Literatura

Powieść drogi (wewnętrznej). „Metro 2033” Dmitrija Głuchowskiego

Moskiewskie metro to wielka sieć kolei podziemnej z ponad 300 kilometrami linii i 190 stacjami (dane z 2005). Tunele częściowo skonstruowane w taki sposób aby mogły służyć za wielki schron przeciwatomowy.

W literaturze z kręgu szeroko pojętej fantastyki zaczytywałem się od wczesnej młodości. Poznałem dzięki temu wiele wizji. Wizji czasami wybitnych, często dobrych, ale też takich sobie i nie wartych poświęconego im czasu. Niewiele powieści (i to niezależnie od prezentowanego gatunku fantastyki) jest w stanie mnie zaskoczyć. Jeśli już to raczej negatywnie. Dlatego też ze sceptycyzmem przystępowałem do lektury Metra 2033. Zachwyty wyrażane przez sporą grupę czytelników, którzy postanowili podzielić się swoimi odczuciami w internecie, dodatkowo wzbudzały we w mnie swoistą rezerwę.

 

Moskiewskie metro to wielka sieć kolei podziemnej z ponad 300 kilometrami linii i 190 stacjami (dane z 2005). Tunele częściowo skonstruowane w taki sposób aby mogły służyć za wielki schron przeciwatomowy. Kompleks nie jest pozbawiony tajemnic. Trudno dostać się postronnym osobom do innych miejsc niż stacje, a niepotwierdzone istnienie tzw. Metra-2 wzbudza dodatkowe emocje. Dmitrij Głuchowski żywo interesował się tą tematyką. Nie jest więc szczególnie dziwne, że wykorzystał metro w swojej postapokaliptycznej wizji przyszłości.

 

Do zaznajomienia się z książką bardziej przekonała mnie narodowość autora niż tematyka w niej ujęta. Do dziś mam w pamięci (często niezwykłe i w pewnym sensie pionierskie) dokonania braci Strugackich na polu fantastyki. Postanowiłem więc poznać to, co prezentuje obecne pokolenie rosyjskojęzycznych pisarzy. Nie ukrywam, że liczyłem na zbliżone klimaty. I muszę przyznać, że nie zawiodłem się.

 

Metro 2033 to powieść, którą można uznać za powieść drogi. Wędrówka głównego bohatera odbywa się po ograniczonej przestrzeni moskiewskiego metra (i częściowo, zniszczonymi ulicami Moskwy). Jednak nie tylko o fizyczną podróż (i misję do wypełnienia) tu chodzi. Niemniej ważna jest wędrówka wewnętrzna. Stopniowe poznawanie poszczególnych stacji, życia ludzi na nich zamieszkujących, mrocznych tuneli i mikrospołeczności zanurzonych w przerażającej rzeczywistości kształtuje charakter młodego bohatera. Nie obywa się bez grozy rodem z horrorów (popromienne potwory, zmutowana „broń bakteriologiczna”) i zagadkowego mistycyzmu. Obraz społeczeństwa po katastrofie nuklearnej jaki autor przedstawia czytelnikom jest plastyczny i stosunkowo przekonujący. Niestety nagromadzenie wątków może przytłoczyć (niektóre z nich nie są kontynuowane) a nawet przyprawić o zamęt. Czytać więc trzeba z uwagą aby się nie pogubić i w pełni docenić wizję pisarza.

 

Mimo pewnych mankamentów historia wymyślona przez Głuchowskiego zdobyła dużą popularność wśród czytelników. Na tyle dużą, że autor postanowił uruchomić projekt literacki Uniwersum Metro 2033. W projekcie mogą (mogli) wziąć udział pisarze różnych narodowości, którzy akcje swoich postapokaliptycznych historii umieściliby w świecie „metra (niekoniecznie w Moskwie). Do dnia, w którym piszę te słowa powstało kilkadziesiąt książek we wspomnianym przedsięwzięciu (nie wszystkie zostały przełożone na język polski). Czy warto poświęcać czas tym publikacjom? Kto chce niech czyta. Z pewnością znajdą się entuzjaści. Dla mnie jednak takie działanie to wątpliwej jakości „odcinanie kuponów” od popularności oryginału. Kolejne odsłony nie przyniosą raczej zaskoczenia. Stawiam bardziej na znużenie. Szczególnie, że sam autor pokusił się o coś w guście dalszego ciągu zatytułowanego Metro 2034, które notabene jest gorsze od pierwowzoru. O tym jednak przy innej okazji.

 

 

Grzegorz Cezary Skwarliński © 

 

P.S.

Powieść była także inspiracją do powstania kilku gier komputerowych

 

 

Dmitrij Głuchowski, Metro 2033

Insignis 2010

str. 592

 

Grzegorz Cezary Skwarliński

Grzegorz Cezary Skwarliński premium

54 3miasto
230 artykułów 20 tekstów 1484 komentarze
Recenzent muzyczny od 1995. "Generator News" (1995 - 2001), "Estrada i Studio" (dział "Moogazyn" - później też jako samodzielne pismo, 1998 - 2001). Założyciel i redaktor zinu (od 2001) "Astral Voyager".
Ministerstwo Sztuki
Zasłużeni dla serwisu


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
Bogusz Jan Szulc
Bogusz Jan Szulc 27 listopada 2013, 23:55
Jedna z moich ulubionych książek.
przysłano: 24 listopada 2013 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca