Clark zaoferował nam zimny portret pokolenia młodych ludzi zamieszkujących Nowy Jork. Kradzieże, seks bez zapezpieczenia, przemoc. Film jest tak agresywnie nakręcony, że po niesamowitym zakończeniu, żeby się uspokoić niektórzy ludzie pocieszają się, że przecież to film, to tylko film. Niestety to jest życie, życie wielu młodych ludzi, których cywilizacja i post-kultura zgwałciła i skazała na piekło. Rodzice, których się okrada, koledzy przed którymi trzeba popisywać się swoim prymitywizmem, alkohol, który nie zawsze topi beznadzieje, trawka, po której dwunastoletni murzyn może sobie porozmawiać o Jezusie, który wisi ukrzyżowany na jego złoty łańcuszku.
Jednak dla mnie ani Telly (który jest przecież chodzącą zagładą), ani Jenny (która zrobiła to tylko raz, co nie przeszkodziło chorobie zwanej AIDS) nie są najtragiczniejszymi postaciami. Wydaje mi się, że najtragiczniejszą postacią jest Kacper. Postać (zagrana z niesamowitym poczuciem przez Prierce`a), którą przez cały film daję się lubić, a w końcówce staję się magicznym kluczem do upadku.
A my przecież zawsze możemy się pocieszać, że to tylko Ameryka. Że przecież mieszkamy w Polsce – ostoi katolicyzmu. Wake up – nas też już zdążyła zgwałcić postkultura.
W każdym bądź razie film wstrząsający, ciekawy i sprawnie zrealizowany.
ps. mdk – polecam pod rozwagę w kwestii „Taste them all”
Reżyseria: Larry Clark
Scenariusz: Harmony Korine
Występują: Leo Fitzprick, Justin Pierce, Chloe Sevigny, Rosario Dawson.
Rok produkcji: 1995
Maciej Dydo Fidomax premium
43
19 artykułów
24 teksty
217 komentarzy
Fido to autor wielu wspaniałych tekstów i artykułów, aktywnie udzielający się w kulturalnym światku Wywroty.
Zasłużeni dla serwisu
|