Podróże

Śleboda

łańcuch przejedzenia, rosnących cen, dzikiej wolności i wyobcowania psów... teraz
Myślę sobie o wolności, o prawdziwej wolności bez ograniczeń, której nikt mi nie odbierze. A jednocześnie bezradnie patrzę jak każdego dnia dobrowolnie i z uśmiechem na twarzy zakładamy swoje łańcuchy.

... yyyyy, dobrze, że mu łańcuch nie spadł

I o co się tak zabijać, w imię religii, rasy, przodków i odwiecznych praw? Szaleństwo ogarnia czasem dzieci, które otrzymały zbyt wiele, w zbyt krótkim czasie. Dar wzniesiony ponad oczekiwania i możliwość przyjęcia.

niedobrze ci?

wiesz, że można umrzeć z przejedzenia?

Były zwycięskie bunty. Był sukces, który odbierał rozum. Historia jest okrutna, ale nie dorównuje ludziom, którzy są jej twórcami, lub pragną nimi być za każdą cenę.

prices are increasing

Do czego jesteśmy zdolni w imię wolności? Co poświęcimy bez żalu by osiągnąć cel? Czy mamy świadomość istnienia wiecznych i niestrudzonych demonów, które nie ustaną w pogoni aż do końca? Pamiętaj, że twoje czyny pójdą za tobą krok w krok, a jeśli na tysiąc części rozbijesz swoją twarz, tysiąc par oczu będzie śledzić twój wzrok. Nie uciekniesz przed największym wrogiem- sobą.

running wild

Brak wolności prowadzi do nienawiści kierowanej przeciw (w naszym mniemaniu) sprawcom tego stanu rzeczy. Co najdziwniejsze najczęściej chodzi o nas. Lecz ta świadomość jest tak trudno przyswajalna, że myśl o własnym samoumartwianiu nie zostaje przepuszczona przez straż prawomyślności i jedynej prawdy. (Jako górol urodzony w Nowym Targu mogym tutok zaświadczyć ze prowdy som trzi). Więc? Winny jest System, Oni, Obcy... inne w zależności od nastroju chwili i światopoglądu [czyt. zasad].

alienacja - (nacja alienów) - freedom

Recepta? Cudowny eliksir wolności? Rada na całe zło? To nie takie proste (choć pamiętam przestrogi szóstej planety układu). Mogę wam tylko powiedzieć o mojej wolności... ślebodzie. Żeby ją poczuć muszę długo biec przez las, lub dzikie łąki by dogonić siebie. Przeszłość teraźniejszość, przyszłość- jedna chwila... teraz. Jest jeszcze drugi sposób- muszę stanąć na dachu mojego świata, pośród skał i śpiewu wiatru. I poczuć się panem własnego losu. Władcą stóp dających oparcie i umysłu, który chce zmienić mnie w ptaka na jedną krótką chwilę. Na mgnienie oka... teraz.

jesteśmy jak oswojone psy

netah

48
4 artykuły 28 tekstów 92 komentarze
hm...


Dodaj komentarz anonimowo lub zaloguj się
 
Saturnin Maciek Duszyński
Saturnin Maciek Duszyński 8 lipca 2002, 19:37
Netah i te jego artykuły...

Przyszły już do mnie trzy, tym razem zdecydowałem w końcu to puścić. Pierwszych dwóch zupełnie nie zrozumiałem. Ten jest pisany w nieco mniejszym oderwaniu od świata i od reguł pisania artykułów. Mimo to wciąż mocno poetycki, nieobecny, oniryczny. Takie prorocze gadanie przez sen. Może momentami na granicy kiczu ("Żeby ją poczuć muszę długo biec przez las lub dzikie łąki by dogonić siebie"), ale momentami bardzo mocne (śródtytuły, niektóre zdania). Po czytaniu ma się ochotę nieco pomyśleć. Mam cholerną ochotę poznać opinie innych czytelników odnośnie tego artykułu netaha i fajnie by było, gdyby tu się w końcu zaczęło coś dziać w kwestii komentowania felietonów, recenzji etc.
Enge
Enge 9 lipca 2002, 11:30
Chciałeś- Szósta Planeto Układu Słonecznego- to masz. Mój komentarz, się znaczy. Fakt: oniryczny, ale to dobrze w odniesieniu do rzeczywistości, od której odrywa się ludź w momencie, kiedy zaczyna się zastanawiać nad tym, co przeczytał. Rzeczywistości, która zaczyna coraz wyraźniej przybierać kształty jakiegoś psychodelicznego, "mało lepszego" snu. Może się do tego nie przyznajemy, ale boimy się go. Ja się boję. Kicz- może oddać siedzącego w ludziu, naiwnego człowieka, który naprawdę nie potrzebowałby nic więcej, niż on sam i ktoś obok (albo nikt) [nie wchodzę w kwestie natury fizjologicznej]. A wmawia się mu- i on sam sobie wmawia, że potrzebuje duuużo różnych Bardzo Niezbędnych Rzeczy. Moim zdaniem to jakiś krok w stronę uświadomienia sobie siebie. Pragnienie biegu, jakiś wszeogarniający letarg, są bardziej prawdziwe dla człowieka, niż codzienność. Czuję ten tekst...

[Ale się rozgadałam...
...dobrze, że mi łańcuch nie spadł.]
netah 10 lipca 2002, 08:28
Saturn i te jego komentarze...

Strasznie krępują mnie reguły- więc naginam, obchodzę bokiem lub łamię. Kicz jest prawdziwy: mój pies przy mnie wysiada. Bieg można zastąpić szaleńczą jazdą samochodem, piciem do nieprzytomności... tańcem. Kie sie nie domrawis... ale tak fest, to pote cie nosi wte i wewte, zacynos wariować w tyk śtyrek ścianach, które zacynajom sie zblizać do cie jaz ci dech zapiyro. Powiedz... nigdy nie miałeś ochoty by skoczyć?
nina 10 lipca 2002, 16:54
ja też go czuję...nie czuję kiczu, lubię tak biegać, tańczyć jeszcze bardziej
przysłano: 25 marca 2009 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca