Genialny przywódca czy prowokator? „Jak Lech Wałęsa przechytrzył komunistów” Vettera

Krzysztof Mroczko
Krzysztof Mroczko
Kategoria książka · 9 stycznia 2014

Lider? Wizjoner? Trybun ludowy? Agent? Hochsztapler? Idiota? Ilu Polaków tyle odpowiedzi na pytanie o to, kim jest Lech Wałęsa. Książka napisana przez Niemca może wyłamać się z tego schematu. I dać nam odpowiedź ostateczną. Czy to się autorowi udało?

Rheinhold Vetter to niemiecki dziennikarz, który od czasów początków „Solidarności” przebywa w Polsce i śledzi uważnie to, co dzieje się w naszej polityce. Wieloletnie doświadczenie w obserwacji polskich spraw jest widoczne od pierwszych stron. Przez wiele lat to Lech Wałęsa nadawał w ten czy inny sposób ton polskiej scenie politycznej, w sposób zarówno dobry jak i zły. Autor stawia tę kwestię już w przedmowie. Jak sam pisze, jego osobisty stosunek do Wałęsy oscylował od głębokiego podziwu dla robotniczego przywódcy do równie głębokiego niesmaku dla prezydenta Wałęsy. Ostatnimi czasy zaczął patrzeć na osobę gdańskiego elektryka z pewnym dystansem, dostrzegając wady i zalety jego osoby. Ten dystans wydaje się być cenny z punktu widzenia czytelnika. Daleki od politycznych sporów obecnych w książkach polskich autorów, spojrzenie może być bardziej wartościowe, bardziej głębokie po prostu.

 

Jest to przede wszystkim książka o Wałęsie-polityku. Nie znajdziemy tu wiele fragmentów poświęconych życiu prywatnemu, żadnych smakowitych kąsków odkrywanych z taką lubością przez przeciwników politycznych w naszym kraju. Dostaliśmy za to dokładną analizę tego, co działo się w okresie największej popularności Wałęsy, jego dochodzenie do pozycji lidera związkowego, inicjatora zmian przy Okrągłym Stole i wreszcie prezydenta III RP. Biografia to ściśle polityczna i jako taka, na pewno dobrze spełnia swą rolę.

 

Autor skoncentrował się na takim sposobie pisania o Wałęsie, który byłby czymś w rodzaju historii człowieka publicznego. Pisał na wydawniczy rynek niemiecki, zatem przypomnienie kontekstów wielu wydarzeń pełni w jego książce rolę znaczącą. Być może patrząc z perspektywy polskiego czytelnika pewne fakty są oczywistością, choć i tu można mieć wątpliwości co do powszechności wiedzy o naszej historii najnowszej. Taki sposób pisania wydaje się być potencjalnie atrakcyjny także dla pokolenia dzisiejszych dwudziestolatków, dla których wydarzenia lat 80. są równie odległe – jeśli nie odleglejsze nawet – niż II wojna światowa. W tym sensie książka jest naprawdę cenna, bo jak dotąd nikt z naszego kraju nie napisał tak wyważonej relacji z tamtych lat. Wolność od uwikłania w bieżącą politykę to naprawdę cecha, której brak większości prac polskich historyków. Przy innych zarzutach, jakie można postawić pracy Vettera, w tym konkretnym przypadku jest on zwycięzcą bezdyskusyjnym.

 

Jak Lech Wałęsa przechytrzył komunistów to tekst wart czasu mu poświęconego także i dlatego, że uważna jej lektura pozwala zauważyć początki kopania okopów współczesnych podziałów na polskiej scenie politycznej. Jeśli mówimy dziś o pęknięciu Polski, to właśnie za czasów największej popularności Wałęsy rozpoczęto ów proces rozłamu, i to nie tylko w obozie solidarnościowym. Dziś widać to wyraźnie, także i w tym, co się o Wałęsie mówi i pisze. U Vettera jest to – być może – przerysowanie w drugą stronę, czyniącą z książki coś w rodzaju laurki byłego prezydenta. Mimo to cenny jest ten obraz, bo pokazuje, jak widzą nas inni. A prawda zapewne spokojnie odpoczywa gdzieś pośrodku.

 

Pisząc o postaci Lecha Wałęsy nie sposób pominąć sprawy agenta „Bolka”. Pisze zatem i Vetter, ale po wielokroć zastrzegając, że sam nie wierzy w agenturalną przeszłość przywódcy „Solidarności”. To zresztą widać w sposobie, w jaki autor informuje czytelnika o tej sprawie. Rozsiane po tekście przykłady ataków – wszak pierwsze oskarżenia pochodziły jeszcze z czasów „karnawału” lat 1980-81 – nie pozostawiają cienia wątpliwości co do intencji autora. Tu brak już owej skrupulatności w naświetlaniu prawdy. I w rezultacie czytelnik pozostawiony zostaje samemu sobie z rozstrzygnięciem kwestii, która przecież najmocniej waży na ocenie postaci Wałęsy.

 

Książka to w sumie dobra, ale nie rewelacyjna czy też wolna od wad. Wiele z tego, o czym pisze autor można przeczytać w podręcznikach i taka też trochę jest ta relacja – w przeważającej mierze sucha i faktograficzna. Dziennikarski – czy może raczej kronikarski – obiektywizm to jedno, ale trudno nie odnieść wrażenia, że dzieło stanowi coś na kształt kompromisu pomiędzy pracą ściśle naukową a popularnonaukową. To widać i na tym książka traci. W efekcie końcowym dla historyków to książka w sumie mało przydatna, bo pełna faktów i przytoczeń już dobrze znanych. Z drugiej zaś strony jej dość bogaty w cytaty i przypisy język może być zaporą dla tak zwanego zwykłego czytelnika. Być może największą jej zaletą jest wspomniany już wcześniej dystans autora. Podobnie jak w przypadku transformacji – by przywołać tu choćby książki Davida Osta, Elisabeth Dunn czy Jane Hardy – po raz kolejny okazuje się, że najlepiej widać polską politykę z dystansu. Popularność Normana Daviesa może tylko tę moją tezę wzmocnić. Być może zbyt mało czasu upłynęło, byśmy mogli swobodnie – sine ira et studio – zająć się historią zmiany ustrojowej Polski.

 

Kim zatem jest Lech Wałęsa? Trudno chyba odpowiedzieć na to pytanie. Po lekturze pracy Vettera możemy być odrobinę bliżej wyrobienia sobie własnego zdania. Nieważne zresztą, jak ocenimy postać bohatera tej książki. Bo to opowieść także o nas, o tym, co i jak stało się przed laty, o tym skąd wyszliśmy i jak długą drogę przeszliśmy. W obrazie symbolu odbija się także całość procesu historycznego i warto to sobie uświadomić. Lektura książki może w tym naprawdę pomóc. Mimo wszystkich wspomnianych wyżej braków.

 

 

 

Jak Lech Wałęsa przechytrzył komunistów, Rheinhold Vetter

tłumaczenie Viktor Grotowicz

Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2013

okładka twarda, stron 488