Nowy album DJ-a Shadowa ma mnóstwo atutów. Czegoś mu jednak brakuje.
Miłośnicy amerykańskiego twórcy nie powinni być zawiedzeni, mimo, iż nie jest to drugie "Endtroducing.....". Dużo tu sonicznej zabawy, dużo sampli, wklejania, dużo rytmu, sporo energii, warstw, przestrzeni, eksperymentów, poszukiwań. Są i dźwięki pozornie przypadkowe i ułożone bardziej harmonijnie. To rzecz surowa, nierzadko mechaniczna, ale chwilami zaskakująco miękka, lekka, kojąca. Wbrew pozorom nie jest to materiał analityczny, adresowany wyłącznie do miłośników rozkładania utworów na czynniki pierwsze, ekscytujących się brzmieniem, formą, składowymi. Są tu też - w miarę - normalne piosenki i kompozycje. Kawałki z pulsacją, pięknie wplecioną trąbką czy fortepianowym pasażem, bądź chwytliwym "dialogowym" samplem. Problem jest jednak z całością.
"The Mountain Will Fall" nie wciąga, nie elektryzuje, nie zachwyca w całości. To płyta nierówna, chaotyczna, chwilami sprawiająca wrażenie przypadkowo ułożonej. Brakuje czegoś na wzór motywu przewodniego. Czegoś, co zespalałoby poszczególne numery. Co sprawiałoby, że utrzymamy koncentrację od pierwszego do dwunastego kawałka. Niestety tak się nie dzieje i zbyt często ta muzyka wpada jednym uchem i wypada drugim. Jedynie raz na jakiś czas naszą uwagę przykuje wyróżniający się element.
Szkoda, bo słuchając piątego albumu Josha Davisa na raty, we fragmentach, na wyrywki, można tu znaleźć wiele wspaniałych rzeczy. Shadow wciąż potrafi tworzyć inteligentne, niebanalne, silnie osadzone w hip-hopie okraszone rozmaitymi wpływami, gęste produkcyjnie nagarnia. Ale tylko pojedyncze.
DJ Shadow
The Mountain Will Fall