Wywrota

Komentarze

Nisza Krytycznoliteracka – Konrad Góra

Rusza Nisza! Tym razem zapraszamy do przyjrzenia się bliżej twórczości Konrada Góry, autora dwóch książek poetyckich: debiutu „Requiem dla Saddama Husajna i inne wiersze dla ubogich duchem” oraz niedawno wydanego tomiku „Pokój widzeń”.
Nisza Krytycznoliteracka · 8 czerwca 2011 · nisza krytycznoliteracka · 26 komentarzy

Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 1 czerwca 2011, 02:13
I pierwsze pytanie do was: czy po tym wierszu zgadzacie się, że Konrad Góra był objawieniem dla polskiej sceny poetyckiej? Wyczuwacie jego oryginalność, czy może wręcz przeciwnie - widzicie niedociągnięcia, brak talentu? A także, bardziej ogólnie, jakie wrażenie pozostaje po lekturze "Kogoś, kto ingeruje w moją nienawiść"?
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 1 czerwca 2011, 14:18
Myślę, że po lekturze jednego wiersza trudno mówić o „objawieniu” Ale niewątpliwie czuję tu moc. Jest ostro, demonstracyjnie, agresywnie. Samo słowo „nienawiść” użyte w tytule sugeruje, że będziemy mieć do czynienia z dość bezkompromisową dykcją. Tytuł tomiku zresztą też z rodzaju prowokacyjnych.

Nie ukrywam, że mam spory problem z czytaniem tekstu w oderwaniu od osoby autora, zwłaszcza jeśli autor mnie zaintryguje. Poczytałam sobie trochę o Konradzie i mnie zafrapował: nie ukrywa swoich anarchistycznych zapatrywań, na pytania odpowiada krótko i na temat. Ten wywiad szczególnie mnie ubawił:
www.biuroliterackie.pl/przystan/czytaj.php?site=24…

Honet się nagadał, ale za dużo z niego nie wyciągnął :)

Pierwsze wrażenie zatem silnie pozytywne.
sin∞ger
sin∞ger 1 czerwca 2011, 14:26
Pamiętam, że "Requiem..." przeczytałem z wypiekami, chociaż nie był to czysty zachwyt - kilka momentów w debiucie nie trafiło do mnie, ale całościowo prezentował się on in plus. Czy objawienie? Nie wydaje mi się, żeby w tym momencie można było nazwać Górę objawieniem. Co prawda nie mogę mu odmówić wyrazistości, ale wrodzony sceptycyzm każe mi poczekać z tak "wysokimi" określeniami.

Strasznie trudno złożyć mi jakieś sensowne zdanie na temat tego wiersza. Umiem powiedzieć tylko tyle - też nie lubię gdy ktoś mówi mi w jaki sposób mam nienawidzić świata.
kresowiak
kresowiak 2 czerwca 2011, 09:20
Hmm, ja mam wrażenie, że jest w tym coś interesującego, ale podobnie jak moi przedmówcy uważam, że za wcześnie żeby mówić o objawieniu. W miarę sprawne pióro, ale myślę, że czytałam o wiele lepsze i nikt ich nie drukował, ale to rzecz jasna sprawa gustu i tego czym się czytelnik karmił w latach wcześniejszych. To pierwszy i jedyny wiersz Konrada jaki czytałam, więc moje wrażenie nie odnosi się co całej twórczości, a każdemu przecież zdarzają się lepsze i gorsze kawałki. Mimo poprawności powyższego, jakoś za bardzo przypomina mi mimo wszystko pokłady dzisiejszej bylejakości, która tłoczy się na nas w księgarniach. Nie chodzi oczywiście o to, że ten tekst jest byle jaki, ale mnie średnio zaciekawił. To jeden z tych wierszy, o których myślę - tak potrafiłoby wielu, nie jest wyjątkowy.
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 2 czerwca 2011, 14:59
W takim razie przyjrzyjmy się kolejnemu wierszowi Góry, tym razem z "Pokoju widzeń", czyli "Będziemy parli do naszych grobów".

Autor często odwołuje się i wykorzystuje tradycyjne formy wiersza (pantum, sestyna). Jak myślicie, co to może oznaczać dla awangardowego artysty? Skąd się bierze ta potrzeba?
Michał Słotwiński
Michał Słotwiński 2 czerwca 2011, 21:55
Te formy w polskiej tradycji są chyba świeże, więc - jeśli się nie mylę - nazywanie ich po prostu "tradcyjnymi" może być mylące. Dobrze by też było zastanowić się najpierw, na czym dokładnie polega awangardowość Góry.

Sam Konrad Góra zaś, zapytany niegdyś o którąś z tych form, ograniczył odpowiedź do słów o kształcie tym lub podobnym: "Bo jestem w tym dobry".
sin∞ger
sin∞ger 3 czerwca 2011, 12:22
Wydaje mi się, że każdy "awangardowy" twórca powinien brać się za bary z "tradycyjnymi" formami wiersza, żeby udowodnić swoją "awangardowość".

"Będziemy parli do naszych grobów" nie wywołało we mnie żadnych emocji. Jeżeli następne teksty takie będą, zacznie mi być przykro, że Góra stracił pazur.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 3 czerwca 2011, 13:41
Może to jest potrzeba natury warsztatowej? Dobre pisanie nie bierze się tak całkiem z powietrza, trzeba wiele papieru i słów zmarnować, żeby wyćwiczyć sobie pióro. Zmaganie się z tradycyjnymi formami wydaje się być niezłym na to sposobem.
Alex Reed
Alex Reed 3 czerwca 2011, 15:02
Zwłaszcza z tak wymagającymi formami.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 3 czerwca 2011, 17:48
A w ogóle to w tym wierszu "mleko" jakoś mnie wybija z rytmu. Taki fajny, zimny tekst, mocne rekwizyty: groby, zimne ciała, przeciągi... i nagle to spożywcze słowo.
Michał Słotwiński
Michał Słotwiński 3 czerwca 2011, 18:55
Mleko zestawione z matkami i niemowlętami robi się dość biologiczne, cielesne, a cielesność u Góry nie bywa tak czysta jak same groby i zimne ciała, trzeba tu jeszcze "ścierpłego, sinego" mleka i takiegoż, bo na takim pokarmie chowanego, dziecka.

Najbardziej cenię u Góry, że choćbym wiersza nie próbować nawet zrozumieć przy pierwszym czytaniu, to w niewiadomy sposób udziela mi się jego, tekstu, nastrój. Może przez połączenie - ponad wersami - kluczowych słów czy skrawków obrazów. To to, co zachęca, by tekst przeczytać raz jeszcze, skupiając się mocniej, szukając kolejnych znaczeń z komfortem, że utwór się już odebrało, bez tej frustracji, o jaką przyprawiają wiersze w tym samym stopniu trudne do zrozumienia dla intelektu, jak intuicji i wrażliwości.
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 4 czerwca 2011, 14:48
"Oś snu, która wykręca ciało". Sestyna. Pamiętam, że to był pierwszy wiersz Góry, jaki przyszło mi czytać z jego książki i pierwszy, który naprawdę wgryzł się w mój umysł.

Karol Pęcherz napisał swego czasu: "Góra uprawia recykling słów, chce coś odzyskać, jest jakimś pozytywistą w postmodernizmie, chciałby nawracać, ale język słabo dzwoni i autor zdaje sobie z tego sprawę, z kłopotliwej sytuacji w jakiej się znajduje, więc zwraca się ku sobie i prowadzi wewnętrzne wojny i bunty. Przywołuje proste treści, proste emocje i sprowadza je jeszcze bardziej do parteru dopingując własną wrażliwością."

W tym samym tekście odwołuje się do biografizmu. A więc dwie sprawy, wydaje się że istotne dla twórczości Konrada Góry, czyli język i przeżycia - jak się one mają do siebie? Przenikają się, współgrają, może jego język jest zupełnie oddzielny od osoby?
Michał Słotwiński
Michał Słotwiński 4 czerwca 2011, 18:20
Zdecydowany język wierszy Kondrada Góry - jawny zwłaszcza w tych tekstach, których nie ogranicza restrykcyjna reguła - pasuje do tego Góry, którego znamy nie z wierszy, lecz z wypowiedzi samego Konrada. Czy ma to jakieś znaczenie? Wyobraźmy sobie, że Zagajewski pisze jak Góra, a Góra jak Zagajewski. Kolizja poezji z rzeczywistością - minimalną i mimowolną wiedzą odbiorcy - daje do zrozumienia, że nierzadko albo wizja autora rzutuje na wiersz, albo wiersz na wizję autora. Tradycja nie dopuszcza chyba stylizacji tak głębokiej, by mógł Zagajewski, jakiego znamy - pozostańmy przy założeniu - napisać całe "Requiem dla Saddama...". Sama możliwość takiego rozdźwięku mówi o specyficzności, o spójnym, rozpoznawalnym stylu poety (poety jako autora i jako postaci). Moja wizja (wizja powstała z mocno ograniczonej wiedzy, nie zaś sama wiedza!) postaci Konrada Góry współgra z językiem jego poezji, co sprawia, że wbrew niechęci do biograficznych odczytań darzę ją, tę poezję, większym zaufaniem i sympatią - chociaż wierszych tych nie nazwałbym sympatycznymi.

"Oś snu, która wykręca ciało" - "(tornada do czytania w dowolnej kolejności linijek i zdań)" - to świetny przykład (dziękuję, Marcinie) na poparcie mojej tezy o słowach kluczowych oraz kluczowych skrawkach obrazów :). Nie szyk wersów i zdań, logika pragmatycznego czytania, lecz zestawienia dają niejasny efekt poetyckiego napięcia.
PKPzin 5 czerwca 2011, 19:54
Witajcie!
Interesujący koncept. Przeczytałam z zaciekawieniem. Winszuję panu Marcinowi.

Panie Obi Wan, proszę uzasadnić tę wypowiedź: Wydaje mi się, że każdy "awangardowy" twórca powinien brać się za bary z "tradycyjnymi" formami wiersza, żeby udowodnić swoją "awangardowość".
Ciekawam również dlaczego awangardę należy udowadniać i... czym ona jest dla pana.

I odnośnie czegoś innego, kolejny raz do pana. <<Kilka momentów w debiucie nie trafiło do mnie, ale całościowo prezentował się on in plus. Czy objawienie? Nie wydaje mi się, żeby w tym momencie można było nazwać Górę objawieniem. Co prawda nie mogę mu odmówić wyrazistości, ale wrodzony sceptycyzm każe mi poczekać z tak "wysokimi" określeniami.>> Jestem tego samego zdania!

Pani Ewelino, niech mnie pani źle nie zrozumie, ale zdaniem: ''myślę, że czytałam o wiele lepsze i nikt ich nie drukował, ale to rzecz jasna sprawa gustu i tego czym się czytelnik karmił w latach wcześniejszych' sama się pani dyskredytuje. Każdy może tak powiedzieć, rozgoryczona nastolatka, która wrzuca egzaltowane wierszątka na n-k również. Tak to widzę.

Panie Michale, <<te formy w polskiej tradycji są chyba świeże, więc - jeśli się nie mylę - nazywanie ich po prostu "tradycyjnymi" może być mylące>> Niezupełnie świeże. Antoniego Lange, Stanisława Barańczaka czy Adama Wiedemanna się nie czytało? To tylko kilka przykładów. ;))

Pani Dominiko, bardzo trafne spostrzeżenia.

Pani Magdo, wszystko jest wymagające. Tylko czasem nie zdajemy sobie z tego sprawy.

Panie Marcinie, ''pzenikają się, współgrają, może jego język jest zupełnie oddzielny od osoby?'' Naprawdę uważa pan to za jedno z najważniejszych pytań? Wydaje mi się, że postępująca w ostatnich latach tabloidyzacja życia niejako wymusza na czytelnikach takie rozterki.Niezupełnie jestem przekonana, czy to dobrze. Przychodzi mi na myśl cytat o róży i nazwie. Albo stereotyp o dzieciach z biednych rodzin. No... ale, żeby się nie rozpędzać w dygresji, zakończę w ten sposób: nieważne (dla mnie), czy teksty Góry pochodzą z życia, wyobraźnii, czy literatury. Ważne jest jakie są.

Chyba nikogo nie pominęłam. Jeśli ktokolwiek poczuł się urażony, wybaczcie. Cenię sobie nieco ''prowokacyjny'' sposób dyskusji. Rozemocjowany dyskutant to..szczery dyskutant. I pozbawiony skrupułów, a to (wbrew pozorom) cenne.

Poezję Konrada Góry znam i cenię. Kto wie, może pokuszę się o umieszczenie tekstu recenzenckiego na łamach portalu, jeśli tylko ktoś wyjaśni mi zasady publikacji.

Z serdecznością,
Justyna Daria Barańska.
sin∞ger
sin∞ger 5 czerwca 2011, 23:53
Justyno - moim zdaniem awangarda powinna wyznaczać nowe trendy, ale żeby w ogóle zacząć to robić trzeba mieć wiedzę na temat starych, nazwę je klasycznymi. Jeżeli autor radzi sobie z klasycznymi formami wierszy, może zabrać się za przecieranie szlaków. Odnośnie udowadniania - dla mnie każde dzieło powinno być udowodnieniem światu, że artystę stać na dużo i jeszcze więcej, tyczy się to także awangardy.

To już trzeci tekst z nowej książki, a mnie ciągle nic nie uderzyło. "Requiem" waliło w twarz już pierwszym wersem, a tutaj mam wrażenie, że Góra rozmienił się i, wybaczcie nieprzystojne wyrażenie, rozmemłał.
PKPzin 6 czerwca 2011, 00:05
Panie Obi Wan, chyba źle się zrozumieliśmy, ale teraz widzę, że ''jesteśmy po tej samej stronie''. ''każde dzieło powinno być udowodnieniem''. Właśnie! Dzieło, a nie autor.
W każdym razie serdecznie dziękuję Panu za odpowiedź. Życzę dobrej nocy.
kresowiak
kresowiak 6 czerwca 2011, 13:53
"Pani Ewelino, niech mnie pani źle nie zrozumie, ale zdaniem: ''myślę, że czytałam o wiele lepsze i nikt ich nie drukował, ale to rzecz jasna sprawa gustu i tego czym się czytelnik karmił w latach wcześniejszych' sama się pani dyskredytuje. Każdy może tak powiedzieć, rozgoryczona nastolatka, która wrzuca egzaltowane wierszątka na n-k również. Tak to widzę."

Justyno, ja z kolei nie rozumiem w jaki sposób taka wypowiedź mnie dyskredytuje i co mają do tego wszystkiego rozgoryczone nastolatki i ich egzaltacja. Zresztą zamiast krytykować krytykę lepiej byłoby przyjrzeć się właściwemu tematowi dla którego tu jesteśmy - utworom Góry.

Oś snu bardziej do mnie przylgnęła, słychać charakterystyczny rytm, który huczy przez chwilę w głowie, chociaż jakkolwiek to nie brzmi, więcej tu gadania o wszystkim i o niczym i trudno się tu doszukiwać metafory, chociaż może być to jedyny sposób, żeby ją znaleźć. Uważam, że to bardzo dobrze, że Konrad próbuje sił (i to całkiem poprawnie) w klasycznych formach, bo jeśli poeta, to wszechstronny, chociaż nie jest to żaden wyznacznik tego czy dobry czy nie. Uważam, że w Osi snu jest zbyt wiele odnośników znanych tylko samemu piszącemu, dość dużo ogólników, które rozpraszają tekst, brakuje mu środka ciężkości, jaki wyznaczyłby kierunek odniesienia treści do reszty świata. I jeszcze jedna ważna rzecz - w dalszym ciągu nie czuję niczego charakterystycznego, brakuje mi klimatu, odrębności, za którymi kryłoby się coś więcej niż anonimowy człowiek wyprodukowany w fabryce. Bez rozmachu, bez własnego, wypracowanego stylu.
PKPzin 6 czerwca 2011, 17:36
Pani Ewelino, chodziło mi po prostu o to, że pani rzuciła bardzo ogólne hasło, które naprawdę niewiele znaczy. Nastolatki były tylko przykładem. Teraz podała pani konkretne argumenty i to jest ważne. Bez urazy, proszę.


Serdecznie pozdrawiam.
JDB
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 6 czerwca 2011, 18:18
Justyno Dario Barańska - mamy tu jedną Justynę D. Barańską, przez chwilę nie wiedziałem, z kim rozmawiam. :) Otóż chciałbym, abyśmy na przykładzie kilku tekstów, podczas trwania wątku, poruszyli jak najwięcej aspektów składających się na poezję Góry. Cieszy mię twoja tu obecność. Uważam, że kwestie biograficzne są warte wspomnienia, bowiem taki sposób recepcji istnieje w dyskursie. Mówi się, że są tylko dwa źródła literatury: życie i literatura.

Kolejny wiersz już do przeczytania powyżej. "Jego soki zalewają kraj ust" z "Pokoju widzeń". Bardzo często w tych wierszach pojawiają się terminy: kraj, naród, Polska, Polacy. Nierzadko w sposób ironiczny i "jadowity", bezkompromisowy. Czy sądzicie, że są to wiersze zaangażowane, polityczne, a może właściwie nacechowane socjopolityczne? Mam na myśli takie ujęcie, o którym pisał Stokfiszewski w "Przewrocie politycznym".
PKPzin 6 czerwca 2011, 18:49
Panie Marcinie, dziękuję za ciepłe przywitanie. :) To musi być jakiś nieziemski przypadek z nazwiskiem.
Doskonale rozumiem pana koncept. Dyskusja jest najlepszym sposobem omawiania książek. O ile dobrze pamiętam, stosuje się tę metodę również w Biurze Literackim.
Wydawało mi się jednak, że dzięki temu można udoskonalić sam sposób prowadzenia dysputy, więc pozwoliłam sobie na małe nawiązanie bezpośredniego dialogu. Faux pas?

Oczywiście, że są dwa źródła pochodzenia literatury, ale przecież kreacja jest zawsze. Tego się nie da uniknąć. Nawiązań politycznych i intertekstualnych również, więc... prawie zawsze można sprowadzić tekst do... pochodzenia z literatury. I tu krąg się zamyka. Ale to moim zdaniem...

Może lepiej zmilczę i poprzyglądam się działaniu serwisu.

Wszystkiego dobrego!
JDB
Radosław Kolago
Radosław Kolago 8 czerwca 2011, 22:49
Jak już tutaj pisano, poezja Konrada Góry jest poezją mocną, bezkompromisową w obrazowaniu, z pewnością wychodzącą przed szereg. Nie jestem szczególnym fanem takiego pisania, jednak muszę wyrazić podziw dla śmiałości i kunsztu, z jakim poeta plącze ze sobą wizje i każdą po kolei wbija w skroń czytelnika. Użycie formy pantum również wzbudza mój szacunek, naprawdę niełatwo napisać coś takiego, zachowawszy ważką, spójną i co najdziwniejsze, nadal efektowną. Obok tych wierszy z pewnością nie można przejść obojętnie, między innymi również ze względu na to, o czym pisał Marcin - w ostatnim wierszu widzę silny komentarz na temat nie tyle władzy, ale samego życia w naszym kraju, realiów, które zastały nas w epoce demokracji. Nie omieszkam zapoznać się z jego twórczością bliżej, jeśli tylko będę miał taką okazję.
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 9 czerwca 2011, 12:28
Czas na ostatni wiersz i konkluzje.

Czy potraficie, na podstawie pięciu umieszczonych tu wierszy, podsumować jakoś swoje wrażenia z czytania tekstów Konrada Góry? Jak działają wasze sądy smaku? ;)
sin∞ger
sin∞ger 9 czerwca 2011, 14:48
A już myślałem, że nie doczekam.

Mocny, bezkompromisowy tekst, z niemalże hip-hopową energią. Nawet jest tu afrykańska rytmika.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 9 czerwca 2011, 14:59
Jest energia, fakt, taka swojska. I jest uliczny koloryt - Grzesiuk mógłby to napisać. Fajnie się to czyta.

Po lekturze tych pięciu wierszy myślę sobie, że trudny do sklasyfikowania to poeta. Nie potrafię odnaleźć w tych tekstach wspólnego mianownika - w zyciu nie domyślilabym się, że wyszły spod pióra jednego czlowieka.
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 10 czerwca 2011, 09:46
No cóż, dziękuję wszystkim za komentarze. Widzę, że niektórzy z was nielicho się zmęczyli. ;)

Już w weekend pojawią się pierwsze recenzje "Pokoju widzeń", zwieńczające Niszę z Konradem Górą. Do zobaczenia pod szkicami!



strony: 1 2 »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca