Muzyka

King Gizzard The Lizard Wizard z nowym albumem studyjnym oraz koncertowym

Grupa King Gizzard & The Lizard Wizard wydaje dwa albumy: szesnasty w dyskografii podstawowej krążek zatytułowany "K.G." oraz koncertowy "Live in S.F. '16".
W dniu premiery do sieci trafił klip do utworu promującego "K.G.", "Intrasport", w reżyserii Johna Angusa Stewarta (Chunky Shrapnel):

- Klip nakręciliśmy w moim maleńkim mieszkaniu - opowiada Stewart. - Głównie dlatego, że wydaje mi się, że to najmniejsza znana mi zamieszkiwana przestrzeń. Celem było znalezienie podziału pół na pół: poczucie samotności na imprezie, na której jesteś otoczony ludźmi. Uczucie, że jesteś tam tak naprawdę sam i nikt tak naprawdę cię nie rozumie (ale wciąż musisz tam się pojawić). Użyłem formatu anamorfotycznego na taśmie 35mm, by nadać tej małej przestrzeni możliwie jak najbardziej panoramiczną perspektywę. Czasami te najmniejsze przestrzenie wydają się ogromne w trakcie imprez. Jak myślicie, dlaczego wszyscy gromadzą się w kuchni albo łazience?

Przed premierą "K.G." i "Live in S.F. `16", King Gizzard & The Lizard Wizard zapewnili fanom niespodziankę w postaci koncertowego filmu towarzyszącego premierze albumu z zapisem występu z San Francisco.

Singlami promującymi "K.G." były utwory "Honey", "Some of Us" oraz "Straws In The Wind". Nowy album można uznać za drugi rozdział muzycznych eksperymentów rozpoczętych na świetnie przyjętym albumie "Flying Microtonal Banana" (2017).

Zespół King Gizzard & The Lizard Wizard powstał w 2010, a ma na koncie już 16 albumów studyjnych. Nowa płyta była nagrywana w warunkach pandemicznych, jednak nie obawiajcie się - żadna z alchemicznych właściwości tego czegoś, za co grupę pokochały rzesze wiernych fanów, nie zniknęła.

- "Flying Microtonal Banan" było jednym z najczystszych i fascynujących doświadczeń, jeśli chodzi o nagrywanie, a pomysły same do nas przychodziły - mówi lider grupy, Stu Mackenzie. - Nie sądziliśmy jednak, że będziemy prezentować ten materiał na żywo, bo wymagał on różnorodnych, specjalnie skonstruowanych instrumentów, nowych futerałów i tak dalej. To było uwalniające doświadczenie studyjne, eksperyment, który - ku naszemu zaskoczeniu - zaowocował jednymi z naszych najlepiej przyjmowanych kawałków na żywo.

Mikrotonowe strojenie powraca na "K.G.", albumie, który najlepiej można określić mianem czystego destylatu brzmienia King Gizzard. To tak, jakby muzycy zebrali wisienki na torcie z poprzednich wydawnictw i przekształcili je w nowe kształty i standardy. Album ukazuje się 10 lat po uformowaniu zespołu.

- Dekadę temu miałem 19 lat, a starsi koledzy mówili mi, że pozajmuję się muzyką jeszcze parę lat, a potem znajdę sobie prawdziwą pracę - mówi Stu, który dorastał w małym australijskim miasteczku Anglesea (2545 mieszkańców). - Było to dla mnie bardzo przygnębiające, bo świetnie się bawiłem, pisząc i grając, żyjąc swoim hedonistycznym życiem, poszukując własnej drogi. Ponieważ dość późno sięgnąłem po gitarę, robiłem więcej, bo musiałem nadrobić zaległości. Czułem, że mam jeszcze jakieś trzy czy cztery lata, zanim zepchną mnie w przepaść. W pewnym momencie bałem się, że kreatywna śmierć jest nieunikniona. Dlatego nigdy nie zakładałem, że granie stanie się karierą. O Boże, nie. I wciąż udało mi się nie znaleźć prawdziwej pracy.

W momencie, w którym 2020 powoli przeradza się w 2021, śmiało można stwierdzić, że King Gizzard & The Lizard Wizard przeobrażają się z po prostu kultowego zespołu w Australii w jedną z największych, najodważniejszych i najlepszych grup rockowych naszych czasów.

Oto tracklista "K.G."
1. K.G.L.W.
2. Automation
3. Minimum Brain Size
4. Straws In The Wind
5. Some Of Us
6. Ontology
7. Intrasport
8. Oddlife
9. Honey
10. The Hungry Wolf Of Fate


źródło: megafon.pl
przysłano: 20 listopada 2020 (historia)


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca