Grzegorz Cezary Skwarliński

  • Urodzony: 54 lata temu
  • Lokalizacja: 3miasto
  • Przesłanie dla Świata: Nie mam bladozielonego pojęcia
  • Kilka słów o sobie: Recenzent muzyczny od 1995. "Generator News" (1995 - 2001), "Estrada i Studio" (dział "Moogazyn" - później też jako samodzielne pismo, 1998 - 2001). Założyciel i redaktor zinu (od 2001) "Astral Voyager".
  • Zainteresowania: ...
  • Funkcja w Redakcji: moderator działu Galeria, opiekun sekcji fotograficznej, recenzent muzyczny
Ta impreza narodziła się nagle (i bardzo dobrze) w wyniku działań dwóch prawdziwych zapaleńców. Po wielu, jak sądzę, perypetiach (przesuwanie terminu było niejakim dowodem) udało się jednak. 18.08.2001r. w Koszalinie odbyła się pierwsza (i mam nadzieję, że nie ostatnia edycja "Mooszelki". Z Gdyni do Koszalina niedaleko, czas jako tako dopisał, więc nie omieszkałem się tam pojawić (nie tylko jako przedstawiciel redakcji "Astral Voyagera"). Jak więc było ? 22 lata temu
Wymieniona wyżej grupa ma już ugruntowaną pozycję w świecie elektronicznych dźwięków. Charakterystyczne brzmienie, czerpiące wzorce z klasycznych lat elektroniki, ale nie pozbawione własnych twórczych pomysłów, niezmiennie zaciekawia i przyciąga. 22 lata temu
Po sierpniowym KOMP 2000 postanowiłem, że kolejnej imprezy tego typu nie opuszczę i to nie tylko ze względu na bliskość miejsca. Zapowiedzi były bardzo zachęcające. Zapakowałem się więc w pociąg w piątek i wciągu 2 godzin byłem w Kwidzynie. 22 lata temu
W zasadzie ten zespół jest mi na tyle znany, że po jego kolejnych płytach, jakie trafiają w moje ręce, wiem czego się spodziewać. Krążek wymieniony w tytule przykuł jednak moją uwagę na dłuższy czas. Co było powodem ? Spróbuję przybliżyć. 22 lata temu
Tangerine Dream to jeden z gigantów muzyki elektronicznej. 22 lata temu
Jest to pierwsza płyta tego zespołu i tak naprawdę nie posiada przypisanego tytułu. Odnajdziemy tutaj wyraźne echa klasyki muzyki elektronicznej. Artyści nawiązują do największych dokonań lat 70-tych tejże, a użyte instrumentarium “z epoki” potęguje efekt. 23 lata temu
Jest to płyta trochę niedoceniana, trudno powiedzieć czy słusznie. Warto jednak zwrócić na nią uwagę choćby ze względu na to, że jest to ostatni krążek TD z udziałem Chrisa Franke, który odszedł z zespołu w 1987 (w 1985 grupę opuścił J. Schmoelling). Po jego odejściu “mandarynkowy sen” stał się zupełnie inną formacją. 23 lata temu
Nic tylko słuchać, choć ze względu na formę płytka do zbyt wielu odbiorców nie trafi. Trzeba jednak sobie jakoś radzić w dobie szarej i nie wnoszącej nic nowego (ale wszechobecnej) komercji. 23 lata temu
Na płytce znajdziemy tylko cztery utwory w tym dwie części "Thoughts of war". Wszystkie kompozycje tchną typowym "analogowym" nastrojem znanym z dokonań innych twórców z przełomu 70-tych i 80-tych lat. Wprawdzie MS nie proponuje nic rewolucyjnego, ale te zestawienia dźwięków, które popłyną z głośników, są zaskakująco oryginalne (rzekłbym nawet, że poruszające). 23 lata temu