Literatura

Adam Poprawa: Skąd, gdzie, dokąd

"Nowa historia literatury polskiej pisze się już doprawdy na dobre" − podsumowuje zjawiska i tendencje współczesnej liryki Adam Poprawa − poeta, prozaik, historyk, krytyk oraz juror Silesiusa − w serii "znani rekomendują" Port.

Przyznawana od trzech lat Wrocławska Nagroda Poetycka Silesius to pierwsze i jedyne w Polsce wyróżnienie dla poetów z pulą nagród w wysokości 170 tys. zł. Jej laureatami zostali już m.in. Stanisław Barańczak i Tadeusz Różewicz. 

 

Tegorocznych laureatów Silesiusa poznamy 8 maja w Teatrze Capitol. W trakcie Portu (24 kwietnia o 15:00), w obecności festiwalowej publiczności, członkowie jury ogłoszą nominacje (debiut i książka roku) oraz laureata nagrody za całokształt twórczości.    

 

Nowa historia literatury polskiej pisze się już doprawdy na dobre. Nie tylko w tym sensie, że przybywa dzieł, debiutów, wydarzeń, lecz także w tym, że od jakichś dwóch dekad z okładem trwa nowe układanie tej literatury. Chodzi o odnowione zobaczenie całej literatury polskiej XX wieku. Trzeba więc się rozejrzeć, jak tamten wiek wygląda z perspektywy roku 2010. I odwrotnie: jak nowe wiersze i tomy przedstawiają się przy takim dłuższym trwaniu, jak się do niego mają. Skąd się wzięły, gdzie się znalazły, ewentualnie jeszcze: dokąd prowadzą. 

 

Zbiory wierszy Krystyny Miłobędzkiej i Andrzeja Sosnowskiego stają się, już  są, jednymi z najważniejszych książek poetyckich w tej tworzącej się właśnie opowieści o dziejach literatury polskiej. Zapisuję to z namiętnością czytelnika i krytyka, jak również ze spokojnym historycznoliterackim sumieniem. Dotychczasowego dzieła Julii Szychowiak bynajmniej nie lekceważę, wręcz przeciwnie, podziwiam z przyjemnością, tyle że sama ilość stron najmłodszej autorki tego spotkania oraz najkrótszy odbiorczy dystans czasowy nie pozwalają jeszcze na odpowiedzialne proroctwa. 

 

To nie jest unik z mojej strony, to nie jest rozpisywanie banalnej konstatacji typu: jeszcze zobaczymy. Po prostu: pół wieku pisania Miłobędzkiej oraz dwie dekady potwierdzające mocne pojawienie się Sosnowskiego pozwalają na konstatacje o charakterze, hm, nieco bardziej epickim. Zarazem jednak już teraz koniecznie trzeba powiedzieć, że właśnie Szychowiak wydaje się szczególnie dobrze wybraną do tego właśnie spotkania, może nawet jest to najwłaściwsza w tym gronie trzecia poetka. 

 

Tom "zbierane, gubione (1960-2010)" to dotychczasowe dzieła wszystkie Miłobędzkiej. Od wskazujących na swój modernistyczny rodowód "Anaglifów", podejmujących tradycję poematu prozą (proza poetycka to coś innego), przez pozornie brulionowe i rozgadane zapisy późniejsze, aż do ascetycznych i zagęszczonych zarazem form najświeższych. Druga książka, ze wstępem Jarosława Borowca, "znikam jestem. cztery wieczory autorskie", zawiera zapis publicznych poetyckich wystąpień Miłobędzkiej. Nie tyle zapis czegoś, co się odbyło (choć w trzech czwartych rzeczywiście już się odbyło), ile napisanie czegoś przed. Tak, Miłobędzka napisała cztery swoje wieczory. Może więc są to raczej monodramy poetyckie niż wiersze przeplatane komentarzami?  

