Literatura

Nadjeżdża Tramwaj Wrześniowy!

Już słychać jak sunie tramwaj po szynach, jak to kilkutonowe cacko wiezie kolejne zestawy książkowe, które chcemy Państwu zaprezentować.

 

 

 

Drodzy Wywrotowcy, Czytelnicy oraz Goście Wywroty,

 

 

Szykujcie bilety, bo już za niecały miesiąc rusza kolejna edycja projektu: Tramwaj literacki – lekka jazda krytyczna. Przypominam, że zajmujemy się w nim literaturą popularną: powieściami dla młodzieży, książkami podróżniczymi, przygodowymi, sensacyjnymi, horrorami czy powieściami fantasty. Oprócz zabawy, głównym celem jest ukazanie Państwu, że nie tylko literatura piękna może być piękna! Na półkach z książkami z etykietą „dla mas” znajdują się równie ciekawe, co rozwijające pozycje. Tramwaj literacki to także badanie gatunku, przypatrywanie się realizacji szeregu zasad, kodeksów czy po prostu wyznaczników.

 

Szukamy perełek, które nie są obarczone nadmiernym ciężarem intelektualnym, opisami przyrody, jakie zraziły młodzież do Żeromskiego. Proszę się jednak nie obawiać, Tramwajowi literackiemu daleko jest od promowania literatury ociekającej harlequinowymi miłostkami. Chcemy dać Państwu lektury w sam raz na jazdę tramwajem, gdzie hałas i ścisk przestaną mieć jakiekolwiek znaczenie w obliczu dobrej i zarazem lekkiej lektury.

 

 

 

Justyna Barańska

Redakcja Portalu Wywrota.pl

 

 

 

 

 

 

Książki, które biorą udział w projekcie:

 

 

Kobiety bez mężczyzn (oryg. Zanan-e bedun-e mardan)  to magiczna opowieść o pięciu irańskich kobietach. Znajdziemy wśród nich m.in. młodą nauczycielkę, gospodynię domową w średnim wieku i prostytutkę. Różni je wszystko – wiek, pochodzenie, status społeczny, łączy natomiast pragnienie wolności i realizacji własnych marzeń. Losy bohaterek krzyżują się pewnego dnia w ogrodzie na przedmieściach Teheranu.

 

 

Shahrnush Parsipur, Kobiety bez mężczyzn

Tłumaczenie: Alicja Farhadi

Liczba stron: 144

Seria: ścieżki życia

Wydawnictwo Claroscuro, 2010

 

 

Recenzja: Magiczny realizm kobiet bez mężczyzn

 

 

 

 

 

 

 

Lewa ręka ciemności jest szóstą książką w cyklu  opowiadającym o Ekumenie - galaktycznej federacji zamieszkanych przez ludzkość światów, która przoduje w wymianie informacji oraz w mniejszym stopniu nadzoruje handel pomiędzy przynależącymi do niej cywilizacjami.

Na planetę Gethen (zwanej również Zimą) przybywa pierwszy reprezentant Ekumeny z wydaje się prostą misją - zjednania sobie wielkich tego świata i nakłonienia ich do wstąpienia w jej szeregi . Genly Ai - bo takie imię nosi czarnoskóry "mobil", przybywa samotnie, bez żadnego uzbrojenia - wyposażony jedynie w przedmiot do komunikacji z najbliższym ludzkim światem, odpowiednie umiejetności oraz dobre chęci. Niestety Zima jest światem niezwykle nieprzyjaznym, panuje na niej permanentna epoka lodowcowa a na dodatek jej mieszkańcy to androgeni (osobniki dwupłciowe) z diametralnie odmienną od głównego bohatera filozofią życiową.

 

Ursula K. Le Guin, Lewa ręka ciemności

Tłumaczenie: Lech Jęczmyk

Liczba stron: 284

Wydawnictwo: Książnica, 2011

 

Recenzja: Lewa Ręka Ciemności 

 

 

 

 

 

Wiedeń, rok 1903. Przed jednym z kościołów policja  trafia na makabryczne znalezisko: bezgłowe ciało zakonnika. Wkrótce znajduje też szczątki miejskiego radnego. Obie ofiary należały do grona antysemitów, zatem podejrzenia padają na wiedeńskich chasydów. Detektyw Rheinhardt zwraca się o pomoc do swego przyjaciela, doktora Maksa Liebermanna. W miarę postępu śledztwa racjonalnie myślący lekarz zagłębia się wbrew sobie w świat żydowskiego mistycyzmu i kabały. W dawnym praskim getcie poznaje legendy o słynnym kabaliście, twórcy golema. Okażą się one kluczem do rozwiązania zagadki związanej z morderstwami. W tym samym czasie Liebermann przeżywa kryzys w życiu zawodowym i prywatnym. Zostaje zawieszony w obowiązkach lekarskich, a uczucie do enigmatycznej panny Lydgate przemienia się w niezdrową obsesję.

 

Frank Tallis, Nadciąga mrok

Tłumaczenie: Hrycak Beata

Liczba stron: 304

Wydawnictwo Dolnośląskie, 2011

 

Recenzja: „Nadciąga mrok” - kabała ze zbrodnią w tle 

 

 

 

 

 

 

 

 

Książka Tajny agent Jaime Bunda/oryg. Jaime Bunda  agente secreto ukazała się po raz pierwszy w Portugalii w 2001 roku. Pepetela przedstawia tu historię kryminalną, która tak naprawdę nią nie jest. Istotną rolę odgrywają przypadkowe wydarzenia, miejsca, a także tło historyczne i polityczne.

Akcja powieści Tajny agent Jaime Bunda (oryg. Jaime Bunda, agente secreto) rozgrywa się w Angoli – dawnej kolonii portugalskiej, państwie wyniszczonym przez wieloletnią wojnę domową. Tytułowy bohater Jaime Bunda jest stażystą w centrali Tajnej Policji Luandy, nazywanej w książce Bunkrem. Został przyjęty do tej prestiżowej instytucji bynajmniej nie ze względu na swoje zdolności detektywistyczne, ale dzięki protekcji wysoko postawionego wuja, co w skorumpowanej do cna Luandzie nie jest niczym niezwykłym. Jedynym, co wyróżnia Bundę spośród innych, to jego niesłychanych rozmiarów pośladki oraz zamiłowanie do amerykańskiej literatury detektywistycznej, która stanowi dla niego jedyne źródło profesjonalnej wiedzy.

 

 

Pepetela, Tajny agent Jamie Bunda

Tłumaczenie:  Zofia Stanisławska

Liczba stron: 360

Wydawnictwo Claroscuro, 2010

 

 

Recenzja: Tyłek spragniony prawa

 

 

 

 

 

 

 

Znakomity thriller historyczny niemieckiego autora  bestsellerów Rainera M. Schrödera. Stary notatnik aż do ostatniej strony wypełniony jest dziwnymi znakami i tajemniczymi wskazówkami. Dzieło szaleńca czy klucz do jednej z najlepiej strzeżonych tajemnic starego świata? Trzech mężczyzn i młoda kobieta stawiają czoło wyzwaniu i podejmują się rozwiązać zagadkę. Choć wiatr stale wieje im w oczy, szybko zdają sobie sprawę, że odwrotu już nie ma. U kresu pełnej niebezpieczeństw podróży wokół połowy kuli ziemskiej czeka na nich bowiem znalezisko, które może zwiastować koniec chrześcijaństwa - Ewangelia Judasza. A może spotka ich zdrada, która oznacza śmierć?

 

Rainer M. Schröder, Świadectwo Judasza

Tłumaczenie: Jolanta Janicka

Liczba stron: 624

Wydawnictwo Telbit

 

 

Recenzja: Z Świadectwem Judasza w tramwaju

 

 

 

 

 

 

Akcja Świadka rozgrywa się na przełomie 1940/1941  roku w Besarabii, przechodzącym z rąk do rąk skrawku ziemi pomiędzy Prutem, Dniestrem i dolnym Dunajem. Narratorem opowiadania jest fryzjer, Fiodor Pietrowicz Pokora. Jego oczyma widzimy jak nad Kotłowiną, małym miasteczkiem położonym nad Dunajem, przetacza się niszczący huragan rewolucji radzieckiej, obiecującej wyzwolenie spod ucisku rumuńskich „burżujów”. Pozostawia on przy życiu tylko nielicznych „świadków” tego, co się wydarzyło. Sposób, w jaki narrator przedstawia falę głodu, która zdziesiątkowała w latach 40-tych mieszkańców Besarabii sprawia, że jest to lektura tylko dla czytelników o naprawdę mocnych nerwach.

 

Ilja Mitrofanow, Świadek

Tłumaczenie: Aleksander Horodecki

Liczba stron: 142

Wydawnictwo Claroscuro

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Szokujący, poruszający i przerażająco dokładny.  Pierwszy w Polsce thriller Zorana Drvenkara. To on robi sprawców ze swoich ofiar...
Ogłoszenie tej agencji wywraca do góry nogami świat biznesu. Przeprosiny za występki firm, wsparcie dla winowajców i pomoc ofiarom. Dzięki pomysłodawcom przedsięwzięcia, czwórce młodych Berlińczyków, coraz więcej ludzi śpi spokojnie, a w dodatku przyjaciele zarabiają na tym niezłe pieniądze. Jednak wszystko zmienia się w dniu, w którym ktoś zleca im odwiedzenie pewnej kobiety – z przeprosinami za niewyobrażalne męki, w których umarła. Pułapka się zamyka, a lekcja, której pragnie udzielić im zleceniodawca, ocieka mrocznym przesłaniem. Bohaterowie natychmiast wpadają w błędne koło okrucieństwa i poruszają się jak pionki na szachownicy, gdzie nie ma już przebaczenia ani prostego rozróżnienia na sprawców i ofiary.

 

Zoran Drvenkar, Sorry

Tłumaczenie: Bartłomiej Szymkowski

Liczba stron: 400

Wydawnictwo Telbit

 

Recenzja: Cena przebaczenia

 

 

Patronat medialny:
Wywrota

Redakcja

Redakcja

26 z Internetu
7904 artykuły 1719 tekstów 70 komentarzy
Wywrota.pl to interdyscyplinarny serwis społecznościowy zajmujący się kulturą. Jest jednym z pierwszych portali kulturalnych w polskim Internecie – działa od 1998 roku. W tym czasie otrzymał wiele prestiżowych nagród, m.in.: Papierowy Ekran…


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
Radosław Kolago
Radosław Kolago 9 sierpnia 2011, 11:04
Perełki nieobarczone nadmiernym ciężarem intelektualnym, czyli cały ja - cudowny w swej nieskończonej głupocie ;)
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 9 sierpnia 2011, 11:32
Radek, bo ci zmienię nazwę użytkownika na: Perełka :D
Radosław Kolago
Radosław Kolago 9 sierpnia 2011, 11:38
Przestań, miałbym nosić pseudonim bliźniaczo podobny do nazwy podłego piwa ze wschodu? Nigdy! Ale możemy pójść na kompromis, mogę być Wodorostem.
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 9 sierpnia 2011, 11:39
Jest takie piwo? Widzisz, człowiek się uczy przez całe życie.
Radosław Kolago
Radosław Kolago 9 sierpnia 2011, 11:43
No jest lubelska Perła, którą się niesamowicie zachwala. Ja sięgnąłem po ów trunek kilkakrotnie i wyjątkowo mi nie smakowało.
Aleksandra Lubińska
Aleksandra Lubińska 9 sierpnia 2011, 15:05
Spencera Quinna, "Chat i Bernie na tropie", "Na psa urok" oraz Jaspera Ffordego "Porwanie Jane E." i "Skok w dobrą książkę" powinny być w porządku ;)

Przy okazji: podział sztuki na tzw. "ambitną", która rozumiana jest zazwyczaj jako taka, przy której człowiek się męczy i łka i na "popularną", czyli przyjemną, "rozrywkową", zawsze mnie fascynował :D
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 9 sierpnia 2011, 16:35
Ja sobie prywatnie dzielę raczej na czytadła i książki jedyne w swoim rodzaju. W przypadku pierwszych po prostu mam wrażenie, że zmieniają się tylko nazwiska bohaterów i miejsca, a wszystko inne dzieje się tak samo. No, ale może i dobrze, że to nie ja piszę słowniki.
Radosław Kolago
Radosław Kolago 9 sierpnia 2011, 17:24
Ja się otwarcie przyznaje, że są dzieła z grupy tak zwanej "literatury ambitnej", które mnie zanudziły, zasmuciły i ogólnie poczułem się głupi, że takich klasyków nie potrafię zrozumieć ani docenić.

Może jestem głupi, może powinienem się zatrzymać na etapie Młodych Detektywów Hitchcocka tudzież Jeżycjady Musierowicz. Bo to rozumiem akurat.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 9 sierpnia 2011, 17:48
Co to znaczy "zatrzymać się na poziomie Jeżycjady"? Protestuję! To jest znakomita literatura, książki pisane z takim polotem, którego Małgorzacie Musierowicz można tylko pozazdrościć.

Miałam w życiu taki etap, że bylo mi trochę wstyd się przyznać, że wciąż to czytuję, ale potem dowiedziałam się, że Czesław Miłosz był do końca swoich dni wiernym fanem Jeżycjady. Skoro noblista może, to ja też.
Radosław Kolago
Radosław Kolago 9 sierpnia 2011, 17:53
Ale to jest, mimo wszystko, raczej naiwna literatura dla młodzieży. Żeńskiej bardziej, więc jeszcze większa siara, że się przyznaję.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 9 sierpnia 2011, 18:19
Oj tam, naiwna zaraz. Ale jaki styl, jaka klasa!

Zresztą Miłosz też żeńską młodzieżą raczej nie był.
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 9 sierpnia 2011, 18:29
Jeżycjada to miała znaczący wpływ na moje życie, to jest taka triada u mnie: Jeżycjada, Niemen i łacina ;D
Radosław Kolago
Radosław Kolago 9 sierpnia 2011, 18:29
Ale poecie wszystko przystoi, więc on mógł.
Offler
Offler 9 sierpnia 2011, 19:20
Może gdzieś wątek na forum, bo jest też forum dyskusyjne, nie? założyć - literatura na jakiej się wychowaliśmy?
chociaż najpierw poszukam, żeby znowu nie się nie powtarzać :)
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 9 sierpnia 2011, 20:10
Ładny pomysł, Offler :) Działaj.
Aleksandra Lubińska
Aleksandra Lubińska 9 sierpnia 2011, 22:05
Czy to znaczy, że jeżeli Wielki Poeta Czesław Miłosz czytał Jeżycjadę, to ja też mogę? Idolomania w najczystszej postaci. Ładna mi pozycja poznawcza - garbić się za Miłoszem i czekać na jego rekomendacje. Obcowanie ze sztuką ma sens tylko wtedy, jeżeli Odbiorca i Artysta podchodzą do siebie nawzajem w pozycji wyprostowanej. Jakakolwiek inna uniemożliwia należyte ogarnięcie przestrzeni dookoła. Dużo i świetnie pisał o tym pewien Witold.
Radosław Kolago
Radosław Kolago 9 sierpnia 2011, 22:19
Ja to się nawet czołgam przed jego autorytetem, lubię zlizywać błoto z miejsc, gdzie stąpał.

Hłe, Hłe, Hłe, taki ze mnie wiernopoddańczy sługus autorytetów wszelakich.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 10 sierpnia 2011, 01:23
No widzisz, Loo, zawsze to łatwiej skryć się za kimś, kto dostał Nobla.
Alex Reed
Alex Reed 31 sierpnia 2011, 23:28
Perła jest wyśmienita!

Co do książek z Tramwaju - łał, nowe wydanie "Lewej ręki ciemności"! Toż to klasyka gatunku.
przysłano: 9 sierpnia 2011 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca