Sama historia jest prościutka. Profesor Abronsius razem ze swoim uczniem przybywa do Transylwanii, by pogromić wampiry. Zatrzymują się w gospodzie, gdzie nikt nic nie wie, ale wszędzie wisi czosnek. Scenariusz jest wyśmienity w swojej prostocie, a postacie jakie Brach z Polańskim zarysowali nie dość, że są archetypami z historyjek o wampirach, nie dość że są bardzo fajnie wykpione, to mają na tyle serca, że spokojnie w tak "niby" głupim filmie można poczuć do nich empatię.
Po za tym ten film, to dla mnie nie tylko komedia, jest tu kilka momentów, kiedy bohaterzy przechodzą do akcji i o dziwo w takim obrazie jest miejsce na napięcie. Jak dla mnie unikatowe napięcie, które najlepiej oddaje niesamowita minka Polańskiego, kiedy pierwszy raz widzi wampira przez dziurkę od klucza.
Aktorsko jest świetnie. McGrowan - którego zupełnie nie znałem jest idealnym gapowatym profesorem ze świętą misją. Mayne i Tate robią więcej niż pozytywne wrażenie, ale największym zaskoczeniem dla mnie była rola Polańskiego. Znałem go jako aktora przede wszystkim z "Lokatora" i nie sądziłem, że posiada tak duży potencjał komediowy. Coś niesamowitego.
O plastyce tego filmu już pisałem, ale jednak to co mnie uderzyło wtedy w pierwszej scenie utrzymało się już do końca seansu. Prawdziwa bajkowość, a pomysłowość w montażu i zdjęciach nie ustępuję np. "Wstrętowi".
Dla wielu osób będzie to mało śmieszny, mocno przestarzały obraz. Dla mnie jedna z nielicznych prawdziwych bajek, do tego przepiękna plastycznie i bardzo, ale to bardzo śmieszna. Jeden z najlepszych filmów Polańskiego, no i to zakończenie.
Ocena 9/10
Maciej Dydo Fidomax premium
42
19 artykułów
24 teksty
217 komentarzy
Fido to autor wielu wspaniałych tekstów i artykułów, aktywnie udzielający się w kulturalnym światku Wywroty.
Zasłużeni dla serwisu
|