Literatura

Nietoaletowy słodko-gorzki humor Šabacha, czyli „Gówno się pali”

Dopiero dziś, 25 lat po jego debiucie, a 17 od pierwszego wydania Hovno hoři, mamy okazję powoli poznawać tego sławetnego czeskiego pisarza.

Petr Šabach. Ostoja czeskiej literatury, jeden z motorów ichniej kinematografii, błyskotliwy żartowniś, idol naszych południowych sąsiadów, bezustannie wznawiany w coraz to bardziej udanych publikacjach. Na podstawie jego książek powstało wiele filmów, a każdy Czech wie, kim jest ów autor. Polacy zaś dopiero dziś, 25 lat po jego debiucie, a 17 od pierwszego wydania Hovno hoři, mają okazję powoli poznawać tego sławetnego pisarza. Dziwi to przynajmniej z kilku oczywistych powodów. Po pierwsze: położenie geograficzne. W przeciwieństwie do – chociażby – rynku francuskiego, rodzimy stawia głównie na literaturę amerykańską, co niezwykle rzuca się w oczy w popularnym domu z książkami, jakim jest Empik. Dzięki temu, oczywiście, utrzymują się różnorakie księgarnie, ale zbyt często pomijane są osiągnięcia literatur narodów sąsiedzkich, co powoduje zanikanie wiedzy o istnieniu jakiejkolwiek innej literatury, nie tylko czeskiej, ale również litewskiej czy (nieodżałowanie) pisanej przez Białorusinów. Książka z tych krajów ma niewielkie szanse trafić na wystawę, czy chociażby na półkę znajdującą się na poziomie oczu potencjalnego czytelnika.

 

Po wtóre: mamy znakomitych tłumaczy z literatury czeskiej, gdzie wystarczy wspomnieć tylko Leszka Engelkinga, by zdać sobie sprawę z ogromu pracy niektórych osób, by przybliżyć nam twórczość południowej Republiki. Również tłumaczka Gówno się pali, Julia Różewicz, stanęła na wysokości zadania i podaje nam dzieło nie pozostawiające żadnych skaz na polskim języku. Ponadto pokusiła się o przypisy, które wyjaśniają kilka kulturowych subtelności zawartych w tekście. Mamy specjalistów w tej dziedzinie, a wydawnictwa nie boją się publikować ich przekładów. Po trzecie: Czesi są w Polsce bardzo popularni, gdy idzie o przesławny czeski humor. A Šabach jest jego jednym z najlepszych przedstawicieli, który potrafi rozbawić do łez i wprawić w zadumę jednocześnie (czego niewątpliwie uczył się od Bohumila Hrabala). Dlaczego więc przyszło nam tyle czekać na pierwsze tłumaczenie jego książki? Niefortunne te niedopatrzenie.

 

Jednak nie ma co się użalać. W końcu dostaliśmy gotowy, przełożony produkt. Gówno się pali to zbiór trzech opowiadań, jednej jednostronicowej impresji, od której pochodzi tytuł zbioru, oraz fragmentu czasopisma „Lekarz domowy” z 1993 roku. Począwszy od pierwszej strony robi się coraz zabawniej. Pierwsze opowiadanie to „Zakład”, gdzie dwoje staruszków, jeden lichy, drugi krzepki, zakładają się o koronę za sekundę, który z nich wytrzyma dłużej niż dwie minuty pod wodą (bo ciężej wstrzymać oddech, gdy pory na skórze nie oddychają), do czego wykorzystują knajpianą umywalkę. Następny tekst to „Bellevue” i dziewczęce rozmyślania dotyczące zmiany płci. Wyjątkowości temu opowiadaniu dodają filmowe, szybkie ujęcia różnych scen, tworzące komiczny obraz sytuacji rodzinnej. I wreszcie, ostatnia, najdłuższa opowieść zatytułowana „Woda z sokiem”.

 

Temu właśnie należy przyjrzeć znacznie bliżej. Można sądzić, że ten tekst to niezwykle skrócona, literacko fantazyjna wersja autobiografii Šabacha. Śledzimy przygody – raz smutne, raz wesołe – małego bohatera, któremu przyszło dorastać w czechosłowackiej, szarej i komunistycznej rzeczywistości. Spotyka na swej drodze pierwsze miłości, skorumpowanych partyjniaków, zbuntowanych rówieśników, nietłukliwe szklanki z Polskiej Republiki Ludowej, Kowboja który zostanie krnąbrnym sędzią z osobnym poczuciem moralności, dziewczyny uczące się swojego ciała i profitów związanych z delikatnym jego używaniem; aż wreszcie poznaje A. i po sześciu latach chodzenia pobierają się, co nie zmienia poczucia surrealizmu niektórych wydarzeń wciąż zachodzących w jego życiu. Wręcz przeciwnie, do asortymentu dziwnego losu dochodzą dodatkowo skomplikowane stosunki damsko-męskie, widziane przez pryzmat tym razem ustatkowanego mężczyzny. Smaczkiem w tej narracji są introspektywne przemyślenia bohatera, a także prowadzenie jej, jakby dopiero co się pisało te słowa. Co jakiś czas bowiem pojawiają się dialogi Šabacha z A., który czyta jej tę właśnie książkę, chcąc się dowiedzieć, co ona o niej sądzi. Trafne a zabawne są te konwersacje, zważywszy także na szczególny, zimny i analityczny umysł nieznanej nam z imienia partnerki bohatera.

 

Przyznam, opłacało się czekać tyle czasu na pierwsze tłumaczenie czeskiego bestselleru. Mam tylko nadzieję, że nazwisko Šabacha utrwali się w głowach wydawców tak mocno, jak ma szansę to zrobić u polskich czytelników. Ci bowiem, znudzeni amerykańską popkulturową papką, powinni poszukać odpoczynku w ambitnym humorze, jakiego przedstawicielem jest właśnie autor Gówno się pali. Śledźmy uważnie poczynania wydawnictw, być może już niedługo dostaniemy kolejną gratkę z południa.

 

 

Marcin Sierszyński

 

 

Petr Šabach, Gówno się pali

Wydawnictwo Afera, Wrocław 2011,

okładka twarda, stron 164

Marcin Sierszyński

Marcin Sierszyński premium

34 Wrocław
131 artykułów 5 tekstów 6555 komentarzy
Opiekun sekcji poetyckiej od stycznia 2008 roku do czerwca 2010 roku, prozatorskiej od kwietnia do września 2011. Redaktor prowadzący serwisu od lipca 2013 do marca 2015. Redaktor projektu Nisza Krytycznoliteracka i recenzent literacki. Aktywista…
Zasłużeni dla serwisu


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
Radosław Kolago
Radosław Kolago 25 lipca 2011, 11:42
O mater dei, ja to koniecznie muszę przeczytać.
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 25 lipca 2011, 11:57
Cena na szczęście nie jest zaporowa. ;)
Jarosław Klebaniuk
Jarosław Klebaniuk 25 lipca 2011, 20:12
Czytałem znów Hrabala na tych wakacjach. Uwielbiam te sentymentalno-ironiczne klimaty. Pilch i Witkowski (bardziej ten z wczesnych opowiadań niż z "Lubiewa") zapewne uczyli się od niego.

Z mało znanych czeskich pisarzy polecam też Otę Pavla (wydane jeszcze na początku lat 1990.). Cieplutkie, sentymentalne, z humorem. W pewnym sensie - Hrabal do kwadratu.
Dżastin
Dżastin 28 lipca 2011, 21:54
Mnie też zachęciłeś do lektury :)
przysłano: 7 stycznia 2011 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca