Laureat dwóch Oscarów operator Janusz Kamiński twierdzi, że coraz mniej zajmuje się robieniem filmów.
- Jak dla mnie obecna praca operatora ma coraz mniej wspólnego z robieniem filmów - mówi Janusz Kamiński. - Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. Jak na razie efekty są bardzo dobre szczególnie, gdy masz takiego szefa jak Steven Spielberg. Ale gdy przy filmie nie ma reżysera operator całkowicie traci kontrolę nad zdjęciami. Operator robi jedno, a widzowie mogą zobaczyć coś zupełnie innego. Technika manipulacji obrazem jest w tej chwili nieograniczona.
Twórca przyznał, że jest bardzo dumny z filmu "Player One", ale ocenia swój wkład w film na jakieś 40 procent.
Janusz Kamiński pracuje ze Stevenem Spielbergiem od czasu "Listy Schindlera".
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.