No cóż, teksty są ciężkie i przeważnie to strumienie świadomości bez ładu i składum o błędach stylistycznych i ortograficznych już nie wspomnę. Także, jak to się mówi - wpakowałem się w "małe miki"
Z drugiej strony czy mi się zdaje czy nawet nikt nie czyta tych tekstów, które po ciężkich bólach dodaje do czytelni..
w sensie jest źle, ale będę się starał wylewać wodę z tego dyliżansu... może nie zatonie :)