansu wobec wszystkiego, co mnie aktualnie nie dotyczy. Świetnie opowiedziana melancholia. Moment, w którym zapalam papierosa i robię sobie postój.
Paweł Kaczorowski
3 grudnia 2009
Andrzej Stasiuk Taksim.
Wydawnictwo Czarne.
Wołowiec 2009;
okładka miękka, stron 328.
*Andrzej Stasiuk w rozmowie z Dorotą Wodecką. Źródło: http://wyborcza.pl/
Paweł Kaczorowski
Polska
77 artykułów
18 tekstów
492 komentarze
Paweł Kaczorowski (PiK), rocznik 1975; studiował filozofię na UWr. Absolwent coachingu i doradztwa filozoficznego UZ. Absolwent Studium Terapii Uzależnień w IPZ PTP. Pracuje jako terapeuta uzależnień. Mieszka w Reykjaviku. Redaktor prowadzący serwisu …
Zasłużeni dla serwisu Współpraca
|