Wywrota

Ciche przyzwolenie – problem ściągania na polskich uczelniach

Każda osoba studiująca w Polsce na pewno nie raz widziała kogoś ściągającego w trakcie egzaminów. Podczas gdy na zachodnich uniwersytetach ściąganie jest surowo karane a każdy jego przypadek napiętnowany, na naszych uczelniach jest to codzienność. Nikogo nie dziwi widok kryjącego się z tyłu sali chłopaka próbującego skorzystać ze smartfona lub tabletu, aby znaleźć odpowiedzi na pytania egzaminacyjne. W czym zatem tkwi problem i czy możliwe jest wprowadzenie zachodnich standardów na nasze uniwersytety?

 

W czerwcu 2015 roku w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej miał miejsce głośny incydent. Na końcowym egzaminie z niemieckiego pewien student publicznie zgłosił lektorom, że dziewczyna przed nim korzysta ze słownika w telefonie. Studentka przyznała się do oszukiwania, została wyproszona z sali a jej egzamin anulowany. Musiała do niego przystąpić ponownie we wrześniu, w drugim terminie. Zachowanie chłopaka wywołało burzę i rozpoczęło dyskusję na temat problemu ściągania i jego powszechnej akceptacji na polskich uczelniach wyższych.

 

Wg. kompleksowo przygotowanego raportu „Jak wykiwać system. Raport z badania na temat ściągania i plagiatowania” do oszukiwania na egzaminach przyznało się aż 75% badanych. Również znaczna większość wyraziła gotowość do skorzystania ze ściągi podczas trudnego i ważnego testu. Ponad połowa nie widziała także nic złego w pomocy osobie w ławce obok podczas egzaminu. Wyniki te, niestety, nie są zaskoczeniem i tylko potwierdzają popularność ściągania i jego powszechną akceptację.

 

Warto zrobić sobie rachunek sumienia i zastanowić się, gdzie leżą przyczyny takiego stanu rzeczy. Przede wszystkim, tolerowanie zjawiska ściągania bierze się poniekąd z tradycji. Nie raz słychać przy rodzinnym stole, jak dziadkowie czy też wujkowie chwalą się, jak to udało im się dzięki ściąganiu zdać do następnej klasy. Takie dokonania nie są odbierane jako oszustwo czy jako coś złego. Wręcz przeciwnie, ściąganie jest postrzegane jako umiejętność oszukania systemu, przetrwania i kombinowania, co świadczy o sprycie i inteligencji człowieka.

 

Ważnym aspektem jest także brak dobrej woli ze strony wykładowców. Nie można oczywiście generalizować i mówić, że każdy profesor jest wypalony zawodowo, przychodzi na wykłady, bo musi i przymyka oko na ściąganie. Zdarzają się jednak tacy, którzy na każdych zajęciach czytają monotonnym głosem slajdy bądź notatki opracowane kilkanaście lat temu, nie potrafią w ogóle tłumaczyć ani zmotywować do nauki ich przedmiotu. Na egzaminie tacy studenci są poniekąd skazani na bezsensowne wkuwanie lub na przygotowanie ściąg, aby zaliczyć taki wykład.

 

My sami, studenci, również nie pozostajemy bez winy. Często studiując dwa kierunki, bądź też pracując dorywczo nie mamy po prostu czasu na naukę. Materiału jest bardzo dużo a statystyczny Polak studiujący na poziomie licencjackim pracuje tygodniowo ok. 19 godzin (dla porównania średnia w Unii Europejskiej to ok. 10 godzin). W czasie sesji wszyscy gorączkowo siadają w bibliotekach i zarywają noce przygotowując się do egzaminów. Niekiedy jest to jednak niemożliwe, aby kompleksowo nauczyć się do tak dużej ilości testów. Aby nie mieć problemów z zaliczaniem w drugich terminach studenci decydują się więc na oszukiwanie i w nieuczciwy sposób piszą egzaminy.

 

 

Czy istnieje zatem jakiś złoty środek, który można zastosować, aby poprawić sytuację? Czy jest w ogóle możliwe wprowadzenie zachodnich standardów na polskie uczelnie? Jak najbardziej tak! Trzeba zacząć od siebie i zmienić nastawienie do studiów. Nie wolno traktować studiowania jako przymusu i bezsensownej męczarni, przez którą trzeba przejść (możliwie jak najmniejszym kosztem) i uczyć się tylko, aby otrzymać „papierek”, który „na pewno kiedyś się przyda”. W studiowaniu chodzi przecież o poszerzanie horyzontów, odkrywaniu ciekawych faktów i zdobywaniu przydatnej wiedzy i umiejętności. Jeżeli zaczniemy od siebie, na pewno uda się poprawić jakość kształcenia i ograniczyć zjawisko ściągania. Przydatnym narzędziem w „zaczynaniu zmian od siebie” może się okazać nowy serwis PERKnotes, na którym studenci mogą swobodnie i legalnie dzielić się swoimi notatkami i opracowaniami. Wszystkie materiały dostępne są 24 godziny na dobę online w wersji elektronicznej. Istnieje również możliwość zlecenia ich druku i odbioru w najbliższym partnerskim punkcie ksero. Warto więc przyłączyć się już dziś i wrzucić swoje notatki na portal a w czasie sesji ponownie zawitać na PERKnotes i bez problemów znaleźć wszystkie potrzebne opracowania!


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
przysłano: 13 pazdziernika 2015 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca