Komentarze
Fakt, fakt, CZEGOŚ można było się po Tobie spodziewać. Czegoś innego, chociażby ze względu na Twój cięty język i cynizm w komentarzach.
Plusy: zaciekawia, ciągnie czytelnika do przodu, fajna konwencja grania w teatrze. Długość tekstu dobra- nienawidzę, gdy ktoś zaczyna i leci po łebkach byleby dotrzeć do celu. Byleby zakończyć. Wychodzą wtedy takie pomyje. A tutaj język jest nasycony. Porównaniami, troszkę odmiana słowotoku, nieco irracjonalizmem.
Troszkę zagalopowania- to ja tak lubię:)
I nie ma co, wkurzył mnie styl mniej więcej tych zdań: "Nie potrzebowałyśmy ich, ale ona nalegała, żeby chociaż pozwolić jej pokazać, co ma, bo jak to zobaczymy, to na pewno zmienimy zdanie, a skądinąd mogłybyśmy ją poczęstować czymś do picia. Poprosiłam ją aby usiadła w fotelu i poczekała aż koleżanka przyniesie szklankę wody.". Takie... stoi dziecko z 3 klasy podst. i mówi, że ma w domu kota, a babcia zrobiła mu sweter. Na drutach.
Halo Halo? Kussi? A gdzie klimat jak tutuaj: "Zawieszam oddech, czekam na aplauz i słyszę z pierwszego rzędu pod nosem wycedzone słowa : « do domciu, do domciu, do domciu... » Dykcję miał nienajgorszą." ???
Hm...?
Enge
kussi
Zawieszam oddech, czekam na aplauz i słyszę z pierwszego rzędu pod nosem wycedzone słowa : « do domciu, do domciu, do domciu... » Dykcję miał nienajgorszą.
owy klimat jest, jest, jest jak najbardziej.
Kot --> No pewnie, że historii przy piwie się zna wiele, bo to napój dość powszechny na tej szerokości geograficznej. Nie stawiałam na oryginalność akcji, której jest tyle w tym opowiadaniu, co kot napłakał. Chodziło mi o pewną kondycję narratorki, która ma kilka osób istotnych naokoło siebie i musi ich i siebie zlokalizować, rozdać karty tak, aby wyszło jak najbardziej korzystnie. Temat dotyczy wszystkich ludzi, bo psychika działa w taki właśnie sposób - ustawiamy hierarchie, rozdajemy przywileje oraz podajemy innych do dymisji. To są obce ciała, które trzeba zbadać, a potem ułożyć w struktury. A jak to się odbywa w wypadku narratorki? Jakich ona zabiegów dokonuje, by sobie ludzi na drabinie ustawić, o tym mówi tekst.
Nie wiem, czy dobrze czuję, że usiłujesz mnie pouczać na temat tego jak to tekst ma się sam bronić. Jeśli tak, to po pierwsze nie wiem czemu kierujesz te słowa do mnie, bo jeżeli ktoś tu ocenia mój tekst w kontekście tego, że to właśnie ja go napisałam, to cała reszta. Nie dałam chyba żadnych przesłanek ku temu, aby oceniano mnie inaczej, bo to JA tu jestem autorką. (Zresztą nawet jakbym dała, to nie wiem jaki by to mogło mieć wpływ, skoro nie mogę realnie decydować o tym, co kto sobie pomyśli).
Po drugie, tak naprawdę bardzo jest ciężko oceniać tekst w oderwaniu od tego, kto go napisał. Jeżeli masz np. pierwszoosobową narrację żeńską, to jeśli np. wiesz, że autorem jest facet po sześćdziesiątce, to jest istotna informacja. Nie samym tekstem, ale i paratekstem oraz kontekstem czytelnik żyje.
Dlatego uważam, że Twoja uwaga na powyższy temat, a w szczególności protekcjonalne 'widzisz' w nawiasie nie powinny obierać sobie mnie za adresatkę. Ani nikogo.
Pozdrawiam.