... yyyyy, dobrze, że mu łańcuch nie spadł
I o co się tak zabijać, w imię religii, rasy, przodków i odwiecznych praw? Szaleństwo ogarnia czasem dzieci, które otrzymały zbyt wiele, w zbyt krótkim czasie. Dar wzniesiony ponad oczekiwania i możliwość przyjęcia.
niedobrze ci?
wiesz, że można umrzeć z przejedzenia?
Były zwycięskie bunty. Był sukces, który odbierał rozum. Historia jest okrutna, ale nie dorównuje ludziom, którzy są jej twórcami, lub pragną nimi być za każdą cenę.
prices are increasing
Do czego jesteśmy zdolni w imię wolności? Co poświęcimy bez żalu by osiągnąć cel? Czy mamy świadomość istnienia wiecznych i niestrudzonych demonów, które nie ustaną w pogoni aż do końca? Pamiętaj, że twoje czyny pójdą za tobą krok w krok, a jeśli na tysiąc części rozbijesz swoją twarz, tysiąc par oczu będzie śledzić twój wzrok. Nie uciekniesz przed największym wrogiem- sobą.
running wild
Brak wolności prowadzi do nienawiści kierowanej przeciw (w naszym mniemaniu) sprawcom tego stanu rzeczy. Co najdziwniejsze najczęściej chodzi o nas. Lecz ta świadomość jest tak trudno przyswajalna, że myśl o własnym samoumartwianiu nie zostaje przepuszczona przez straż prawomyślności i jedynej prawdy. (Jako górol urodzony w Nowym Targu mogym tutok zaświadczyć ze prowdy som trzi). Więc? Winny jest System, Oni, Obcy... inne w zależności od nastroju chwili i światopoglądu [czyt. zasad].
alienacja - (nacja alienów) - freedom
Recepta? Cudowny eliksir wolności? Rada na całe zło? To nie takie proste (choć pamiętam przestrogi szóstej planety układu). Mogę wam tylko powiedzieć o mojej wolności... ślebodzie. Żeby ją poczuć muszę długo biec przez las, lub dzikie łąki by dogonić siebie. Przeszłość teraźniejszość, przyszłość- jedna chwila... teraz. Jest jeszcze drugi sposób- muszę stanąć na dachu mojego świata, pośród skał i śpiewu wiatru. I poczuć się panem własnego losu. Władcą stóp dających oparcie i umysłu, który chce zmienić mnie w ptaka na jedną krótką chwilę. Na mgnienie oka... teraz.
jesteśmy jak oswojone psy
netah
48
4 artykuły
28 tekstów
92 komentarze
hm...
|
Przyszły już do mnie trzy, tym razem zdecydowałem w końcu to puścić. Pierwszych dwóch zupełnie nie zrozumiałem. Ten jest pisany w nieco mniejszym oderwaniu od świata i od reguł pisania artykułów. Mimo to wciąż mocno poetycki, nieobecny, oniryczny. Takie prorocze gadanie przez sen. Może momentami na granicy kiczu ("Żeby ją poczuć muszę długo biec przez las lub dzikie łąki by dogonić siebie"), ale momentami bardzo mocne (śródtytuły, niektóre zdania). Po czytaniu ma się ochotę nieco pomyśleć. Mam cholerną ochotę poznać opinie innych czytelników odnośnie tego artykułu netaha i fajnie by było, gdyby tu się w końcu zaczęło coś dziać w kwestii komentowania felietonów, recenzji etc.
[Ale się rozgadałam...
...dobrze, że mi łańcuch nie spadł.]
Strasznie krępują mnie reguły- więc naginam, obchodzę bokiem lub łamię. Kicz jest prawdziwy: mój pies przy mnie wysiada. Bieg można zastąpić szaleńczą jazdą samochodem, piciem do nieprzytomności... tańcem. Kie sie nie domrawis... ale tak fest, to pote cie nosi wte i wewte, zacynos wariować w tyk śtyrek ścianach, które zacynajom sie zblizać do cie jaz ci dech zapiyro. Powiedz... nigdy nie miałeś ochoty by skoczyć?