Muzyka

CocoRosie na koncertach w Poznaniu i Wrocławiu

CocoRosie wracają do Polski. Siostry Bianca i Sierra Casady zagrają 11 maja w klubie Eskulap w Poznaniu oraz 15 maja w Starym Klasztorze we Wrocławiu. CocoRosie będą promowały najnowszy album "Heartache City", który wkrótce trafi do polskich sklepów.
Równie utalentowane, co ekscentryczne Amerykanki to ulubienice nadwrażliwców, wyrafinowanych estetów i artystycznej bohemy po obu stronach Atlantyku. Do fanów CocoRosie zaliczają się m.in. Anthony Hegarty (Anohni), Devendra Banhart czy Jim Jarmusch. Rozentuzjazmowany Jarmusch ich nowy album zrecenzował w swoim stylu. - Brzmi jakby śpiewały dla ciebie dwie Billie Holiday z głosami wyższymi o oktawę, podczas gdy jesteś na kwasie w Tokyo w roku 1926 - pisał filmowiec.

Siostry Casady na płytach tworzą baśniową fuzję nowego folku, opery, hip-hopu, starego bluesa i chansons. Niezwykłą wrażliwość dziewczyn kształtowały zarówno dziecięce wojaże z matką - artystką indiańskiego pochodzenia, jak i pasje ojca, z którym każdego lata wizytowały rezerwaty Indian w całym kraju. Po rozwodzie rodziców nastoletnie siostry rozdzielono - Sierra wyjechała do Paryża, by uczyć się śpiewu operowego w tamtejszym konserwatorium, Bianca dorastała zaś na nowojorskim Brooklynie. Spotkały się po niemal dziesięciu latach, by w mieszkaniu na Montmartre nagrać niesamowitą debiutancką płytę "La maison de mon reve".

Najnowszy krążek "Heartache City" to już szósta pozycja w ich dyskografii. Siostry wspominają, że dla nich to swego rodzaju powrót do artystycznych korzeni.

- Jak poprzednio, same napisałyśmy i nagrałyśmy większość materiału w naszym studio na farmie na południu Francji - wyjaśniają. - Wystarczyło niewiele sprzętu, trochę zabawek vintage i antycznych instrumentów. Zależało nam na prostej produkcji, by ograniczyć się do tego, co esencjonalne, akustycznego akompaniamentu, brzmień, które sprawiały nam tyle radości w dawnych czasach "La maison de mon reve".

Pomimo prostego choć niezwykłego instrumentarium, "Heartache City" to album niezwykle różnorodny i kolorowy. Utwór "Forget Me Not" czaruje pięknym brzmieniem ksylofonu, piosenka "Tim & Tina" pokazuje jaśniejszą stronę duszy sióstr Casady i ciekawie kontrastuje z utworem tytułowym, malowanym mroczniejszą paletą dźwięków. Z kolei odświętny i romantyczny "Un Beso" odzwierciedla czas spędzony przez Biancę i Sierrę w Buenos Aires.

- Nasze nowe piosenki brzmią mniej psychodelicznie, mniej tu elektronicznych poszukiwań z ostatnich dwóch płyt - tłumaczą siostry. - Zależało nam na zakurzonej, południowej aurze z poetycką nutą. Rzuciło nas do Argentyny, gdzie kończyłyśmy nagrywać i miksować płytę z Nicolasem Kalwillem, z którym pracowałyśmy już wcześniej. Duch Buenos Aires zmieszał się z naszym nastoletnio-romansowo-nostalgicznym nastrojem.

Na koncertach muzyczną wizję sióstr często wzbogacają niezwykłe teatralne charakteryzacje i artystyczne wideo. Na kwiecień zaplanowana jest polska premiera płyty "Heartache City". Wkrótce ukaże się także krążek projektu Bianca Casady & the C.i.A "Oscar Hocks".

Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
źródło: megafon.pl
przysłano: 9 marca 2016 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca