Piąte – nie zabijaj. Recenzja „I odpuść nam nasze...” J.L. Wiśniewskiego

grejfrutoowa
grejfrutoowa
Kategoria książka · 11 grudnia 2015

Nawet zbrodniarz ma szansę na nowe życie, jeśli tylko żałuje tego, co zrobił...

Vincent jest Francuzem, który zauroczył się Polską. Fascynowała go Solidarność, obyczaje, ludzie... a szczególnie Pati. Zakochał się, związał i był szczęśliwy. Do czasu, gdy odkrył, że jego ukochana sypia z bardem. Przyłapał ich i od tej pory nie mógł przestać myśleć o tym, jak ukochana mogła mu zrobić coś takiego. Vincent uważa, że jedynie śmierć barda przywróci mu spokój ducha. Nie wszystko idzie jednak po myśli Francuza – w strzelaninie ginie także Pati, a planowane samobójstwo Vincenta nie dochodzi do skutku. Mężczyzna trafiła do więzienia, w którym miał dużo czasu na rozmyślanie, analizowanie swojego życia i wspominanie. Jednak nawet przestępca ma prawo do drugiej szansy i szczęścia.

 

Janusz Leon Wiśniewski, autor I odpuść nam nasze..., w swojej książce opisał znane wydarzenie z 1991 roku – zabójstwo Andrzeja Zauchy i jego przyjaciółki. Książka pokazuje jednak to zdarzenie od zupełnie innej strony – widzimy je oczami mordercy. Nie jest to jednak zapis zdarzeń niczym z raportu policyjnego, raczej luźna opowieść z wieloma retrospekcjami nie tylko z dnia morderstwa, lecz z całego życia Vincenta.

 

Vincent opowiada o tym, jak znalazł się w Polsce, zakochał w Pati, zabił barda (ani razu nie jest podane jego nazwisko, dopiero informacja z okładki wyjaśnia, o kogo chodzi), odsiedział wyrok i zakochał się ponownie. Narrator opisuje życie w PRL-u, jego absurdy i śmieszność. To spojrzenie ciekawe, bo należące do osoby z innej kultury – obcokrajowca, który nie zna polskiej tradycji i realiów dnia.

 

Konstrukcja powieści jest ciekawa. Zdarzenia przedstawione są chronologicznie, jednak pojedyncze bodźce, jak skalecznie w palec czy historia innej osoby, sprawiają, że narrator przenosi się wraz z Vincentem do przeszłości. Dzięki temu wszystko się łączy, tłumaczy wzajemnie i uzupełnia. Oprócz tego dostajemy kilka interesujących opowieści pobocznych, które pokazują życie innych ludzi, historie współwięźniów Vincenta oraz realia PRL-u. Wiśniewski przedstawia nastawienie ludzi, gdy ci dowiadywali się, że ten niepozorny Francuz ma na sumieniu podwójne morderstwo. Reakcje różniły się od siebie tak bardzo, jak tylko może różnić człowiek od człowieka. Jedni go potępiali, inni usprawiedliwiali.

I odpuść nam nasze... to powieść z „Serii na f/aktach”. Wykorzystano w niej prawdziwe wydarzenia, a fabuła oparta jest na faktach dotyczących zbrodni sprzed lat. Należy jednak zaznaczyć, że jest to fikcja literacka. Nie można więc książki tej traktować jak reportażu. Przedstawia ona myśli mordercy, jego motywacje i życie, które autor wkłada w głowę i usta Vincenta. To ciekawe spojrzenie na zbrodnię od drugiej strony. Na dodatek warto zwrócić uwagę, że w serii ukazało się jeszcze kilka książek sławnych autorów, którzy opowiadają o autentycznych wydarzeniach uzupełniając je wyobraźnią literacką.

 

Uważam, że książka jest bardzo ciekawa. To mieszanka kryminału i powieści miłosnej. Dzięki niej dowiadujemy się, co miłość może zrobić z człowiekiem, jak go zmienia i jak wiele jest w stanie zrobić z powodu złamanego serca.

 

Janusz Leon Wiśniewski, I odpuść nam nasze...

Wydawnictwo Od Deski Do Deski, Warszawa 2015

Seria na f/aktach

Liczba stron 224, okładka miękka

------------------------------------------------

Janusz Leon Wiśniewski. Fot. Agata Dyka/wikipedia