Arnold Schwarzenegger zapowiedział, że nowa odsłona serii "Terminator" w żaden sposób nie będzie nawiązywać do ostatniego obrazu, czyli "Terminator: Genisys".
Za kamerą nadchodzącego filmu stanie Tim Miller, a nad produkcją czuwać będzie James Cameron. Do swej roli wróci nie tylko Arnold Schwarzenegger, ale i Linda Hamilton.
W niedawnym wywiadzie aktor przyznał, że twórcy nowej produkcji całkowicie zignorują to, co widzieliśmy w opowieści ""Terminator: Genisys". Gwiazdor nie chciał jednak ujawnić nic więcej.
Przypomnijmy, że akcja produkcji, będącej w rzeczywistości piątą z całej serii, rozgrywa się w roku 2029. John Connor (Jason Clarke), przywódca ruchu oporu, kontynuuje walkę przeciwko maszynom. Tym razem będzie musiał zmierzyć się zarówno z zagrożeniem z przeszłości jak i z przyszłości.
Miller i Cameron szykują nową trylogię. Obecnie zebrano scenarzystów, wśród których znaleźli się David Goyer (Dark Angel), Charles Eglee i Josh Friedman.
Cykl zaczął się od produkcji "Terminator" z 1984 roku. Za kamerą stanął James Cameron, a w roli głównej wystąpił Arnold Schwarzenegger. Największym sukcesem okazał się "Terminator 2: Dzień sądu" z 1991 roku. Obraz pochłonął 102 miliony dolarów (po uwzględnieniu inflacji to około 180 milionów dolarów). W tych czasach był to wręcz kosmiczny budżet, ale produkcja zaoferowała widzom wiele efektów specjalnych, które później były masowo wykorzystywane przez inne dzieła. W kinach film zarobił 580 milionów dolarów.
Po nim nakręcono - w 2003 roku - "Terminator 3: Bunt maszyn", a 6 lat później "Terminator: Ocalenie". Najnowszy film z serii to "Terminator: Genisys" z 2015 roku. Żaden nie powtórzył sukcesu obrazu "Terminator 2: Dzień sądu".
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.