Reese Witherspoon to kolejna aktorka, która zdecydowała się mówić o swoich bolesnych doświadczeniach podczas pracy w przemyśle filmowym.
Witherspoon pojawiła się wczoraj wieczorem na imprezie Elle's Women In Hollywood, której bohaterką była Laura Dern. Podczas mowy wprowadzającej Reese Witherspoon poruszyła tematy, które od kilkunastu dni rozgrzewają Hollywood.- Mam moje własne doświadczenia, które w ostatnich dniach wróciły do mnie i z powodu których nie mogę spać. - mówiła Reese Witherspoon. - Cały czas czuję gniew z powodu reżysera, który napadł na mnie gdy miałam 16 lat. Jestem wściekła na agentów i producentów, którzy sugerowali, że milczenie jest ceną za przywilej pracy w Hollywood.
- Chciałabym Wam powiedzieć, że to był odosobniony incydent sprzed lat. Naprawdę chciałabym - kontynuowała Reese Witherspoon. - Ale niestety nie mogę. Podczas mojej kariery z takimi zachowaniami spotykałam się wielokrotnie. Nie mówiłam o tym, ale teraz, gdy usłyszałem te wszystkie historie, gdy zobaczyłam, ile odważnych kobiet dzieli się swoimi doświadczeniami uznałam, że też powinnam mówić. W ostatnich dniach czuję się mniej samotna niż przez całą moja karierę.
Wypowiedź Witherspoon związana jest z seks skandalem, którego bohaterem jest hollywoodzki producent Harvey Weinstein. Magazyny "New York Times", a następnie "New Yorker" ujawniły, że Weinstein przez 30 lat molestował kobiety. Dochodziło też do gwałtów. Wśród pokrzywdzonych są m.in. Asia Argento, Lucia Evans, Mira Sorvino, Ashley Judd i Rose McGowan.
Po tych doniesieniach Harvey Weinstein został zwolniony ze swojej firmy The Weinstein Company, a także został wyrzucony z przyznającej Oscary, Akademii Filmowej. FBI podobno prowadzi swoje śledztwo. Nawet Bob Weinstein odwrócił się od brata nazywając go "chorym i zepsutym".
Reese Witherspoon już wkrótce będzie można zobaczyć w filmie "Pułapka czasu".