W wieku siedmiu lat rozpoczął naukę gry na wiolonczeli w klasie Jerzego Ługiewicza. Po ukończeniu tej szkoły dostał się do liceum muzycznego gdzie kontynuował naukę gry na wiolonczeli pod kierownictwem profesora Andrzeja Zielińskiego. Profesor Zieliński prowadził go do ukończenia Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie.
Przez dwa lata był członkiem elitarnej, Światowej Orkiestry Jeunesses Musicales - 110 muzyków z 35 krajów świata. Zwiedził z nimi Amerykę Południową, Europę. Koncertował z takimi wybitnymi dyrygentami Jak Charles Dutoit czy Vernon Handley. Równolegle uczęszczał na kursy muzyki filmowej, między innymi pod kierunkiem Ennio Morrricone, w Sienie, we Włoszech. Był także producentem płyt Tytusa Wojnowicza, Małgorzaty Walewskiej, Katarzyny Skrzyneckiej, Michała Bajora i Geoginy Tarasiuk.
Piotr Rubik przez wiele lat pozostawał w cieniu polskiego show-biznesu, pisząc piosenki dla bardziej i mniej znanych artystów polskiej sceny, komponując muzykę do filmów oraz tworząc elementy muzyczne do programów telewizyjnych ("7 dni świat", "Kawa czy herbata"). W 1993 roku odniósł pierwszy sukces - razem z tytułową piosenką na płycie Górniak "Dotyk" (do dziś to jedno z najlepszych dzieł Rubika). Na następny musiał czekać ponad dziesięć lat.
Dawno żaden polski artysta nie budził w Polsce tyle emocji co Piotr Rubik. Ganiony przez krytyków, uwielbiany przez słuchaczy, sprzedaje najwięcej płyt w Polsce. Wielu krytyków określa Rubika jako kogoś na kształt Michała Wiśniewskiego wśród kompozytorów. Podobieństwa upatrują w fryzurze oraz w tym, że Rubika, jak Wiśniewskiego, albo się kocha, albo nienawidzi. Jedni wychwalają jego pompatyczne oratoria pod niebiosa, inni nazywają tandeciarzem i muzycznym hochsztaplerem. Te skrajne oceny wynikają przede wszystkim z idei muzycznych artysty. Najlepszym przykładem jest fakt, że na podsumowującej pierwszy okres twórczości płycie "Rubikon" Rubik umieścił i napisany dla Edyty Górniak przebój "Dotyk", i sygnał ze specjalnych wydań "Wiadomości" emitowanych po śmierci Papieża.
Rubikowi trudno odmówić talentu do tworzenia muzyki, której chcą słuchać ludzie. Deklaruje, że stara się nie rozgraniczać muzyki na pop, jazz, folk czy metal. W muzyce inspiruje go przede wszystkim dobra energia, melodia, wzruszenie. Tego najbardziej lubi słuchać, bo to zawsze nastraja go pozytywnie i tego też szuka u siebie. Stara się, by każdy jego utwór był przede wszystkim melodyjny i niósł pozytywne emocje.
Nikt już nie pamięta nazwisk Olgi Szomańskiej i Przemysława Branny, wykonawców piosenki, która wygrała festiwal w Sopocie w 2005 roku. Wszyscy wiedzą jednak, że to utwór autorstwa Piotra Rubika. Zaczęło się od dyrygowania, następnie Rubik znalazłem się w centrum uwagi i zaczął scalać całe towarzystwo. A ponieważ jest dość charakterystyczną postacią, zaczął pojawiać się w mediach.
Julka
29 Białogard
5 artykułów
5 tekstów
20 komentarzy
Moja Historia, Nie Ma Końca ...
|
Trzymaj tak dalej
Równie intensywnie kilkanaście lat temu promowane były zespoły: Fanatic, Atlantis, Akcent, Milano, Ex Problem czy Chanel. Widzę, że teraz przyszedł czas na Piotra Rubika. Jego obecność w mediach również tych publicznych, tych z misją kulturalną nie jest żadnym wyznacznikiem jakości muzyki.
Stołeczna Estrada przy współpracy z Telewizją Polską 29 lutego 1992 roku zorganizowała w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie (sic!) pierwszą Galę Piosenki Popularnej i Chodnikowej. Gdyby wtedy Rubik był tak znany jak znanym jest teraz, też dostałby zaproszenie.
Bo czy ktoś zaprzeczy, że gra muzykę popularną.
Nie musicie jej słuchać.
Teraz się nie docenia prawdziwych artystów.
Ostatnio przechodząc po ulicach Sopockiego Monciaku trafiło do mnie to jak prawdziwi artyści musza zarabiać.
Na deptakach!
To jest przykre. Bo ci ludzie mają wielki potencjał izdolności, a muszą dorabiać na ulicach.
Dziękuję p.Rubikowi za to,że tworzy mimo wszystko.
Cieszę się, że sama dostrzegłaś (przez analogię), że Piotr R. nie jest artystą.
Piszesz, że nie muszę słuchać muzyki Rubika. Ano niestety "muszę". Bo kiedy jestem w miejscu publicznym, a tam akurat pani fryzjerka albo pani sklepowa oddaje się kontemplowaniu sztuki autorstwa największego polskiego kompozytora od czasów Stanisława Moniuszki.
Z ta tylko różnicą, że wspomnianego Moniuszki czy Szymanowskiego nie lansowały firmy fonograficzne, rozgłośnie radiowe czy dystrybutorzy filmowi.
Pozdrawiam.....
ja też prosiłabym o autograf, jeśli to możliwe...