Lifestyle

Jak czytać więcej książek

 

„Każdy, czy to dżentelmen czy dama, kto nie znajduje przyjemności w dobrej powieści, musi być nie do wytrzymania głupi."

                                                                                                         

                                                         Jane Austen

 

O tym, że czytanie książek jest sprawą zacną, prawdopodobnie nikogo przekonywać nie trzeba. A jeśli jednak są tacy, których trzeba, to i tak raczej nie czytają tego artykułu. Czytanie, jak wiemy, jest dobre na wszystko: umysł, pamięć, wyobraźnię, język i duszę; poprawia sprawność intelektualną, poszerza wiedzę, wzbogaca słownictwo, uwrażliwia i otwiera przed nami całkiem nowe światy. Pytanie, na które będziemy próbowali dziś znaleźć odpowiedź nie brzmi zatem: czy warto czytać? Brzmi: jak to zrobić, żeby czytać więcej? Bo że warto, to przecież wiadomo.

 

Brak czasu jako wymówka

 

Najpopularniejszą wymówką świata w tym temacie jest brak czasu. Nie tylko w tym temacie zresztą, bo w wielu innych też – często wydaje nam się, że robilibyśmy o wiele więcej ciekawych rzeczy, gdybyśmy tylko mieli więcej wolnego czasu. A potem nagle przychodzi taki moment, kiedy mamy go pod dostatkiem, bo na przykład utknęliśmy w domach na przymusowej izolacji, i okazuje się, że wcale nie zrobiliśmy tych wszystkich fajnych rzeczy, które zawsze nam się wydawało, że byśmy zrobili, gdybyśmy tylko mieli czas. Więc to naprawdę nie jest kwestia czasu. To kwestia organizacji i nawyku. Bez odpowiednich nawyków i dobrej organizacji, możemy dostać do dyspozycji cały czas dostępny we wszechświecie, a i tak nie zabrać się za nic konstruktywnego, tylko przebimbać go przed ekranem.

 

Trzydzieści minut dziennie

 

A teraz mam dla was dobrą wiadomość. Żeby czytać o około 30 książek więcej w ciągu roku, niż czytacie obecnie, wystarczy czytać o około 30 minut więcej dziennie, niż czytacie obecnie. 30 minut! To naprawdę niewiele. I bardzo proste do zrealizowania. To może być ten czas w drodze do pracy i z powrotem – zamiast patrzeć bezmyślnie w okno tramwaju, można przecież czytać książkę. Albo może to być pierwsze 30 minut o poranku – wystarczy nałożyć słuchawki i włączyć audiobooka, kiedy myjemy zęby i przygotowujemy śniadanie. Albo wariant klasyczny – 30 minut przed snem, w łóżku. Dobrze jest przyjrzeć się swojemu rozkładowi dnia i zdecydować, gdzie da się te dodatkowe 30 minut wcisnąć i jaką w związku z tym wybrać metodę lektury – czy klasyczną papierową książkę albo czytnik (jeśli mamy wolne ręce), czy może audiobooka (kiedy ręce mamy zajęte, ale uszy wolne). A następnie popracować nad przekształceniem tych 30 minut lektury w nawyk. O tym, jak działa mechanizm nawyku i jak nauczyć się budować dobre nawyki i likwidować te szkodliwe, możecie przeczytać tutaj.

 

Nawyki czytelnicze

 

Pochwalę się w tym miejscu nieskromnie, że osobiście dużą część dobrych nawyków czytelniczych mam wyrobionych od dziecka i dlatego właśnie czytam jak nienormalna i przyswajam dość szalone ilości książek. A więc: czytam codziennie. Raczej nie wychodzę z domu bez książki, bo nigdy nic nie wiadomo (zdziwicie się, ile w ciągu dnia można znaleźć okazji, by sobie chwilę poczytać). Często czytam przy jedzeniu (słyszałam nieraz, że to nieelegancko, ale jakoś nigdy nie dałam się przekonać). Zawsze mam książkę przy łóżku, na wypadek, gdybym nie mogła spać. No i mogę czytać praktycznie wszędzie, bo nawet w hałaśliwych miejscach potrafię się wyłączyć i skupić na tekście.

A teraz jeszcze technologia pootwierała przede mną kolejne drzwi. Do dawnych nawyków dodałam sobie nowe (czytnik, audiobooki), dzięki którym czytanie stało się dla mnie jeszcze łatwiejsze.

 

Warto zainwestować w czytnik

 

Właściciele czytników, jak wynika z badań, czytają więcej. Jak to możliwe? Po pierwsze: czytnik jest mały i łatwiej zawsze mieć go w torbie czy w kieszeni. Po drugie: możemy zawsze mieć dzięki niemu przy sobie kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt książek, więc jeśli jedna nas znudzi, to zawsze możemy zabrać się za inną. Poza tym e-booki są znacznie tańsze niż tradycyjne książki. W dodatku możemy je zdobyć jednym kliknięciem. No dobra, dwoma, bo najpierw trzeba pacnąć palcem w wybrany tytuł, a potem potwierdzić zakup. Jak dla mnie to chyba największa zaleta czytnika: dostępność wszystkiego wszędzie.

 

Sama długo zwlekałam z zakupem czytnika, bo jakoś mi się wydawało, że to nie będzie to samo, co papierowe książki albo, że źle mi się będzie czytało na takim małym ekranie. Obawy okazały się płonne. Ekrany czytników są specjalnie tak zaprojektowane, że nie bolą ani oczy ani głowa ani nawet mięśnie od trzymania w rękach jakiejś cegły rozmiarów Anny Kareniny albo Harry'ego Pottera i Zakonu Feniksa. A co do sentymentu do papieru – przecież decydując się na czytnik wcale nie trzeba na resztę życia rezygnować z tradycyjnych książek. To nie jest mecz piłkarski, w którym jak kibicuję jednej drużynie, to znaczy, że muszę by automatycznie przeciwniczką drugiej. Można czytać i na czytniku i na papierze, żadem problem.

 

Audiobooki

 

Idąc dalej – można do tego dołożyć jeszcze audiobooki. Sama do audiobooków też długo nie mogłam się przekonać, bo najpierw mi się wydawało, że będzie mi się ciężko skupić i pewnie od razu zasnę, a potem się głupio zastanawiałam, czy to w ogóle jeszcze jest czytanie, skoro sama nie czytam, tylko ktoś mi czyta. Aż w końcu zignorowałam te wszystkie wątpliwości, wykupiłam sobie abonament na Audible (tu znajdziemy głównie pozycje anglojęzyczne, polskim odpowiednikiem będzie Audioteka) i to była jedna z najlepszych decyzji ostatniego roku, która pomogła mi znacznie zwiększyć ilość przyswajanej literatury. Audiobooka można zabrać ze sobą praktycznie wszędzie i często da się go słuchać w sytuacjach, w których trudno byłoby czytać tradycyjną książkę. Na siłowni. W samochodzie. Przy sprzątaniu albo gotowaniu. Na spacerze z psem albo z niemowlęciem. Chyba trudno o lepszy sposób umilenia sobie monotonnych czynności.

 

Na koniec coś, co może zabrzmi nieco wzniośle, no ale pomyślcie tylko: w książkach zebrana jest cała wiedza i mądrość ludzkości. Calutka. I jest nam to wszystko dostępne praktycznie bez żadnych ograniczeń. Jedyne ograniczenia stawiamy sobie sami, opowiadając coś o braku czasu i nadmiarze obowiązków. Przestańmy się wykręcać, korzystajmy!

 

 

źródło obrazków: freepik.com 

Siffu

Siffu

15 artykułów
Jestem strasznie mądra i można mi zaufać.


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
przysłano: 8 sierpnia 2020 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca