Muzyka

Wytrawny Manson

Coraz mniej szokuje, ale nadal sponiewiera. Tym razem przy współudziale Johnny'ego Deppa i Carly Simon.

Marilyn Manson ma na pewno jeszcze wiele do powiedzenia. Od dłuższego czasu co prawda szokuje raczej niewielu – w końcu przyzwyczailiśmy się; dodatkowo coraz więcej gwiazd i gwiazdeczek, o których czytamy w plotkarskiej prasie, pragnie być oryginałami. Można jednak odnieść wrażenie, że za gołymi pośladkami – choć częstokroć pięknymi – nie kryją się półkule pomysłu. I to właśnie różni wielu tak zwanych artystów od Marilyna Mansona, na którego występy też częstokroć psioczono – dostrzegano w nich zdecydowanie więcej formy niż treści. Ale przynajmniej była tam treść.

 

O ile pseudoszokujące postępowanie wielu muzyków (nie tylko!) stanowiło komunikat „jestem dziwny”, o tyle u Mansona brzmiałby on raczej „jestem dziwny (wydaję się dziwny), bo wy jesteście dziwni”. I to zaskakuje nas nadal. Bo świat, o którym usłyszymy na Born Villain, niezmiennie okrutnym jawi się, zaś człowiek w nim zanurzony – istotą ze wszech miar słabą, dla której piekło to nie tylko inni (jak chciał tego Sartre) ale także on sam. U Marilyna Mansona nie sposób to zresztą sprowadzić do prostych hasełek filozoficznych. Relacje między elementami są tu pozornie wyraziste, ale tak naprawdę smak kryje się głębiej.

 

Muzykę zespołu cechowała szlachetna czystość (utwory pozbawione były dźwięków-śmieci), chociaż mogła wydawać się przykryta sztucznością – jak twarz frontmana make upem. Za każdym razem mieliśmy jednak do czynienia z przemyślanymi tworami – od okładek albumów począwszy, przez energetyczną, mroczną spójność kompozycji, (często) kontrowersyjne teksty – precyzyjne w swoim pobudzaniu myśli do ruchu. Nawet teledyski to ciekawa przygoda. Poszczególne kadry długo tkwią w świadomości.

 

Born Villain nie zawodzi. Myślę, że będą kontenci nawet ci niezadowoleni z poprzedniego krążka. Przy pierwszym słuchaniu płyta wydaje się łagodna, w wielu miejscach powolna (m. in. Breaking the Same Old Ground, Children of Cain), melorecytowana (głównie The Gardener). Ale twórczość Marilyna Mansona przypomina trochę – przepraszam za banalne porównanie – wino. A właściwie stosunek do wina, jaki wyrabia sobie człowiek z czasem. Za młodu wystarczyło, żeby było tanie i sponiewierało. Później nadal jest dobrze, jak sponiewiera, ale niech również smakuje. Czas od otwarcia butelki do spłynięcia czerwonego trunku do przełyku nie musi dążyć do zera.

 

Nie można powiedzieć, że Manson im starszy (43 lata!), tym lepszy. Po prostu więcej w nim wyważonej ekspresji, która zastępuje krzykliwą osobowość. Nie dzieje się to gwałtownie. Proces ów przypomina raczej ewolucję niż rewolucję. Czuje się indywidualny wypracowany dawno styl, ale nie potrzeba tak często przykrywać go make upem, zmieniać soczewek. Butelka ciekawie wyglądająca pociąga, ale najważniejsze jest wino.

 

Drugie słuchanie daje nam pewność: To ten sam wytrawny Manson, tylko że długo leżakował.

 

Nadal pojawiają się nawiązania. Tym razem z górnej półki (choć odwołanie do Przygód Alicji w Krainie Czarów na Eat Me, Drink Me trudno uznać za miałkie), Makbet Shakespeare'a cytowany w Overneath the Path of Misery, Charles Baudelaire w The Flowers of Evil oraz wiele innych mniej rozpoznawalnych smaczków, które wzbogacają nasze odczucia z każdym kolejnym odsłuchaniem Born Villain. Bukiet naprawdę bogaty.

 

Nie zapomniano oczywiście o solidnym finale. Czymże byłoby bez niego dobre wino? Ostatni kawałek to cover utworu Carly Simon. Czy ktoś pamięta jeszcze You're So Vain? Marilyn Manson zawsze wzorcowo wywiązywał się z odświeżania piosenek innych. Tym razem jest podobnie. A jeśli dodamy, że w wersji na Born Villain wsparł poczynania zespołu Johnny Depp, to otrzymamy prawdziwą perełkę.

 

Ósmy studyjny album Marilyna Mansona to znany styl, ale na pewno nie powtarzanie się. Krok do przodu, a może spokój, który przychodzi z czasem? Ciekawym, co usłyszymy na kolejnej płycie. Born Villain wypada z czystym sumieniem polecić.

 

 

 

© Michał Domagalski

 


 

Wykonawca: Marilyn Manson

Tytuł: Born Villain

Dystrybutor: Mystic Production

Data premiery: 30 kwietnia 2012

Nośnik: 1CD

 

 

 

____________________________________________________

 

Inne teksty na Portalu Wywrota.pl dotyczące Marilyna Mansona:

Michał Domagalski

Michał Domagalski premium

42 Poznań/Ostrzeszów
626 artykułów 70 tekstów 2127 komentarzy
Urodził się w Ostrzeszowie w 1982. Publicysta i krytyk. Redaktor prowadzący portalu Wywrota od kwietnia 2015 do października 2016. Jako poeta debiutował w almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2014-2015. Mieszka w Poznaniu. Na stronach Biura Literackiego…
Zasłużeni dla serwisu


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
przysłano: 6 września 2012 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca