Film

Tajemnice Manhattanu (Manhattan Nocturne)

Jest intryga, tajemnica, nawet klimat. A jednak "Tajemnice Manhattanu" nie zachwycają.

Porter Wren (Adrien Brody) jest felietonistą zajmującym się ludzkimi tragediami. Ma smykałkę detektywistyczną, a ludzie lubią się mu zwierzać. Pewnego dnia na wytwornej imprezie służbowej poznaje piękną kobietę. Caroline (Yvonne Strahovski) prosi go o pomoc w rozwiązaniu zagadki śmierci męża. Okazuje się, że chodzi jej o coś więcej.

Obraz Briana DeCubellisa wpisuje się w modę budowania historii na antypatycznych bohaterach. Każdy jest tu lekko walnięty, nikt nie jest przyjemny, niewinny. Niektórzy kompletnie szaleni, inni mocno skrzywdzeni, bądź po prostu są dupkami. Każdy w coś gra, zawsze jest psychologiczna zabawa. Szkopuł w tym, że choć powinno, nie do końca się to sprawdza na ekranie.

Aktorom brakuje charyzmy, by pociągnąć tę dziwną opowieść. Częściej są irytujący, odpychający niż intrygując bądź fascynujący. Na poziomie konstrukcji, scenariusza to rodzaj matrioszki, dramat w dramacie i w kolejnym dramacie. Szkoda tylko, że wszyscy pakują się w kłopoty na własne życzenie, z niekoniecznie szlachetnych pobudek. DeCubellis próbuje zbudować nowoczesne kino noir, ale mu się to nie udaje. Niektóre wątki, elementy po porostu nie pasują i psują klimat. Niby jest odważny, śmiały, ale nie łamie żadnego tabu.

"Tajemnice Manhattanu" to film o żądzach, o sekretach, o mrocznej stronie, którą podobno ma każdy z nas. Jak na takie tematy, za mało ekscytujący, za mało elektryzujący, zbyt wydumany.


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
źródło: megafon.pl
przysłano: 16 lipca 2016 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca