Jeremy Clarkson i spółka powracają w wielkim stylu

Program zatytułowany "The Grand Tour" zadebiutował w piątek na platformie Amazon Prime Video. Realizowany jest z rozmachem godnym hollywoodzkich produkcji. Budżet 36 odcinków wynosi niemal 200 milionów dolarów. Na sam początek widzowie otrzymali imponującą sekwencję z konwojem różnych pojazdów zmierzających na festiwal samochodów na kalifornijskiej pustyni. Recenzenci rozpisują się o stylu... "Mad Maxa". - To bez wątpienia piękny spektakl - stwierdza krytyk telewizyjny Sam Wollaston z "Guardiana"

Przypomnijmy, że Jeremy Clarkson, Richard Hammond i James May przez lata prowadzili program "Top Gear". Wybuchowy temperament Clarksona doprowadził jednak do skandalicznego incydentu, który zakończył się zwolnieniem prezentera przez telewizję BBC. Przyjaciele postanowili odejść razem z nim. Telewizja nie zlikwidowała jednak programu, powierzając prowadzenie najpierw Chrisowi Evansowi, a potem Mattowi LeBlancowi. Pierwszy zrezygnował z pracy po sezonie, drugi - nadal jest związany z show, ale... Brytyjskie media zgodnie przyznają, że to nie to samo.

"To samo" powtórzyło się jednak w "The Grand Tour". Ze względów prawnych Clarkson nie mógł zabrać do swojego nowego programu tytułu. Pojawiają się pewne różnice - np. kierowca testowy Stig zamieniony został na Amerykanina. Pozostał jednak niepoprawny politycznie humor i temperament trójki prowadzących. Chemia pomiędzy nimi. - Wszystko wygląda zaskakująco znajomo - twierdzi Sam Wollaston. - Można coś przesypać do nowego pojemnika, ale nie zmieni to smaku. A ten smak to Clarkson, Hammond i May.

Na YouTube można obejrzeć krótki teaser programu. Kolejne odcinki mają pojawiać się w Amazonie co piątek.