Wywrota

Komentarze

Gawęda o miłości ziemi ojczystej

Wisława Szymborska, wiersz klasyka, 5 marca 2010
dobry+ 7 głosów 61 komentarzy

Ewa
Ewa 15 lutego 2019, 23:08
Dziś mam 45 lat.mówiłam ten wiersz na konkursie recytatorskim w 5klasie s.p.zajęłam I m-ce...niedawno rozmawiałam z nauczycielem,który był wtedy w komisji,powiedział mi:ty jak mówiłaś wiersze,to ciary po plecach szły...dziś mam łzy w oczach,pamiętam cały wiersz...
DUPA
DUPA 14 marca 2019, 20:02
STOLEC
Anonimowa z 4 klasy
Anonimowa z 4 klasy 26 marca 2019, 16:30
Bardzo mi się podoba ten wiersz i recytuję go na konkursie recytatorskim w mojej szkole. To muj ulubiony wiersz.
Anonimowa z 4 klasy
Anonimowa z 4 klasy 26 marca 2019, 16:33
10/10 muj ulubiony wiersz
Twoja stara
Twoja stara 23 kwietnia 2019, 09:21
Szczerze nie podoba mi się ten wiersz, ucze się go tylko dlatego że moja nauczycielka od polskiego wybrała mi go na konkurs
Konewka
Konewka 13 maja 2019, 20:46
Bardzo fajny i pouczający
Igor Potyka
Igor Potyka 2 czerwca 2019, 13:14
Przepraszam ale pomiędzy słowami wypłoszonym i ani nie było przerwy..
ktoś
ktoś 6 czerwca 2019, 10:11
gówniane
Anonim*
Anonim* 6 czerwca 2019, 10:15
Jeden z najlepszych wierszy Wisławy
Anna RW
Anna RW 15 grudnia 2019, 20:07
Piekny, madry i wspanialy wiersz. Dziekuje pani za te slowa. W latach 70-tych bardzo wazny dla mnie wiersz - recytowalam na akademiach szkolnych. Wazny i piekny dla tych wszystkich pokrewnych rocznikow szkolnych. Czy teraz dzieci ucza sie recytowac wiersze???
5 listopada 2021, 22:57
Kiedyś napisałem taki wiersz:


Gawęda o miłości ojczystej

I z tą miłością miałem żyć,
Bo miałem serce niczym dzwon,
szeroką drogą szczęście szyć,
Nadzieje puste oddać grobom.
Nie z cudzej miary brać to wino,
W słonecznym blasku życie wić,
Od świtu za dnia trud rozgrywać,
Wieczornym czasem z życia pić.

I tej miłości żadnej nie ma,
oczodół okien, szkła jest brak,
strzaskany kryształ zapchaj bogiem,
z dymu dębiny został szlag.
I czasem muszę to powiedzieć,
raz jeszcze ku przestrodze wam,
i dąb wasz także traci knieję,
i już nie śpiewa w łanie traw.

Ach poetyko ziemi czystej,
nie stanę pośród waszych mgieł,
codziennie ogniem palą mgliściej,
nie ma z nich dumy, nie ma żęć.
Bo jestem już nadgniły snopek
smrodu waszego nie chcę brać,
Neguję pustkę waszej cnoty,
Można nie kochać - tylko trwać.

I ta historia - wasza sława,
ciągle ta sama wasza chwalba,
W poznanych pieśniach jest zabawa,
Gdy król jest nagi króla strzelba.
Ten dzban do wina nie wytrzymał,
i łuk mej tęczy pękł w zachodzie,
W Kannie zaczęli lać nie wino,
W nowe zasady nowej modzie.

Nie stąd przyszedłem, jeno z Piasta,
I byłem z roli, no i z soli,
Teraz zaś jestem tylko jeden,
Tylko zaś z tego, co mnie boli.
Jestem kamieniem na dnie Wisły,
sam zaś w jej nurcie położony,
Bo miałem być kamieniem czystym,
co w drodze siedmiu wyłożony.

Nie ma ojczyzna twarzy matki,
I nie ma jej dobroci serca,
Nie ma ojczyzny - to makatki,
Naród nie walczy o me szczęście.
Nie będzie pieśni o narodzie,
Bo to przeklęte psy i biesy,
Nie będzie szczeniak psuł mej drodze,
Niczym swym orłem mi nie spieprzy.

Andrzej Feret : Facebook - www.facebook.com/andrzej.feret.56/posts/1869086961…

-----------------------------



strony: « 1 2 3

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca