Grupa Sebadoh zagra 19 marca w Warszawie w klubie Hybrydy.
Minęło już sześć lat odkąd Sebadoh wydał swoją ostatnią płytę, dlatego premiera dziewiątego albumu "Act Surprised", wydaje się być nieco opóźniona. Tak naprawdę jest to dość szybkie tempo jak na legendy lo-fi indie rocka. W końcu między wydanym w 2013 roku "Defend Yourself", a jego poprzednikiem "The Sebadoh" była 14-letnia przerwa, więc tak naprawdę 6 lat to nic. Poza tym trio - Lou Barlow, Jason Loewenstein i Bob D´Amico - ma całkiem dobry powód. "Lou jest zawsze porywany przez grupę Dinosaur Jr. na te zabawne i emocjonujące rock´n´rollowe trasy na wyższym poziomie", śmieje się Loewenstein, "więc w momencie kiedy go odzyskaliśmy musimy na nowo rozpalić ogień". To właśnie zrobiło trio nagrywając 15 nowych utworów z Justinem Pizzoferrato, twórcą odpowiedzialnym za wiele albumów Dinosaur Jr. Nagrania stworzone w Sonelab w Easthampton w Massachusetts oznaczały zmianę w podejściu do zespołu, który nie tylko sam wyprodukował poprzednią płytę, ale także poświęcił trochę więcej czasu niż zwykle na jej ukończenie. Podejście Loewenstein´a jest podobne, ale jego piosenki są bardziej niespokojne, co jest odzwierciedleniem odczuwanego niepokoju, który można usłyszeć w postrzępionych, ciężkich basach "Stunned" i "Battery". To coś, co, jak mówi, jest potęgowane przez czasy zaawansowanych technologii, zwłaszcza rosnącą dominację telefonów komórkowych i Internetu w naszym codziennym życiu. W tym temacie "Act Surprised" to ważny album na współczesne czasy. Chociaż zachowuje kwintesencję charakterystycznych cech, które zdefiniowały Sebadoh w ciągu niezwykłej 30-letniej kariery, jest to również płyta, która rzuca nowe światło na zespół, odświeżając go i odkrywając nowe kierunki z najlepszym co zespół ma do zaoferowania.