Afera dotycząca rzekomego znęcania się nad owczarkiem na planie filmu "Był sobie pies" ("A Dog's Purpose") okazała się ustawionym zabiegiem marketingowym.
Kilka tygodni temu do sieci trafił niepokojący materiał z planu, na którym widać było, jak trener zmusza przerażonego owczarka niemieckiego do wskoczenia do rwącej wody. W internecie zawrzało, odwołano uroczystą premierę, a o filmie... zrobiło się głośno. I o to właśnie chodziło, o rozgłos, bo jak głosi stare, marketingowe hasło - nie ma czegoś takiego jak zła prasa.Organizacja American Humane przeprowadziła śledztwo, z którego wynika, iż całość była spreparowana i żadna zwierze nie ucierpiało na planie. - Osoba lub osoby, specjalnie nakręciły i zmontowały film, a następnie czekano aż 15 miesięcy na jego opublikowanie - można przeczytać w oficjalnym oświadczeniu. - Zmanipulowane wideo ujrzało światło dzienne zaledwie kilka dni przed premierą filmu, co budzi wiele pytań dotyczących motywów i etyki.
Głównym bohaterem opowieści jest sympatyczny czworonóg, którzy odradza się w kolejnych psich wcieleniach. Wchodząc na drogę reinkarnacji, zaczyna zastanawiać się, jaki ma cel na tym padole. W obsadzie znaleźli się Dennis Quaid i Britt Robertson.
W polskiej wersji językowej w roli psiaka słyszymy Marcina Dorocińskiego. Zwiastun z udziałem polskiego gwiazdora można znaleźć na YouTube.
Do naszych kin familijna produkcja ma trafić 17 lutego. W USA obraz zarobił już 18 milionów dolarów.