W zasadzie jestem otwarty i nie stronię od literatury, która „nie przystoi mężczyznom” (czyli najczęściej gdzie autorem jest kobieta). Nie wiem skąd powstał taki osąd i nie będę się na nim skupiał. Interesuje mnie treść.
Muszę przyznać, że nie przepadam za dość mocno reprezentowanym w literaturze gatunkiem, który określiłbym mianem pamiętnikarsko -wspomnieniowego.
Książkę Dymińskiej można z powodzeniem zaliczyć do tego nurtu. To jednak tylko jedno oblicze tej powieści. Drugie jest moim zdaniem mniej uchwytne ale uważny czytelnik je zauważy.
Historia przedstawiona przez autorkę nie jest zbyt odkrywcza. Może wydawać się nawet banalna. Ot, wspomnienia (zapiski pamiętnikowe) dorastającej nastolatki. Kontakty poprzez komputer, pierwszy seks (w tzw. realu), trudne dorastanie w rozbitej rodzinie i problemy żywieniowe (bulimia). Nie wydaje się to szczególnie ciekawe. Jednak w świat opisywany przez Dymińską można niepostrzeżenie „wsiąknąć”. Każda przeczytana strona powoduje, że chcemy przejść do następnej. Ułatwia to poniekąd układ powieści składający się z dość krótkich zdawkowych rozdziałów (niektóre są jednostronicowe). Układ przypominający blog. Nie ma tu jednak konkretnych dat jak w pamiętniku (blogu). Najbardziej zaskakują wplecione w tekst wiersze bohaterki. Dzięki nim łatwiej czytelnikowi zrozumieć postępowanie i rozterki jakimi targana jest nastolatka, a potem młoda kobieta. Niejako poznajemy ją od środka, a zbieżność imion autorki i bohaterki może potęgować to wrażenie. Nadchodzi moment, w którym jesteśmy zanurzeni w obcym życiu, zaczynamy wręcz nim żyć. Tak jak napisałem we wstępie „Kto czyta – żyje wielokrotnie”.
Sporo miejsca autorka poświęca bulimii, chorobie, która tak naprawdę jest chorobą braku miłości, a nie tylko zaburzeniem odżywiania. I tu chyba leży sedno całej powieści. Bohaterka przez całą książkę szuka właśnie miłości. W pewnym momencie wydaje się jej, że ją znajduje. Okazuje się to jednak kolejną iluzją. Bohaterka jest tylko „mięsem”.
Trudno jednoznacznie ocenić tę książkę. Podejrzewam, że w wielu odbiorcach nie wzbudzi większych emocji. Będą nawet tacy, którzy skuszeni opisem na okładce rozczarują się zawartością. Będą jednak też tacy, którzy odczytają Mięso podobnie jak ja. Wszystko zależy od nastawienia.
Grzegorz Cezary Skwarliński ©
Dominika Dymińska
Mięso
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2012
str. 184
Grzegorz Cezary Skwarliński premium
54 3miasto
228 artykułów
20 tekstów
1484 komentarze
Recenzent muzyczny od 1995. "Generator News" (1995 - 2001), "Estrada i Studio" (dział "Moogazyn" - później też jako samodzielne pismo, 1998 - 2001). Założyciel i redaktor zinu (od 2001) "Astral Voyager".
Ministerstwo Sztuki Zasłużeni dla serwisu
|
Żywy język, a jednak ma w sobie sporo z grafomanii. Najczęściej cytowane zdanie w Internecie? "Penis chłopca z netu pachnie proszkiem do prania".
I wszystko jasne. Bardzo trafnie wybrana fraza, bo oddaje sporo z klimatu tej książki. Poza bulimią, rzecz jasna, która to jest chyba jedyną poważną i trudną kwestią w całej opowieści.
Języka akurat bym się nie czepiała - autorka zdaje się doskonale nad nim panować i co ważne - brzmi autentycznie. To historia sama w sobie jakoś mnie nie porwała.