 

Oto absolutna postać poszukiwania tego najwłaściwszego sposobu powiedzenia czegoś. I nie ma w tym ani grama sztuczności: każdy i każda spośród tych, którzy byli na spotkaniu z poetką, potwierdzą, że język i dialog między nią a publicznością tam się naprawdę stają, tam się naprawdę dzieją. Czwarty wieczór odbędzie się właśnie teraz. Miłobędzka czyta spokojnie, w skupieniu, uważnie i bez pośpiechu. Już w pierwszej pauzie w jej intonacji powstanie przestrzeń, w której zastygniemy, czekając w napięciu na to, co właśnie się wydarza: w Miłobędzkiej, w poezji, w języku, w nas i pomiędzy. 

 

Rangę  poety da się, w miarę bezspornie, ustalić, próbując odpowiedzieć  na pytanie: jakie języki poetyckie, jaki ich układ, stan –  zastał przychodzący, i co nowego ze sobą, od siebie przyniósł? Rozpatrywany w ten sposób gest poetycki Sosnowskiego okazuje się jednym z najbardziej radykalnych, tak więc największych. Polszczyzna poetycka została przezeń istotnie przedefiniowana, a jej możliwości znacznie poszerzone. Sosnowski wpuścił do swego wiersza głosy i języki: to "wszystko", co na świecie i w kulturze słychać. I zrobił to z takim wdziękiem! 

 

Czytelnik setek stron zbioru "Pozytywki i marienbadki (1987-2007)" ma doskonałą okazję, żeby dokładnie się przyglądać, jak te wszystkie niezwykłości Sosnowskiego się dzieją. W znacznie mniej obszernym tomiku "poems" autor wyznacza odbiorcy kolejne miejsce spotkania, rozciągające się tak mniej więcej od greckiej tragedii do internetowych linków. Żeby w pełni towarzyszyć Sosnowskiemu, trzeba by mieć parę bibliotek w pamięci. A zarazem autor uwodząco działa od razu: tak wielu poszło już za pierwszymi frazami jego głosu, przyciszonego a mocnego, z subtelnymi akcentami i modulacjami, naznaczającymi rozkołysane frazy; takie reggae z powściągiem. Posłuchaj. 

 

Wiersze olśniewająco utalentowanej Julii Szychowiak są niezwykle intensywne. Parę  linijek, za którymi tak wiele się kryje, które z czegoś  bardzo, bardzo istotnego się biorą. To, co domknięte zostało w tak cudownych formach, oznacza całą tę sferę egzystencjalną otwartą aż do rozdarcia. I nikt jeszcze tak świetnie nie pokazał, ile się można nauczyć u Miłobędzkiej, od razu stając się przy tym dojrzałą, samodzielną tedy i oryginalną poetką. W jednym z wierszy "Wspólnego języka" autorkę zajmuje paradoks (jej) własnego języka, którym dzieli się z innymi. Owszem, w takim działaniu musi pozostać reszta. Niepodzielna. Jednak w ilorazie naprawdę wielu może się odnaleźć, odkryć. Kiedy Julia Szychowiak czyta swoje wiersze głosem dość mocnym, ale i skrywającym kruchość, napięcie – zaczynasz jej ufać. 

 

Poezja wszystkich trojga autorów była wielokrotnie, przy różnych poważnych okazjach, nagradzana. Miłobędzka jest m.in. laureatką nagród im. Barbary Sadowskiej, Fundacji Kultury, Ministra Kultury. Sosnowskiemu przyznano, też m.in., Nagrodę Kościelskich i Nagrodę „Odry”. Szychowiak wygrała, również m.in., konkursy im. Rafała Wojaczka i Jacka Bierezina. Wszyscy troje są także laureatami Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius. Sosnowski otrzymał ją za książkę roku w 2008, rok później nagrodzona w ten sposób została Miłobędzka. Szychowiak zaś w 2008 zyskała Silesiusa za debiut roku.

 

 

SILESIUS 2010

 

Ogłoszenie laureata za całokształt twórczości oraz nominacji w kategoriach debiut roku i książka roku.

 

24 kwietnia 2010, 15:00 wstęp wolny

Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
przysłano: 13 kwietnia 2010 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca