Komentarze
Nie rozumiem, dlaczego piszesz o ironii i manipulowaniu. Nie jestem politykiem, żeby agitować ludzi, nie mam też specjalnych ciągot do wymuszania czegokolwiek na innych (no, z pewnymi wyjątkami - "daaj łyyka" ;).
Mówisz o uzależnieniu się od środków literackich. A nie możesz po prostu napisać, że chodzi o "sposób wysławiania"? Poza tym jak przedstawione przez Ciebie słowa mogą mieć negatywne znaczenie? Przecież to tylko forma, dopiero to co mówimy jest treścią. Btw, czy uważasz, że upoetycznienie języka zwiększa barierę przekazową? Że w wierszu też trudno jest odróżnić, co autor chciał powiedzieć?
Co się zaś tyczy "dobra wywroty", to najważniejsza jest moim zdaniem idea serwisu. A mianowicie - ktoś pokazuje swoje dzieło, a inni, zkażeni swą subiektywnością, oceniają je _i_ komentują. Co zawierać będzie dany komentarz, zależy tylko i wyłacznie od czytelnika. Niestety wiele osób zupełnie niepotrzebnie personifikuje się ze swoimi utworami i stawiają swoją niedoskonałość demiurga jako odbicie błędów czy niedociągnięć tworu. Słowo "komentarz" to dwie strony medalu i moim zdaniem tak być powinno.
Proszę, w świetle powyższego zastanów się, czy to co pisałem wcześniej jest prawdą.
Szczerze mówiąc, to nadal zastanawiam się nad prawdziwością Twojej „skruchy”( czy jakby to tam inaczej nazwać) i doprawdy nie wiem. Brzmi chyba nazbyt „oczekiwanie”, żeby było prawdziwe, ale może może………….Ech ja nie wiem .
Jeśli chodzi o utożsamianie się ze swoimi utworami, to chyba każdy pisząc coś przelewa na papier (stronę internetową itp.) jakąś cząstkę siebie. Pewnie, ze nie należy się od razu z nimi identyfikować, ale im „twór” wydaje nam się lepszy tym bardziej czujemy się z nim związani…Nie powiesz chyba, że nie zdarzyło Ci się nigdy doświadczyć, nazwijmy to niedoceniania twojego dzieła i to w dość brutalny sposób ( ) jeśli tak, to nie wmówisz mi, ze nie wziąłeś tego choć odrobinkę do siebie. A jak dobrze wiadomo są ludzie bardziej wrażliwi ( przeważnie tacy piszą, malują, grają itd.).
Muszę przyznać, że niestety, nie zaliczyłabym siebie do tych wrażliwszych, raczej do „ kąpanych w gorącej wodzie”. Często, pewne komentarze potrafią „ukuć” nie tylko autora, ale np. osobę podzielającą jej poglądy, czy też zachwycającą się wierszem, który zostaje skomentowany „negatywnie”, ( jeśli tak to można ująć) nie tyle ze względu na nieudolność literacką, co z powodu różniącej się np. ideologii.
Chyba jeszcze jakiś czas po rozważam Twoje wcześniejsze słowa
Czy jesteś pewna, że owa „skrucha” brzmi oczekiwanie? Dla mnie byłaby to rzecz, której osobiście spodziewałbym się najmniej. Roztrząsając sytuację obiektywnie, oczywiście. I zupełnie btw, czy mogłabyś powiedzieć, czym w zamierzeniu jest ten kwadracik, który pojawia się w Twojej odpowiedzi?
Odnośnie uosabiania się z wierszem. Widzisz, jasne, biorę do siebie wszelkie recenzje negatywne, nawet mocniej niż te pozytywne, tym bardziej, że mimo lat uodparniania się na powyższe, cały czas mam skłonności egocentryczne. Jednak ważną sprawą jest uświadomienie sobie, że nikt nie ocenia tutaj „nas” (ani nas tym bardziej nie krytykuje), lecz utwór literacki. I nie możliwe jest, aby coś podobało się wszystkim. Największe dzieła poetyckie i literackie (i nie tylko) mają zazwyczaj tyle samo zwolenników, co i przeciwników. Poza tym fakt "podobania się" danego utworu wcale nie oznacza, że jest on doskonały.
W życiu słyszałem na prawdę diametralnie różne stwierdzenia odnośnie swojej twórczości. Sam nieraz też zastanawiałem się jak oceniać innych, tak aby na tym zyskali. Niestety nic nie jest tutaj czarne albo białe, wybrałem zatem mniejsze zło. Robię to, czego w zasadzie sam oczekuję od czytelników, chodzi mi o konstruktywne uwagi. Wychwalanie kogoś pod niebiosa nie przyniesie nic dobrego. Jasne, dobrze napisać co i dlaczego się podobało, ale jeśli napisałem tragiczny tekst, to chcę głównie wiedzieć, dlaczego. Chcę w przyszłości unikać podobnych błędów, chcę wiedzieć czy eksperymenty których się podjąłem okazały się miłe czytelnikowi, czy wręcz odwrotnie. Komentarz typu: „fajne” jest dla mnie najbardziej negatywną krytyką, bo oznacza, że wiersz (tekst) nie był wystarczająco dobry, aby sprowokować kogoś do myślenia.
Odnośnie jeszcze komentowania poezji jako takiej, to nie można zapominać, że rzecz odwołująca się momentami bezpośrednio do uczuć jest, i z samego założenia powinna być wyjątkowo subiektywna. Jej oddźwięk bardzo często zależy od ciągów myślowych, dowolnych skojarzeń czy też myśli absolutnie z pozoru nie związanych. De dustibus non est disputantum, każdy komentarz to jedno wielkie "według mnie". Polemika jak najbardziej wchodzi w grę, ale jedynie aby zrozumieć punkt widzenia innej osoby. Najczęściej jednak jest tak jak z religią, nikt się nie nawróci, natomiast sporo osób może się poirytować. Ale myślę, że tak naprawdę nikt nikomu nie chce zrobić krzywdy, prędzej odwrotnie.
A na ziemi są też miłośnicy marnej sztuki. I nie mam nic przeciwko, czas jednak uświadomić sobie jedno: zawsze może być lepiej.
(i przepraszam za błędy ortograficzne w poprzednich notkach, mam z tym problemy; no i za dziwny ciąg logiczny – więcej snu, mniej kawy)
Zgodzę się, że na temat gustów się nie dyskutuje, ponieważ każdy z nas jest inny…
Oczywiście, że słowo „fajny” czy podoba mi się nie są odpowiednimi komentarzami do wiersza. Zawsze autor oczekuje dogłębniejszego przeanalizowania jego dzieła, jednak komentarz nie powinien być wymierzony w czyjąś ideologię. Twoje komentarze naprawdę potrafią być nie tyle przykre, co irytujące, ze względu na sposób ich „wyrażania”.
Co do twoich wierszy, to niewątpliwie zmusza do zastanowienia się nad głównym zamysłem. Wiersze ( nie wiem czy słusznie myślę ) są, przynajmniej sposobem przedstawienia wzorowane na twórczości poetów współczesnych- akurat ten rodzaj poezji nie jest mi najbliższy. Często zdarza się, że te wiersze intrygują formą a nie treścią, ale to raczej nie o to powinno chodzić…
( za błędy nie ma co przepraszać, przynajmniej ja rozumiem, że dysortografów jest sporo bo sama nie najlepiej radzę sobie z tą całą ortografią ;)….)
Zgodzę się, że na temat gustów się nie dyskutuje, ponieważ każdy z nas jest inny…
Oczywiście, że słowo „fajny” czy podoba mi się nie są odpowiednimi komentarzami do wiersza. Zawsze autor oczekuje dogłębniejszego przeanalizowania jego dzieła, jednak komentarz nie powinien być wymierzony w czyjąś ideologię. Twoje komentarze naprawdę potrafią być nie tyle przykre, co irytujące, ze względu na sposób ich „wyrażania”.
Co do twoich wierszy, to niewątpliwie zmusza do zastanowienia się nad głównym zamysłem. Wiersze ( nie wiem czy słusznie myślę ) są, przynajmniej sposobem przedstawienia wzorowane na twórczości poetów współczesnych- akurat ten rodzaj poezji nie jest mi najbliższy. Często zdarza się, że te wiersze intrygują formą a nie treścią, ale to raczej nie o to powinno chodzić…
( za błędy nie ma co przepraszać, przynajmniej ja rozumiem, że dysortografów jest sporo bo sama nie najlepiej radzę sobie z tą całą ortografią ;)….)
Na początku, jeśli dobrze pamiętam, pisałem o tym, iż wywrota bez problemu łapie emoticonki na zasadzie tekstowej, takie kwadraciki to pewnie pad czcionki przy przeklejaniu z Worda? Ja sam jakoś przyzwyczaiłem się do txt... A słowo "skrucha" spełniło swoje zadanie :)
A bawiąc się dalej gradacją na zasadzie "fajny" itp. muszę z radością stwierdzić, że komentarz tego typu jest lepszy od braku komentarza :) I tak dalej. A to nie tylko tak, że autor oczekuje. To jest nie malże barter usługowy - autor pisze dobrze, żeby pochwalić (np.). I wszystko tutaj opiera się na utworze. Szczególnie w internecie - czytam dokładnie to, co autor chciał mi pokazać (przekazać) i na tym opieram swoje osądy. I absolutnie nie interesuje mnie, co robi takowy autor w czasie wolnym. Czy leży krzyżem przed ołtarzem, czy też molestuje koty. Na świecie są tysiące różnych fantastycznych dewiacji, a ludzie potrafią uwierzyć w jeszcze głupsze rzeczy. To nie ta platforma jednak. Nie najważniejsze jest, co autor chciał przekazać, ale co przekazać faktycznie mu się udało. A czy moje komentarze potrafią być irytujące? Nie wiem, trudno mi tu zachować obiektywizm. Staram się pisać to co myślę. Staram się też uważać na słowa. Niestety oba te założenia nie bardzo chcą ze sobą współgrać.
Dziękuję Ci także, że po takiej ilości komentarzy zdecydowałaś się skomentować moją tfurczość. Szkoda tylko, że w ogóle, bo to trochę takie podsumowanie pośmiertelne. Podręcznikowa notka :) Co się zaś tyczy sposobu przedstawiania, to raczej nie wzoruję się na niczym. Staram się praktykować formę, która by współgrała z przekazem (mam z tym małe problemy). Która pozwalałaby na dodatkowe interpretacje, specyficzny odbiór. Sporo eksperymentuję i jak na razie tylko chwilowo odnajduję. Natomiast czy ważniejsza jest forma czy treść? Zdecydowanie obie. Ważne tak samo.
Ja nie jestem dys (niestety), jakkolwiek internet stara się mnie bardzo unormować. Ech, wpadam w średnią ortograficzną :)
Kurcze wszyscy za coś ostatnio przepraszają- za swoje odczucia nie ma naprawdę co przepraszać ;)
A wywrotę spokojnie do kościoła można porównać - nie ma nic wspólnego z wiarą, przychodzę tu dla klimatu, jest nawet parę osób na podwyższeniu i wypada z szacunkiem uklęknąć przy wejściu. Jeszcze wszyscy przyznajemy się, jak to zgrzeszyliśmy myślą mową i uczynkiem. Czasem też adorujemy i śpiewamy pieśni pochwalne.
Są też tacy, którzy przychodzą, bo tak wypada, albo chcą się pochwalić najnowszą kreacją.
A dzisiejsze wieżowce to i tak gotyk bez Boga :)
(jeśli nF nie chce przyjść do kościoła, to kościół i tak przyjdzie do nF'a)
Owszem wywrota jest swojego rodzaju kościołem w którym na szczęście nie zasiadają szeregi "starszych beretów" ;)
A tak na marginesie to naprawdę nie chodzę do kościoła i to właśnie dlatego, że stojąc wśród tłumu obserwowałam rutynę, dewocję i właśnie takie kokoszki- a tak się składa, że tego typu obrazki powiedzmy, iż nie działają na mnie pozytywnie ;)
Ale tżeba przyznać, że z tego wszystkiego to się zrobiła swoistego rodzaju ( z poczotku nie koniecznie )rozmówka............i to nie najkrótsza ;>
Owszem wywrota jest swojego rodzaju kościołem w którym na szczęście nie zasiadają szeregi "starszych beretów" ;)
A tak na marginesie to naprawdę nie chodzę do kościoła i to właśnie dlatego, że stojąc wśród tłumu obserwowałam rutynę, dewocję i właśnie takie kokoszki- a tak się składa, że tego typu obrazki powiedzmy, iż nie działają na mnie pozytywnie ;)
Ale tżeba przyznać, że z tego wszystkiego to się zrobiła swoistego rodzaju ( z poczotku nie koniecznie )rozmówka............i to nie najkrótsza ;>
Owszem wywrota jest swojego rodzaju kościołem w którym na szczęście nie zasiadają szeregi "starszych beretów" ;)
A tak na marginesie to naprawdę nie chodzę do kościoła i to właśnie dlatego, że stojąc wśród tłumu obserwowałam rutynę, dewocję i właśnie takie kokoszki- a tak się składa, że tego typu obrazki powiedzmy, iż nie działają na mnie pozytywnie ;)
Ale tżeba przyznać, że z tego wszystkiego to się zrobiła swoistego rodzaju ( z poczotku nie koniecznie )rozmówka............i to nie najkrótsza ;>