Wywrota

Tolle, lege

„Zdanie jest obrazem rzeczywistości. Zdanie jest modelem rzeczywistości, jak ją sobie myślimy” – pisał Wittgenstein, a Kwiatkowski dowodzi, że myśl ta jest ulotna i tylko aforystyczne fragmenty znajdują swoją stałą.

Kiedy w październiku ubiegłego roku dowiedziałem się, że – obok Piotra Makowskiego – laureatem I Ogólnopolskiego Konkursu im. Tymoteusza Karpowicza został Rafał Kwiatkowski, przyjąłem tę informację z aprobatą i dużą satysfakcją. Miałem okazję czytać kilka jego wierszy porozrzucanych w internetowej przestrzeni i za każdym razem niemało mnie intrygowały. Z wytęsknieniem czekałem na publikację Twardego O, które, sądząc po próbkach możliwości poety,  wpisywałoby się w nurt dobrze już oswojonej awangardy, jednak okraszonej metafizycznym nie-poznaniem, czy właściwie próbami poznania Niemożliwego. Jednak długo mi przyszło czekać! Od czasu ogłoszenia wyników do momentu druku minęło sporo czasu. Miałem wówczas okazję li tylko posłuchać jego wierszy, które wygłaszał w dwóch świetnie nadających się dla takiej deklamacji miejscach, a mianowicie w Kalaczakrze oraz klubie Utopia.

 

Dużo się traci podczas „lektury”, gdy mamy do dyspozycji jedynie słuch, który częściej szwankuje i naraża nas na utratę skupienia bardziej, niźli wzrok. Mimo to Kwiatkowski potrafił stworzyć poezję, która nie tylko wybrzmiewa, ale również brzmi i swoim tembrem pobudza. Do czasów świętego Augustyna książka, tekst, były sztukami wizualnymi, lecz zarazem wokalnymi. Już na początku edukacji dowiadujemy się, że Homer był ślepy, a swoją Iliadę śpiewał. Wieki później współcześni św. Augustyna dziwili się mu, że ten czyta po cichu, w myślach – czy aby na pewno czyta? A może tylko udaje, może nas oszukuje? Bezgłośna, „intymna” lektura była czymś mało znanym, dopiero później, od czasów jesieni średniowiecza, utrwalała się, aż w końcu wyczytywanie na głos stało się zbędne, nawet w dziedzinie poezji. Dopiero dwudziestowieczne awangardy przypomniały sobie o roli dźwięku i jego możliwościach w tekście.

 

Kwiatkowski idzie za ciosem, ale nie jest radykalny. Nie skupia się tylko na języku i dźwiękach. Powziął misję sprzężenia literatury z filozofią języka, ale też metafizyką. Nie mówi wprost o Bogu (albo: bogu), lecz daje jasne sygnały – coś jeszcze jest poza naszym życiem, poza naszym poznaniem, poza językiem. To nad wyraz skromne przesłanie, mieszczące się w zaledwie jednym, niedługim zdaniu z wiersza „Sonet (podpróby)”: „Będę mówił krótko skrócony o ten język”. Zdawanie sobie sprawy z niemożności objęcia wszystkiego wzrokiem (mową, słuchem, rozumem) każe zejść poecie z piedestału i stać się niepoczesnym sługą Niemożliwego. Tak jak trudny i skomplikowany jest świat, który wysyła mnóstwo sprzecznych sygnałów, tak wiersze Kwiatkowskiego w zawiły sposób próbują nam to uzmysłowić. Możemy mnożyć, za Wittgensteinem, punkty, a za nimi podpunkty, które także mają swoje punkty i podpunkty ad infinitum; podobnie, acz w liryczny sposób, czyni autor Twardego O, zastawiając pułapki na pragnących jasnego celu czytelników. Tymczasem klarowność jest niepożądana, albowiem stwarza fałszywy obraz rzeczywistości: tworu wieloaspektowego i wielowymiarowego.

 

Stąd – jak sądzę – wspomniany już utwór „Sonet (podpróby)” jest zapiskiem z docierania do „poznania”, to jest właściwego zapisania sonetu. W czternastu punktach obserwujemy, jak wiersz zmienia swoją formę, gubi znaczenia i tworzy nowe sensy, przekształca się w twór wcześniej nieznany. Stanowi poemat o fragmentaryczności i trudach rozumienia, formowaniu się wizji. „Zdanie jest obrazem rzeczywistości. Zdanie jest modelem rzeczywistości, jak ją sobie myślimy” – pisał Wittgenstein, a Kwiatkowski dowodzi, że myśl ta jest ulotna i tylko aforystyczne fragmenty znajdują swoją stałą.

 

Chciałoby się napisać o wszystkich odniesieniach, jakie pojawiają się w Twardym O. A jest to zadanie trudne, bowiem więzi, jakie łączą tomik z filozofią i poezją są wielorakie. Historycznie nie ma tu żadnej cezury, lecz słuszne continuum. Stąd na motto wiersza nadaje się tak lingwista Tymoteusz Karpowicz, jak i barokowy metafizyk Mikołaj Sęp Szarzyński. Stąd pojawia się Zebedeusz, jak i Morton Feldman. Stąd też wywodzi się ta książka poetycka: ze styku różnych sposobów myślenia, które łączy sposób ich przedstawienia, przefiltrowane przez wyobraźnię poety zakorzenioną w języku. Tak więc wiele radości sprawia szukanie tych podprogowych przekazów i intelektualne odbieranie poezji, wymagające erudycji i skupienia. Właściwie można Twarde O czytać z innymi książkami w ręku. Ich lista jest umieszczona między wierszami.

 

Na szczęście książka nie jest prostą kontynuacją linii Sosnowskiego, gdzie tekst ma dobrze brzmieć, a czytelnik gubić się pod naporem niejasnych sygnałów; Kwiatkowski mógłby z powodzeniem stać się lirycznym kaznodzieją, kierującym naszą uwagę na niejednorodność spojrzeń, nasze możliwości (nie tylko językowe) i wszelkie ujemne, jak nic. Ambitny projekt, na dodatek z przesłaniem. Za trzecim razem przeczytałem książkę po cichu, w myślach. W połowie porzuciłem ten niecny występek. Otóż dopiero wybrzmiewając, wiersze te nabierają ducha. Są misteryjne na miarę naszych czasów. Pięknie by brzmiały w ustach Tkaczyszyna-Dyckiego. Chcą być czytane z należytym szacunkiem, w należytym otoczeniu. Chcą być mantrą. Tolle, lege! Na głos!

 

 

Marcin Sierszyński

 

_______________________________________________________________

 

Artykuł pochodzi ze strony Fundacji im. Tymoteusza Karpowicza

 

Marcin Sierszyński

Marcin Sierszyński premium

34 Wrocław
131 artykułów 5 tekstów 6555 komentarzy
Opiekun sekcji poetyckiej od stycznia 2008 roku do czerwca 2010 roku, prozatorskiej od kwietnia do września 2011. Redaktor prowadzący serwisu od lipca 2013 do marca 2015. Redaktor projektu Nisza Krytycznoliteracka i recenzent literacki. Aktywista…
Zasłużeni dla serwisu


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
przysłano: 21 lutego 2011 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca