Podczas sesji robimy wszystko, żeby się nie uczyć. A co powiedzielibyście na jakieś małe warsztaty poetyckie? Mi też przydałoby się trochę praktyki, bo serwuję tylko odgrzewane kotlety. Pomysł jest prosty - zadajemy temat, do którego pisze się wiersze. Celem jest pozostawienie w tyle reszty. Można rozwiązać to na zasadzie komentarzy, czy publikowania maili (żeby ludzie nie sugerowali się wcześniejszymi utworami). Jak będzie zainteresowanie, to zorganizuję konkretną zabawę.
Generalnie jestem przeciwnikiem pisania pod temat. Uważam, że poezji nie powinno się sprowadzać do wierszy i ograniczać tematem. Jednak czego się nie spróbuje tego sie nie zna. O ile czas pozwoli (dla mnie nie tylko sesja jest przeszkodą :) to jestem z wami. Od razu proponuję zorganizować jakieś spotkanie na zakończenie warsztatów. Niekoniecznie "zjazd" od razu, ale spotkanie z winem, ogniem i słowami. Najlepiej w środzie, u Arka, bo mam niedaleko :)
Temat: nie możemy życ bez ludzi i jednocześnie robimy wszystko, by nas nienawidzili;) Jak będę bardzo stara i bardzo mądra, to o tym napiszę książkę - póki co mam formę, potrzebna mi jeszcze treść..
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.
Popieram. Oczekuję tematu :)