„Aktorstwo mocno eksponuje ciało i moja poezja jest także osobliwą postacią ciała, płynnego, lotnego, ciekłego, wrażliwego na inną cielesność” B.Kierc
Laureatką Konkursu Krytycznoliterackiego na Szkic o Twórczości Bogusława Kierca została
Katarzyna Rutkowska z Legnicy
Oprócz finezyjnie poprowadzonej interpretacji wiersza „Pasterka” z tomu „Plankton” Jury doceniło sprawność językową Autorki oraz umiejętne ujęcie w refleksji aspektów twórczości aktorskiej i poetyckiej Artysty, w ich organicznym sprzężeniu.
Paweł Kaczorowski – sekretarz Jury
Nagrodę – zestaw trzech tomów poezji Bogusława Kierca z autografami Autora, ufundowało Wydawnictwo Biuro Literackie:
1. Zaskroniec, BL, Wrocław 2004.
2. Plankton, BL, Wrocław 2006.
3. Cło, BL, Wrocław 2008.
Serdecznie Gratulujemy Laureatce !!!
„Pochwała skromności”
Siedzi na skraju sceny i po prostu patrzy. Dookoła niego wiruje cała galeria groteskowych, rozkrzyczanych postaci w krzykliwych makijażach, zmieniają się światy, upadają królestwa; spojrzenia, gesty, grymasy otaczają go ciasnym kordonem, a on tylko siedzi, cała jego siła przeplatająca się z wrażliwością jest zaklęta gdzieś pod powiekami, pomiędzy strunami głosowymi. I chociaż podświadomie zdaję sobie sprawę, że to tylko wyimaginowana próżnia, od której odbijają się słowa, że właściwe poprowadzenie postaci, zgrany zespół, a także zamysł reżyserski, wyeksponowany umiejętnym doborem świateł, kostiumów i scenografii, to nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że człowiek, którego agonię obserwuję z milczącym przyzwoleniem to prawdziwy, szekspirowski Król Brytanii, opłakujący stary, lepszy porządek.
***
Odnoszę wrażenie, że z poezją Bogusława Kierca jest trochę tak, jak z jego aktorstwem – cały jej alchemiczny charakter drzemie głęboko w wirtuozerskim umiłowaniu umiaru; Wszystkie elementy jego twórczości literackiej zdają się być naznaczone piętnem czystej kreacji, stanowiącej centrum sztuki aktorskiej, współgrających integralnie umysłu i ciała, których to splatanie prowadzi w konsekwencji do rozbudowania zasobów pamięci cielesnej. Intymność, swoista introwertyczność, połączona jednocześnie z wielką ekspresją, wybijającą się rozpaczliwie pomiędzy spokojnymi wersami, zdolną rozszarpać duszę czytelnika na strzępy, mocne obnażenie człowieczeństwa, ale także niespotykana łagodność, z którą zostaje ono potraktowane, cielesność z jednej strony namacalna, z drugiej niesłychanie odległa, nieprzebrane bogactwo zmysłów – sposób patrzenia aktora staje się sposobem na ubogacenie poezji w ogóle.
***
Czytając „Pasterkę”, czuję się zupełnie tak, jakbym była widzem jakiegoś osobliwego spektaklu – mimo, że dystans pomiędzy mną a lirycznym ja jest wręcz namacalny, to paradoksalnie, coś cudnie niewypowiedzianego gna mnie naprzód, nie pozwala pozostać obojętnym: poruszam się po omacku, jak w labiryncie cudzego wspomnienia, mając jednak świadomość własnego bezpieczeństwa.
To były schodki wiodące na chórek
i chyba było w kościele, choć mogło
być wszędzie, kiedy wyszedłem na górę
musnął mnie zaraz wibrujący pogłos
słowa, co bywa wciąż nadużywane
i może przez to przeciw przykazaniu
drugiemu grzechem być, ale nad ranem
nie było
Proponowana mi rzeczywistość to świat stworzony niezwykle misternie na podstawie sensualnych doświadczeń oraz silnych przeżyć wewnętrznych; zauważalne w całym dorobku poetyckim Kierca splatanie się umysłu i ciała, a także wyraźne wyeksponowanie dotyku może mieć integralny związek z założeniami tzw. metody Stanisławskiego, zgodnie z którą tworzenie postaci przebiega całkowicie dwupłaszczyznowo, tj. na podstawie bodźców zewnętrznych oraz zapisu własnych odniesień.
we śnie gapiłem się na nią
jakby na jawie, bo jakoś przecierał
się sen i jakby już po zmartwychwstaniu
sprawdzałem zgodność z przewidywaniami
życia wiecznego - wszystko się zgadzało
z tym, czego chciałem
Wspomnienia są wspomnieniami namacalnymi, niemalże można poczuć ich fakturę, kształt, specyficzny chłód pod palcami. Sen i jawa krążą wokół siebie niebezpiecznie, granice zacierają się, nie potrafię już dostrzec, gdzie jest prawdziwy podmiot liryczny, a gdzie tylko jego niedoskonałe ślady. Czuć też wyraźnie obecność Siły Wyższej, być może odrobinę odległej, ale jednak przyjaznej, skrupulatnie wypełniającej dane wcześniej obietnice, przynoszącej spokój, równowagę.
więc byliśmy sami
w jakby kościele i jej nagie ciało
miałem pod swoim snem, nawet widziałem
kawałek siebie; mogło być na jawie
to samo: śnione stawało się ciałem
obok mnie i ja także byłem prawie
że przebudzony; z kościoła zostały
jedynie schodki w półsennej pamięci
pod Drzewem nasze nagie ciała miały
wygląd ciał, które sen wieczny uświęcił.
Ulotna atmosfera sennej zmysłowości, sugestywność języka, niesamowita wrażliwość na słowo, a także ciągłe przenikanie się dwóch przestrzeni, ich nieustanny dualizm nie tylko budują nastrój całego wiersza, ale także wzmacniają wyraźnie jego puentę: rozpaczliwy taniec Erosa i Thanatosa nie tylko podkreśla nietrwałość empirycznego poznania, ale także ma moc rozgrzeszenia, a wręcz ostatecznego oczyszczenia.
***
„Aktorstwo mocno eksponuje ciało i moja poezja jest także osobliwą postacią ciała, płynnego, lotnego, ciekłego, wrażliwego na inną cielesność” – powiedział kiedyś na temat swojej twórczości sam Kierc i trudno nie przyznać mu w tej kwestii racji. I, chociaż moja nabyta podejrzliwość dzikiego zwierzątka nie ginie, wciąż daję się nabrać na tę idealnie odwzorowaną, utkaną z wnikliwej obserwacji oraz życiowej mądrości rzeczywistość. A może tym razem to nie gra? Może Król Brytanii, który siedzi przede mną i po prostu na mnie patrzy naprawdę przed sekundą rozpaczał nad ciałem ukochanej córki?
Katarzyna Rutkowska