Felietony

Czy wszystko jest poezją? Część pierwsza.

 

Choć Stachura twierdził, że wszystko jest poezją, to pozwolę sobie zachować zdanie odrębne w tej kwestii. Myślę, że w tej odrębności nie pozostanę osamotniony, że kilku sprzymierzeńców – choćby cichych – się znajdzie.

 

Dziś z poezją  to troszkę tak jak z polityką – każdy umie, potrafi i się zna. Rymuje, rapuje, kurwuje – no bo jak inaczej, skoro taka moda. Rym przemienny, wiersz biały lub wierszyk cudo, że aż palce lizać. Tiaa, tylko wpierw te palce trzeba w miodzio wsadzić, aby miały jego smak. Jednak palce z miodu lizać wiele łatwiej, niż na dobry wiersz natrafić.

 

Większość tzw. wierszy, które ja nazywam wierszykami, że pozwolę sobie na takie uproszczenie, to zwyczajne kojarzenie snu, pragnień i niespełnień wszelakich; takie cudowne gorzkie żale, że ajajaj, a nie daj Panie Boże, że jeszcze na częstochowską nutę, no bo wtedy, to mamy już dopust całkowity. Wiele z tych wierszy i wierszyków to rodzaj samoterapii, która pozwala wyrzucić z głębi duszy, z serca i myśli, to, co dusi autora(ów). No i w sumie dobrze, po co się dusić. Tylko... Pisać dla siebie, do szuflady, czy publikować?


Jakoś tak mi się w tym miejscu kojarzą słowa piosenki: śpiewać każdy może… Jasne, że może – jeden lepiej, inny gorzej. Jak ze wszystkim, czym się zajmuje człowiek.

 

Za sprawą Internetu postęp w odkrywaniu talentu jest ogromny. Jaki wpływ na kształt poezji mają te wiersze i wierszyki, które dodają skrzydeł ich twórcom? Z tego, co wiem – żaden.

 

No bo cóż to za wiersz, w którym autor nie zadziwia wiedzą, nie odwołuje się do konwencji języka, nie stosuje kalamburów, nie tworzy neologizmów poprzez rozbijanie form językowych, nie zaskakuje konstrukcją? Cóż to za wiersz, w którym nie ma brzmienia, dowcipu, gry słów? Cóż to za autor, który nie czytał niczego poza własnymi wierszykami, nie zna fundamentu poezji?

 

Owszem, i tu można powołać się na wolność, tylko że ta nosi ryzyko jej utraty na rzecz pewnej dyscypliny, konwencji, nawet w kontrapozycji do niej samej... Czy – i na co – zda się intonować słowa piosenki: mój jest ten kawałek podłogi, nie mówicie mi więc co mam robić...?

 

Zatem warto podglądać poezję – warto co nieco o niej wiedzieć, aby nie stanąć ze zdumioną buzią przed surowym odbiorcą. Zawsze, kiedy decydujemy się na jakąkolwiek publikację, dobrowolnie stajemy przed plutonem egzekucyjnym, który bezlitośnie nas rozstrzela za:

– brak rymu i rytmu lub ich nadmiar,
– brak konsekwencji,
– nieumiejętność i nieporadność językową,
– płytkość myśli lub głupotę,
– lakierowane maniery, tandetę, kiczowatość,
– desakralizację sacrum.

 

Ale są wiersze, które mnie, że tak powiem, wypełniają po same brzegi, przeszywają na wskroś, wkrawają się w pamięć niczym ostrza pługa tnące urodzajną ciężką glebę przy wiosennej orce.

 

Wnętrza
 

Palimy pudła po listach, gorzkie depesze
spadające jak robaki, martwą naturą sierpnia
na brudnych grzbietach pocztówek. Od
ostatniego okrążenie słońca
zmieniło się niewiele; tak samo pilnujemy ognia,
wypluwamy bluźnierstwa, podłe opowieści
Drewermanna. O duchach wszystko wiadomo;
przychodzą w nocy i mówimy im-
a kysz!

Nie, jesteśmy niemuzykalni w tym królestwie
obojga jesieni, kościołach niezrozumiałej mowy
omszałych pokrzyw i traw (patrzę -
str.3). Listopad wysyła
oniemiałych posłańców, instrumenty
czułe jak zegar, zetlałe maszynopisy
w słupach ognia. Czy słyszysz
bębny?

 

Roman Honet
(z tomu Pójdziesz synu do piekła, Zielona Sowa 1999 r.)

 

Mam też w pamięci kilka innych ulubionych tekstów, autorki prawie nieznanej. Jej teksty mają dla mnie moc dobrego wspomnienia i sentymentu. Niektóre z nich, śpiewane – brzmią fantastycznie. To jednak zupełnie inna opowieść – opowieść osobliwa i tajemnicza. Być może kiedyś zechcę się nią podzielić.

Wiktor Smol

Wiktor Smol

Polska
3 artykuły 107 tekstów 403 komentarze


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
Alex Reed
Alex Reed 21 kwietnia 2011, 12:39
Proszę o wybaczenie, ale musiałam tu i ówdzie zastosować korektę, gdyż teksty muszą spełniać pewne wymogi (opisane zresztą w regulaminie). Byłabym wdzięczna za sprawdzenie, czy w przytoczonym wierszu nie ma literówki, bo nie znam tego tekstu, a odnoszę wrażenie, że się tam wkradła.

Co do części merytorycznej: część postulatów jak najbardziej trafna, choć większość do mnie nie przemawia. Bo jak tu wierzyć komuś, kto zarzuca innym brak konsekwencji, a sam jest niekonsekwentny (tu wyłazi moja czepialska natura interpunkcyjna), albo nieporadność językową, podczas gdy konstrukcja artykułu trochę kuleje? Piję w tym miejscu nie tylko do puenty, która wcale puentą nie jest.
Aleksandra Lubińska
Aleksandra Lubińska 2 maja 2011, 23:13
"Ale są wiersze, które mnie, że tak powiem, wypełniają po same brzegi, przeszywają na wskroś, wkrawają się w pamięć niczym ostrza pługa tnące urodzajną ciężką glebę przy wiosennej orce." Dobrze, że nie "mię". Jeżeli to konwencja, to, proszę mi wybaczyć, mało wyraźnie odstaje od reszty tekstu, bo...

Artykuł to garstka truizmów, wygłaszanych z punktu, z którego widać wszystko i nic, okraszona leksyką i składnią przypominającą mi jako żywo moje gimnazjalne recenzje filmów. Zero błyskotliwości strumyczka i żywotności, jeno rzępling oraz pociumkiwanie starca nad upadkiem. Pewien zwyczajny Witold ujął to, o co mi chodzi, w słowa, a ja go zacytuję (chociaż to obrzydły zabieg, takie podpieranie się), bo umiejętności nie te: "(...)zanadto >>chcemy być<< tacy, a nie inni, wskutek czego za mało >>jesteśmy<<".
Wiktor Smol
Wiktor Smol 8 maja 2011, 09:25
@A. Loobeensky - pieprzysz, ale masz prawo i mię to g... obchodzi ;)
Paweł Kaczorowski
Paweł Kaczorowski 17 maja 2011, 15:42
Witam,

Wiktorze Smol, byłbym rad, gdybyś panował nad swoim językiem. Loobeensky może ma ostry język ale trzyma go na wodzy, a Tobie nerwy poszczają po prostej i rzeczowej krytyce artykułu. Na bogów, sam piszesz o "plutonie egzekucyjnym" a po dwóch, w moim odczuciu uzasadnionych uwagach, sięgasz po arsenał odzywek godny podwórkowego inteligenta, który musi mieć zawsze rację.

Twój artykuł został zaakceptowany. Z przymrużeniem oka na oczywiste truizmy, z których się składa. My też wychodzimy z założenia, że pisać o literaturze każdy może, ale nie każdego musimy hołubić.

Mimo wszystko, podziwiam Twoją pasję. Dbaj o nią, to piękny kawałek życia.

Pozdrawiam.

P.K.
Wiktor Smol
Wiktor Smol 21 maja 2011, 08:30
Dzień dobry,

Pawle Kaczorowski, to znaczy jak ktoś kogoś intelektualnie opluje to jest w porządku, bo użył rury owiniętej w kolorowy świąteczny papier do pakowania prezentów?
Nie sadzę, abym nadużył złych słów lub osiągnął po niewłaściwe środki wyrazu.
Ale, co już w którymś swoim komentarzu, też po Twojej uwadze napisałem, jeśli podwórkowy inteligent nie pasuje do wizerunku Wywroty, to proszę mnie zbanować, usunąć.

Ale jeśli nie łamię regulaminu i ogólnie przyjętych norm, to proszę pozwolić mi na swobodę wypowiedzi w granicach prawa do własnej obrony.

Uwielbiam donosicieli „proszę pana! a Wiktor pokazał mi język". Polecam film „Ucieczka z kina Wolność”

Pawle.
Dziękuję za osobistą wycieczkę „Mimo wszystko, podziwiam Twoją pasję. Dbaj o nią, to piękny kawałek życia.”

Pozdrawiam

Wiktor Smol
Paweł Kaczorowski
Paweł Kaczorowski 22 maja 2011, 20:29
Wiktorze, ta osobista wycieczka jest podyktowana wyłącznie serdecznym stosunkiem do ludzi, którzy pasjonują się literaturą. Serdecznym stosunkiem do Twojej pasji. Twoja odzywka do Loo, była naprawdę słaba. To jest ten rodzaj komunikacji, który eliminuje możliwość dalszej dyskusji merytorycznej. Nie twierdzę, że język wyrafinowany nie może być agresywny, dotkliwy, pełny złośliwości. Bywa i to często. Literatura też bywa wojną. Gorzej jeśli jest odwrotnie.

Pozdrawiam.

P.K.
wiktor
wiktor 15 sierpnia 2011, 20:14
Niech Pan Wiktor przeczyta albo przypomni sobie tekst przywołanego już tutaj Witolda pt. Przeciw poetom, a później odpowiedź na tenże Czesława M. Bo żeby się z czymś rozprawiać, trzeba przede wszystkim wiedzieć dlaczego się to robi, mieć jasny i klarowny pogląd na ten temat, a nie tylko emocje i to emocje dość patologiczne jak sądzę.
Wiktor Smol
Wiktor Smol 25 sierpnia 2011, 22:25
twój chory, jak sadzę, osąd mnie nie interesuje wiktorku
przysłano: 12 listopada 2010 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca