Koncertowe jubileusze Dżemu – nie zawsze okrągłe, ale prawie zawsze w katowickim Spodku – mają tradycję sięgającą już trzech dekad. A w 2019 nastąpił jubileusz najbardziej okazały, bo licznik wskazał zespołowi 40 lat. Wszyscy wiemy z serialu, że to piękny wiek, choć fani Dżemu powiedzą raczej, że to wspaniała jest maszyna, choć ma już 40 lat.
Każdy z tych jubileuszy był zbudowany wokół nieformalnej idei. Ten przypominał muzyków, którzy kiedyś grali w Dżemie lub z Dżemem. Zwłaszcza perkusistów, bo oni zmieniali się najczęściej. Ale dawno temu grał też pewien gitarzysta, potem śpiewał pewien wokalista, no i dołączał pewien akordeonista. Na urodziny przyjechali wszyscy, którzy mogli, a nawet jeden, który nie mógł (grać), ale też był – bo to są ludzie młodzi już tylko duchem. W sumie dostaliśmy historię zespołu w skrócie. Gratka, gdyż wielu fanów o nich słyszało, lecz mało który widział. I może nie być następnej okazji.
A poza tym to Dżem dobrze znany i kochany. Ci sami muzycy – sześciu na scenie i dwóch ponad nią. Te same – choć zawsze podane trochę inaczej – utwory. Ta sama magia, podobne wzruszenia. I, jak to na urodzinach, gromkie „Sto lat” w podzięce jubilatom.
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.