Film

Scena gwałtu w "Ostatnim tangu w Paryżu" była prawdziwa

Reżyser Bernardo Bertolucci przyznał, że aktorka Maria Schneider nie została poinformowana o scenie gwałtu na podłodze, gdy kręcono "Ostatnie tango w Paryżu". - Chciałem, żeby to poczuła, nie odgrywała - przyznał.
Nie było obopólnej zgody na kontrowersyjną scenę. Wiedział tylko Marlon Brando i Bertolucci, obydwaj zgodzili się, żeby nie wtajemniczać Schneider. Aktor, który miał wówczas 48 lat, wykorzystał masło jako lubrykant, gdy zmuszał do seksu 19-latkę. - Jedliśmy z Marlonem śniadanie na podłodze, gdzie kręciliśmy film - wspomina włoski twórca. - Była tam bagietka i masło, i od razu obydwaj pomyśleliśmy o tym samym. W pewien sposób byłem okropny dla Marii, bo nic jej nie powiedziałem. Nie chciałem jednak, żeby Maria odgrywała swoje upokorzenie, swój gniew. Chciałem, żeby to poczuła, nie odgrywała. Znienawidziła mnie do końca życia.

Przed śmiercią w 2011 roku Schneider opowiedziała o tej scenie. - Czułam się upokorzona, czułam się trochę zgwałcona, zarówno przez Brando jak i Bertolucciego. Po scenie, Marlon nie próbował mnie pocieszyć czy przeprosić. Na szczęście nakręcono to za jednym podejściem.

"Ostatnie tango w Paryżu" otrzymało dwie nominacje do Oscara. Film z 1972 roku opowiadał o opartym na seksie romansie młodej Paryżanki i Amerykanina w średnim wieku.

Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
źródło: megafon.pl
przysłano: 4 grudnia 2016 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca